Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

Rozdział 10


Pula Śmierci 

━━━

Imogen dyszała, chociaż była w połowie wilkołakiem, nie mogła nadążyć za Scottem, który biegł przed nią. Zdała sobie sprawę, że jest naprawdę bez formy i że te sesje treningowe z Peterem nie wystarczyły.

Zanim zdążyła pobiec za swoim chłopakiem, zatrzymała ją dłoń na jej ramieniu. Obróciła się w defensywie, ale zatrzymała się, gdy zobaczyła Allison i Chrisa.

— Dzięki Bogu — odetchnęła z ulgą. — Dostałaś moją wiadomość.

— Tak — Allison uśmiechnęła się nieśmiało. 

— Gdzie jest Scott? — Chris zapytał.

Imogen skupiła się na swoim słuchu i słyszała głosy Scotta i Liama.

— Tędy — powiedziała i uciekła, wiedząc, że Argentowie pójdą za nią.

Znaleźli Scotta i Liama ​​walczących. Alfa próbował przemówić do nastolatka.
Allison uniosła łuk i wystrzeliła oślepiającą strzałę, która zaskoczyła Liama, który natychmiast uciekł. Scott odwrócił się i znalazł trójkę czekającą na szczycie wzgórza i podbiegł do nich.

— Skąd wiedziałeś?

Chris wskazał na córkę.

— Dostała wiadomość od Imogen.

Alfa spojrzał na swoją dziewczynę, która wzruszyła ramionami.

— Na północ stąd jest polana. Musisz zaciągnąć go tam. Reszta jest już załatwiona.

— Co zamierzasz zrobić? — zapytał nastoletni wilkołak, zastanawiając się, czy Argentowie złapią Liama.

— To twoja beta, Scott — Starszy mężczyzna powiedział — Lepsze pytanie, co ty zamierzasz zrobić?

— On mnie nie posłucha — Scott wyglądał na sfrustrowanego sobą.

— Zrobi to, jeśli zaczniesz używać własnych słów.

Usłyszeli w oddali krzyk Liama. Chris spojrzał na Scotta, kiwając głową.

— Uda się.

Imogen patrzyła, jak jej chłopak ucieka, by porozmawiać ze swoją niedawno zmienioną betą. Nie mogła się powstrzymać od uśmiechu do siebie, kiedy był delikatny dla Liama. Wiedziała, jak ciężko było Scottowi, odkąd zmienił chłopaka, ale wiedziała, że ​​zrobi wszystko, co w jego mocy, aby pomóc Liamowi.

Później, kiedy wrócili domku nad jeziorem, byli całkowicie zaskoczeni martwym ciałem leżącym na ulicy i faktem, że Lydia złamała jakąś Pulę Śmierci, na której wszyscy byli.

─────

— Wszystko w porządku?

Imogen podniosła wzrok znad swojego grimuaru i spojrzała na Isaaca, który siedział naprzeciwko niej. Teraz była ich pora obiadowa, więc wykorzystywała czas na przeczytanie grimuaru.

Scott gadał z Derekiem, aby testował problemy z gniewem Liama, a Lydia próbowała wymyślić następną część listy z Malią, która towarzyszyła jej.

— Tak. Dlaczego pytasz? — zapytała, jej oczy spoczęły na książce i przyjacielu.

Isaac zjadł chipsa.

— Cóż, fakt, że jest Pula Śmierci z naszymi nazwiskami, a skoro wiesz, to nazwisko Bena złamało listę. Chciałem się tylko upewnić, że...

— Nie zamierzam rozpłakać się — przerwała — To znaczy, to mnie zaskoczyło, ale czuję się dobrze. Myślę, że jeśli już, to powinieneś się bardziej martwić o siebie. Twoje nazwisko też jest w Puli.

— Wiem — odetchnął — Ty też i w dodatku jesteś warta więcej ode mnie. Co oznacza, że ​​zabójcy przyjdą po ciebie, bo ja się nie opłacam — zażartował.

— Zabawne — przewróciła oczami i wstała, pakując swój grymuar do torby.

— Gdzie idziesz? — zapytał, gdy zaczęła odchodzić.

— Zobaczyć się z moim chłopakiem. Jestem pewna, że skończył już test na Liama — odpowiedziała, wychodząc ze stołówki.

Isaac westchnął i wstał, decydując się sprawdzić, co u Malii. Był przekonany, że prawdopodobnie denerwowała Lydię, ponieważ wydawała się zdesperowana wiedzieć, czy jest na liście, czy nie.

─────

Derek i Scott wyszli z szatni po rozmowie o Liamie.

— Powiedziałeś jej już? — Derek zapytał prawdziwego alfę.

Scott przełknął ślinę.

— Uch, jeszcze nie — złapał spojrzenie, które posłał mu starszy mężczyzna i zarumienił się — Wiem, że powinienem jej powiedzieć, ale nie wiem, jak. Nie lubię go, ale jest jej tatą i dała mu drugą szansę z powodu swojej mamy. Jak mam jej powiedzieć, że to Peter zabił tego faceta bez ust.

— Scott — Derek ostrzegł, oboje patrzyli w dół korytarza i widzieli Imogen gapiącą się na nich zszokowaną, słysząc rozmowę, kiedy ich szukała.

Starszy Hale był sfrustrowany, że zaczyna tracić węch, a teraz słuch. Zaczynał wierzyć, że naprawdę traci moce.

Prawdziwy alfa zbladł na widok swojej dziewczyny, która podeszła do nich ze zmarszczonym czołem.

— Peter zabił faceta bez ust? — spojrzała między nimi obojgu — Tak?

— Tak — Derek powiedział jej szczerze, ponieważ wydawało się, że Scott się waha. Patrzył na nią, obserwując, jak jej twarz opada. — Wiesz, jaki on jest i jeśli nie chcesz go już w swoim życiu, będziesz musiała z nim porozmawiać.

Imogen zacisnęła pięści, czując złość, że Peter zabił kogoś innego, a także rozczarowanie. Dopiero zaczynała myśleć, że może go mieć w życiu.

— Porozmawiam.

— Imogen, chcesz, żebym z tobą pojechał?

Spojrzała na swojego chłopaka.

— Nie, muszę z nim porozmawiać sama — Jej oczy przesunęły się na Dereka. — Przy okazji, wciąż przeglądam moje grimuary, aby znaleźć ten rytuał, który Kate wykonała na tobie. Ale niczego nie znalazłam. — dodała, kiedy zauważyła jego zaciekawione spojrzenie. — Przepraszam.

— Jestem pewien, że coś znajdziesz — zapewnił ją, ufając, że zrobi wszystko, co w jej mocy, aby dowiedzieć się, co Kate mu zrobiła. Zadzwonił dzwonek i spojrzał na parę — Idźcie na zajęcia.

Skinęli głową i udali się na ekonomię, gdzie obserwowali, jak Stiles domyśla się, że osoba, która zabiła Demarco, była członkiem drużyny lacrosse.

Gdy lekcja się skończyła, cała trójka pobiegła do gabinetu trenera, gdzie przeszukali kije do lacrosse w poszukiwaniu broni, ale żadnej nie znaleźli. Zdali sobie sprawę, że będą musieli poczekać do meczu, aby go złapać.

─────

Peter zabił faceta bez ust. Ta myśl powtarzała się w jej głowie przez cały dzień i nie była już pewna, jak się czuć. Była zła, że ​​znowu kogoś zabił.

Ale potem myślała o tym dłużej i zdała sobie sprawę, że nie była zaskoczona. Powinna była wiedzieć, że zrobiłby coś takiego, zwłaszcza odkąd Scott powiedział jej, że ten facet dźgnął Petera toporkiem i zostawił go na pewną śmierć.

To było, jakby Peter szukał zemsty.

Pytanie, które krążyło w jej głowie, dotyczyło tego, czy zatrzyma go w swoim życiu, czy nie. Chociaż wiedziała, że ​​Niemowa nie był niewinny, wiedziała, że ​​mężczyzna powinien zostać postawiony przed sądem, zamiast mieć rozszarpane gardło przez Petera.

Nie wiedziała, co robić. Jej myśli powędrowały do ​​Scotta, przypominając jej, że to jej wybór, czy nadal widuje się z Peterem, czy nie.

Oparła się na siedzeniu, jęk opuścił jej usta. W głębi duszy chciała przejść przez ten mały lub duży punkt, biorąc pod uwagę, że osoba zabita przez Petera nie była niewinną osobą. Mogła spojrzeć w przeszłość. Nie zapomni, ale mogła udawać.

Może to było złe z jej strony, ale tak naprawdę zaczynała cieszyć się przebywaniem z nim. Przez lata tęskniła za swoim ojcem w swoim życiu, a teraz, kiedy go znalazła, nie miało znaczenia, że ​​to był Peter... Pragnęła go w swoim życiu.

Chociaż, gdyby próbował zranić jej przyjaciół lub kogokolwiek innego, musiałaby przestać się z nim widywać. Nie przydałoby jej się wybaczać mężczyźnie, który nie chciał się zmienić.

Z westchnieniem wysiadła z samochodu i udała się do mieszkania Petera, aby porozmawiać z nim o tym, jakie stawia mu ultimatum. Nie może już patrzeć na jego krwawiące ręce. Już nie.

─────

Scott przygryzł wnętrze policzka, czując niepokój, gdy zbliżał się czas rozpoczęcia meczu i nie mógł się powstrzymać od zerkania na Garretta od czasu do czasu. Byli w stanie dowiedzieć się tylko, że zabójcą Demarco był Garrett dzięki Liamowi. Przynajmniej wierzyli, że to Garrett, ponieważ nie mieli konkretnego dowodu. Wiedzieli tylko, że to on zamówił beczkę na przyjęciu.

Wzdrygnął się ze zdziwienia, gdy ramiona otoczyły go od tyłu.

— Przestraszyłam cię? — zapytała Imogen.

— W porządku — spojrzał na nią, gdy objął ją ramieniem, więc teraz była obok niego. — Jak poszła twoja rozmowa z Peterem?

Dziewczyna oochyliła się do niego.

— Dobrze, tak myślę. Zgodził się, że nie zabije nikogo, chyba że będzie to samoobrona. Nie przeszkadza ci, że odpuszczam to, co zrobił?

— Nie obchodzi mnie Peter. Troszczę się o ciebie i ufam, że wiesz, co jest dla ciebie dobre. Dopóki cię nie skrzywdzi, nie będę z nim walczył.

Jej oczy błyszczały, gdy spojrzała na niego.

— Będziesz walczyć z Peterem?

— Zrobiłbym to, gdyby cię skrzywdził. — powiedział miękko, a ona pochyliła się, przyciskając pocałunek do jego ust. To był delikatny pocałunek, który zdawał się usuwać jego niepokój.

— Obiecaj mi, że będziesz tam bezpieczny. — wyszeptała, ich usta były oddalone o cale.

— Zrobię co w mojej mocy — patrzył na nią, obejmując jej policzki. — Będziesz miała na niego oko, prawda? — odniósł się do Garretta, ponieważ potrzebował kogoś spoza boiska do pilnowania.

— Tak.

Scott spojrzał na trenera krzyczącego i westchnął.

— Muszę porozmawiać z trenerem i zobaczyć, czy uda mi się przekonać go, by wyłączył Liama ​​z gry — wiedział już, że Kira i Isaac też grają, ale ufał, że potrafią się ochronić.

— W porządku — wymamrotała, składając ostatni pocałunek na jego ustach, po czym cofnęła się i podeszła do trybun.

Scott odetchnął, mając nadzieję, że nikt dziś nie zginął, zanim pobiegł do Finstocka.

Imogen usiadła na trybunach, krzywiąc się na wrzeszczące za nią dziewczyny. Wydawało się, że przyglądają się drużynie Devenford Prep.

Siedziała sama, odkąd Malia poszła z Lydią do biura szeryfa, a Allison powiedziała, że ​​może się spóźnić. Omar był również zajęty, twierdząc, że ocenia prace, więc nie zdąży.

Była pewna, że ​​Omar i Allison są teraz razem. Nie, żeby ich obwiniała. Też wolałaby zostać w domu ze Scottem, zamiast mieć do czynienia z atakującymi ich zabójcami.

Zabrzmiał gwizdek i rozpoczęła się gra. Cały czas wpatrywała się w Garretta. Zmarszczyła brwi, gdy Kira został usunięta z gry po tym, jak nie podała piłki. Przynajmniej była bezpieczna.

Leniwie zastanawiała się, czy ich życie kiedykolwiek będzie normalne.

Jej wzrok wrócił do potencjalnego nastoletniego zabójcy i sapnął, kiedy wpadł na Liama ​​i chłopaka z Devonford Prep.

Ostry nóż wystający z patyka sprawił, że jej żołądek opadł.

— Scott, sprawdź, czy Liam jest ranny — szepnęła pospiesznie, obserwując, jak jej chłopak gorączkowo sprawdza, czy nastolatek nie ma żadnych ran, ale na szczęście nie znalazł żadnych.

Odetchnęła z ulgą, ale poczuła przebłysk poczucia winy, że drugi chłopak, który nazywał się Brett Talbot, wydawał się ranny, gdy ratownicy zabrali go z boiska. Zdała sobie również sprawę, że to był chłopak, o którym Scott wspomniał jej wcześniej. Brett i Liam wydawali się mieć między sobą rodzaj rywalizacji/napięcia.

Zadzwonił jej telefon i sprawdziła wiadomość od Lydii. Miała wrażenie, że wszechświat robi z niej jakiś chory żart. Lydia złamała kod dzięki Meredith, używając imienia Grace do otwarcia drugiej listy.

Zignorowała ból w piersi, gdy przeczytała listę i zatrzymała się przy znalezionym nazwisku.

Brett Talbot.

Wstała i podbiegła do swojego chłopaka.

— Lydia wysłała mi resztę listy — powiedziała im, razem z Isaaciem, Kirą, Stilesem i Liamem, którzy stłoczyli się wokół nich.

— Jestem na liście?

Potrząsnęła głową.

— Nie, ale Brett tak.

Scott natychmiast wystartował, aby upewnić się, że z nastolatkiem wszystko w porządku, biorąc pod uwagę, że cierpiał, gdy sanitariusze zabrali go z boiska.

— Ktoś jeszcze kogo znamy?

— Kate i twoja mama — powiedziała ostatnią część, patrząc na Kirę, która zbladła na tę informację. — Musisz iść i ostrzec ją — spojrzała w kierunku, w którym poszedł jego chłopak i martwiła się o niego. Jej oczy powędrowały do ​​Garretta, który wyglądał na nieco zadowolonego i zmarszczył brwi.

Wróciła myślami do tego, jak zginął Demarco i jak to było z drutem termicznie. Widziała sztylet w kiju do lacrosse, który miał Garrett. Była też pewna, że ​​widziała go wcześniej w szkole z dziewczyną i spojrzała na Liama.

— Czy Garett ma dziewczynę?

Liam wpatrywał się w nią i powoli skinął głową, wyglądając na zdezorientowanego jej pytaniem.

— Tak. Dlaczego?

Inni również wyglądali na zdezorientowanych.

Oddech uciekł z jej ust i natychmiast ruszyła w poszukiwaniu swojego chłopaka, ignorując wołania innych.

W szatni Scott nie mógł oddychać, gdy Violet użyła na nim drutu termicznego. Próbował sięgnąć do tyłu, ale nie chciał puścić drutu, który go palił.

Nagle ciężar znikł i usłyszał mocne uderzenie. Zakrztusił się, próbując złapać oddech, jednocześnie widząc nieprzytomną Violet leżącą na ziemi. Jego spojrzenie powędrowało do Imogen, która ciężko oddychała, wpatrując się w dziewczynę leżącą na ziemi.

Ulżyło mu, że Imogen dotarła tu na czas, by go uratować. Jego oczy powędrowały do ​​Bretta, który również był nieprzytomny.

— Wszystko w porządku? — spytała Imogen, podbiegając do niego, widząc, jak goją się jego rany.

— Ze mną tak — zapewnił ją i oboje spięli się, gdy Stiles i Isaac wpadli do szatni. Prawdziwy alfa wpatrywał się w swojego najlepszego przyjaciela. — Zadzwoń do swojego taty.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro