Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Rozdział 1

Och, Bracie

━━━

— Więc nie będziemy o tym rozmawiać?

— Nie teraz — Scott mruknął, składając pocałunki wzdłuż jej szczęki, mając nadzieję, że odwróci jej uwagę od tego tematu.

Imogen mruknęła, zarówno zadowolona, ​​jak i sfrustrowana, gdy chwyciła jego twarz w dłonie, marszcząc brwi.

— Cóż, powinniśmy. Trudno to zignorować, kiedy mieszka w moim domu.

— Dlatego jesteśmy tutaj, a nie tam lub w moim domu — powiedział, wskazując, że byli w jej samochodzie zaparkowanym w lesie. — Teraz możemy udawać, że nie mam starszego przyrodniego brata i wracać do tego — wrócił do całowania jej szyi.

— W porządku — Jęknęła, poddając się, gdy położył ją na tylnym siedzeniu.

Po kilku chwilach wypoczynku znów wrócili do tego ponownie.

─────

— To coś nowego — Lydia zadumała się, wpatrując się w malinkę na szyi przyjaciółki.

Imogen zarumieniła się, zakrywając ją.

— Zapomniałam to zakryć — powiedziała, wyglądając na zażenowaną, gdy natychmiast zaczęła przekopywać swoją torbę w poszukiwaniu korektora i na szczęście jej przyjaciółka zlitowała się nad nią, pomagając jej go zakryć. — Dzięki — wymamrotała.

Truskawkowa blondynka zachichotała.

— Nie ma problemu. Chociaż możesz powiedzieć swojemu chłopakowi, aby nie zostawiał śladów, gdyby wszyscy mogą to zobaczyć.

— Mogliśmy wczoraj trochę przesadzić — westchnęła, myśląc o tym, jak spędzali razem godziny w lesie. Jej twarz lekko pobladła, gdy zobaczyła Sylvię stojącą jakieś dziesięć metrów dalej, wśród chodzących wokół niej uczniów.

— Imogen? Wszystko w porządku?

Spojrzała na Lydię, która wyglądała na zaniepokojoną, po czym spojrzała ponownie, gdzie była Sylvia, ale nikogo tam nie było i zaczęła się rozglądać.

— Tak. W porządku. Po prostu myślałam, że widziałam...

— Ciotkę? Znowu? — Truskawkowa blondynka spojrzała na nią z troską. To nie był pierwszy raz, kiedy to się zdarzyło. Chociaż ostatni raz zdarzyło się, to gdy dziewczyny nocowały u siebie, a Imogen twierdziła, że ​​widziała matkę na zewnątrz, ale nikogo tam nie było. Osoba, którą widziała, zawsze była inna.

Czarownica powoli skinęła głową, próbując uspokoić bijące serce.

— To się zdarza coraz częściej — wymamrotała. Lydia była pierwszą, która zobaczyła, jak niebieskooka panikuje. Na szczęście Scott i reszta nie zauważyli. Miała nadzieję, że w końcu to się skończy.

— Cześć dziewczyny! — Lia podbiegła do nich z promiennym uśmiechem na twarzy.

Lydia przyglądała się jej uważnie, podczas gdy Imogen zmarszczyła brwi.

— Gdzie byłaś? To tak, jakbyś zniknęła — powiedziała, widząc nieobecność blondynki.

Wyraz twarzy blond wiedźmy zachwiał się.

— Byłam na pogrzebie. Odszedł przyjaciel rodziny, więc spędziłam ten czas z rodzicami — Łatwo skłamała, przypominając sobie ostrzeżenia Sylvii.

Imogen spojrzała na nią smutno.

— Przykro mi to słyszeć. Z rodzicami wszystko w porządku?

— Nic im nie będzie — Lia powiedziała — To była szybka śmierć, więc ich przyjaciel nie odczuwał wielkiego bólu — musiała zmienić temat i na szczęście zauważyła zarówno Stilesa, jak i Scotta. — Chłopaki tam są — wskazała, uniemożliwiając Imogen pytanie o cokolwiek.

Oczy dziewczyny rozjaśniły się na widok jej chłopaka.

— Chodźmy.

Gdy zbliżali się do nich, słyszeli ich rozmowę.

— Nie, nie jesteś. Tobie też się to przytrafia. — powiedział Stiles, patrząc na swojego przyjaciela szeroko otwartymi oczami. — Widzisz różne rzeczy, prawda?

Scott wyglądał na zaskoczonego.

— Skąd wiesz?

— Ponieważ to przydarza się wam trojgu — Lydia poinformowała ich, ignorując spojrzenie, jakie otrzymała od Imogen, gdy się uśmiechnęła. — Cóż, jesteście stuknięci, jak ja.

— Nie jesteśmy — Imogen mruknęła z irytacją.

Jej brwi uniosły się.

— Halucynacje? Paraliż senny? — zadrwiła. — Tak, nic wam nie jest.

Prawdziwy Alfa poruszył się na nogach.

— Umarliśmy i wróciliśmy do życia. To musi mieć jakieś skutki uboczne, prawda?

Zaczął dzwonić dzwonek szkolny, co oznaczało, że musieli iść na zajęcia. Stiles spojrzał na nich.

— Miejmy na siebie oko, dobrze? — Jego spojrzenie padło na truskawkową blondynkę. — Lydia, przestań się tym tak bardzo cieszyć.

— Co? — Niewinnie wzruszyła ramionami.

Scott chwycił Imogen za rękę, kiedy szli do klasy i spojrzał na nią.

— Nie powiedziałaś, że masz halucynacje.

— Ty też nie — zażartowała, ale widząc jego minę, przeprosiła. — Przepraszam, nie spałam zbyt dużo ostatniej nocy. Omar miał gościa i robili dużo hałasu — Jej nos zmarszczył się z obrzydzenia, podobnie jak jego. — Musiałam użyć zaklęcia wyciszającego w pokoju, aby ich uciszyć.

— Widzę, że przejął nawyki mojego taty — Scott mruknął gorzko, myśląc o tym, jak jego tata flirtowałby z inną kobietą, gdy był żonaty z Melissą.

Imogen posłała mu zaniepokojone spojrzenie.

— Nadal mieszka z wami?

— Tak, nie planuje wyjazdu. Mówi, że chce zadośćuczynić — powiedział, ciężko wzdychając. — Ale nie mogę tak po prostu zapomnieć, że odszedł od nas. Czy zrobił to, bo miał inną tajną rodzinę? Czy dlatego jest tutaj Omar?

— Naprawdę nie wiem. Niewiele mówi, a kiedy to robi, pyta o ciebie. W ogóle nie pyta o ojca, a Grace też nic mi o nim nie powie — odparła niezadowolonym tonem. — Mój wujek powiedział mi tylko, że powinnam być miła dla Omara.

Scott skrzywił się.

— Co on tu robi?

Imogen podążyła za jego wzrokiem i uniosła brwi ze zdziwienia, widząc Omara rozmawiającego z dyrektorem.

— Czy on... — podążyła za nim, obserwując, jak nagle wchodzi do jednej z klas z dyrektorem. — Czy on właśnie wszedł do naszej klasy?

— Chodźmy — wymamrotał, ciągnąc ją za sobą, gdy weszli do klasy, gdzie miejsca były już zajęte.

Usiadł za Stilesem, a ona przed Lydią, Allison była obok niej po jej prawej stronie. Lia siedziała z przodu. Zauważyła, że ​​młoda Argent jest zajęta przekopywaniem się przez swoją torbę i spojrzała na Scotta, który wpatrywał się w Omara.

Dyrektor uśmiechnął się do uczniów.

— W porządku, chciałbym przedstawić wam Omara McCalla.

Stiles, Lydia i Lia wszyscy spojrzeli na Scotta w szoku, podczas gdy Allison wyglądała na bledszą niż zwykle. Imogen była zszokowana, że ​​był o wiele starszy, niż początkowo się spodziewała.

— Będzie waszym nowym nauczycielem angielskiego, odkąd panna Blake odeszła. Miejcie do niego szacunek — ostrzegł, zanim obdarzył młodego mężczyznę uprzejmym uśmiechem i wyszedł.

— Cześć wszystkim — powiedział Omar, odwracając się od klasy, pisząc na tablicy. — Chciałbym, żeby wszyscy nazywali mnie panem McCall... — rozpoczął lekcję, nie spuszczając oczu ze swojego przyrodniego brata.

─────

— Nie wiedziałem, że masz brata — To była pierwsza rzecz, którą powiedział Stiles, kiedy wyszli z klasy i razem szli na historię. Dziewczyny szły za nimi, rozmawiając własnymi przyciszonymi szeptami.

Scott zacisnął szczękę. Nie był zły na pytanie przyjaciela, ale na sytuację.

— Ja też nie, dopóki Imogen nie powiedziała mi, że mieszka w jej domu.

Jego oczy rozszerzyły się.

— Czy to oznacza, że ​​twój tata poderwał jakąś dziewczynę, zanim poznał twoją mamę i po prostu nic nie powiedział? Bo Omar ma chyba z 21? 22 lat? A może miał romans? — zapytał z zaciekawieniem — A dlaczego w ogóle zamieszka z Imogen? Nie uważasz tego za dziwne? Czy on wie o tobie?

Scott wypuścił powietrze.

— Nic nie wiem, Stiles i naprawdę nie wiem, czy wie, że jestem wilkołakiem. Myślę, że może, skoro zna Grace i zostaje w domu Im — spojrzał na Stilesa. — Nie chcę już o tym mówić — powiedział, wchodząc do klasy, zostawiając Stilesa samego.

Niczego nie pragnął bardziej niż wrócić do klasy angielskiego i krzyczeć na swojego tak zwanego przyrodniego brata, żeby spieprzał. Nie mógł znieść faktu, że jego ojciec był w pobliżu, a teraz ma brata w mieście.

Imogen usiadła za nim i złapała go za rękę, gdy nauczyciel wszedł do klasy.

— W porządku — szepnęła, wiedząc, że ją słyszy.

Praktycznie mogła poczuć, jak jego gniew słabnie, gdy splótł ich palce i oparła głowę na ręce. Ścisnął jej dłoń na znak podziękowania.

Ich nauczyciel historii uśmiechnął się do nich.

— Dzień dobry wszystkim. Nazywam się Yukimura. Zajmę stanowisko waszego poprzedniego nauczyciela historii. Moja rodzina i ja przeprowadziliśmy się tu trzy tygodnie temu. Jestem pewien, że już wszyscy znacie moją córkę Kirę — wskazał na kruczowłosą dziewczynę z tyłu, która wyglądała na przerażoną nagłą uwagą klasy — Albo nie, ponieważ nie wspomniała o nikim ze szkoły. Albo przyprowadziła przyjaciela do domu — Kira opuściła głowę na biurko, podczas gdy jej ojciec niezręcznie odchrząknął. — Tak czy inaczej, oto ona. A teraz zacznijmy od historii Ameryki na przełomie XIX i XX wieku.

Imogen spojrzała na dziewczynę, wyczuwając coś w niej. Spojrzała z powrotem na pana Yukimurę, który wyjaśniał lekcję.

─────

Imogen spojrzała gniewnie na Omara, który w odpowiedzi rzucił jej rozbawione spojrzenie.

— Dlaczego nie powiedziałeś, że będziesz tutaj nauczycielem?! — warknęła niskim tonem, żadne z nich nie zwróciło uwagi na Scotta obserwującego ich z korytarza.

Wzruszył ramionami.

— Nie sądziłem, że to ma znaczenie — powiedział, krzyżując ręce na piersi. — Zanim zaczniesz na mnie krzyczeć, wiem, że mój brat tu chodzi do szkoły, a ponieważ bardzo chciał mnie unikać... Pomyślałem, że tak będzie lepiej. Nie może pominąć zajęć, chyba że planuje oblać rok.

— Nie dałeś mu powodu, żeby chcieć się poznać. O sobie też nic mi nie powiesz i nie wspomniałeś, że jesteś dużo starszy od nas — syknęła.

— To nie moja wina, że ​​wyglądam naturalnie młodo, a poza tym, gdyby mnie nie unikał, odpowiedziałbym na wszystkie jego pytania — powiedział z westchnieniem, decydując, że równie dobrze może jej powiedzieć. — Rok temu nawet nie wiedziałem, że mam brata.

— Więc nie jesteś jakimś sekretnym dzieckiem, które miał Rafael, gdy był żonaty z Melissą? — zapytała.

Bardzo zaczęła dbać o Scotta i Melissę. Od czasu całego incydentu z Nemetonem, kobieta upierała się, żeby zapraszać Imogen na kolację, kiedy nie pracowała. Chociaż zawsze jedli na mieście, aby uniknąć Rafaela w domu.

Zaczął chichotać.

— Oczywiście, że nie — przyznał się. — Urodziłem się kilka lat przed ich spotkaniem, a mój ojciec nawet nie wie, że jestem w mieście. Wie, że istnieję, ale nigdy go nie spotkałem i nie przeszkadza mi to. Bardziej interesuje mnie poznanie mojego młodszego brata.

— Więc wiesz o nim i o mnie? — Jej brwi zmarszczyły się. Oboje nie zauważyli Scotta, który zaczął się przesuwać na środku korytarza i Stilesa, który go odciągał. — Skąd znasz Grace?

— Oczywiście, że o tobie wiem — zadrwił, pozwalając, by jego usta drgnęły w uśmieszku. — Jest jedyną osobą, która może mi pomóc w moich mocach. Jestem czarownikiem, Imogen.

— Jesteś jak ja — szepnęła.

— Mam nie tylko magię. Jestem też wilkołakiem — Jego oczy świeciły na żółto. — Można powiedzieć, że jestem hybrydą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro