Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

Rozdział 7


Potworni Doktorzy

━━━

Po zniknięciu ludzi w maskach nie mieli innego wyjścia, jak zadzwonić do szeryfa, aby mogli zabrać ciało do kostnicy. Imogen pojechała ze Scottem do szpitala, ponieważ chciał porozmawiać z mamą.

Czekając na niego, zadzwoniła do Isaaca, zastanawiając się, dlaczego nie przyszedł, ale powiedział jej, że on i Malia poszli do domu Tracy, gdzie znaleźli książkę, która zawierała zdjęcia ludzi w maskach i nazywała się Potwornymi Doktorami.

Niebieskooka powiedziała mu z kolei o tym, jak ci Potworni Doktorzy pojawili się i zabili Lucasa i nazwali go porażką przed zniknięciem.

Zanim kontynuowali rozmowę, pojawił się Scott, który wyglądał na spanikowanego. Rozłączyła się, gdy jej chłopak powiedział, że po tym, jak on i jego mama opuścili kostnicę, ktoś wszedł i zabrał Lucasa. Scott chciał iść do kliniki weterynaryjnej i zobaczyć, czy ciało Tracy nadal tam jest, a kiedy tam dotarli, również zniknęło.

Następnego dnia Imogen poszła do biblioteki z książką, którą Malia i Isaac znaleźli, aby zrobić kopie do przeczytania przez wszystkich. Jej chłopak znalazł ją, gdy kończyła robić ostatnią kopię.

Zaczęli razem schodzić po schodach.

— Nie sądzę, żeby Potworni Doktorzy kradli ciała.

— Dlaczego? — Imogen spojrzała na niego z zaciekawieniem.

— Pomyśl o tym — zaczął — Zabili Tracy i odeszli. Zabili Lucasa i odeszli. Dlaczego mieliby wrócić po ciała?

— Ktoś inny musi je zabierać.

— Ale ciała to nie tylko ciała. Oni są... Oni są porażkami.

— Więc jeśli wszystkie Chimery są porażkami, jaki będzie sukces? — zastanawiała się głośno.

Co w ogóle próbowali stworzyć ci Doktorzy?

— Zły — wymamrotał. — Prawdopodobnie naprawdę zły — zatrzymał się, gdy byli już prawie za drzwiami.

— Co się stało? — zapytała Imogen, widząc, jak chłopak marszczy nos.

— Chyba wyczułem krew — powiedział, marszcząc brwi.

— Może ktoś się przeciął papierem, czy coś w tym stylu — odparła. 

Scott skinął głową, ale poczuł, że coś jest nie tak z biblioteką.

─────

Po szkole Imogen siedziała na łóżku i przerzucała swój grimuar. Zeus leżał wygodnie na jej kolanach, gdy czytała zaklęcia pamięci.

Zacisnęła usta, zastanawiając się, czy powinna to zrobić, gdy jej oczy również powędrowały do ​​paska na łóżku. Ale zrobienie tego przyniosłoby jej pewną formę pocieszenia i była pewna, że ​​gdyby jej chłopak się dowiedział, miała nadzieję, że zrozumie.

Zamknęła książkę i szybko wstała z łóżka, mrucząc przeprosiny dla Zeusa, który zniechęcił się tym, że zdjęła go z kolan, gdy chowała pasek w swojej szafie. Drzwi do jej pokoju otworzyły się i zobaczyła, że ​​to jej chłopak.

— Gotowa? — zapytał, nie zdziwiony, że przeglądała grimuar.

— Tak — odparła, biorąc kurtkę.

Ujęła jego dłoń i oboje opuścili jej pokój, kierując się na spotkanie z przyjaciółmi w Eichen House. Jedynymi, którzy nie szli, byli Malia i Isaac. Malia nie chciała wracać do tego miejsca, podczas gdy Isaac myślał, że będzie mógł przeczytać resztę książki, odkąd Malia ją skończyła.

— Zanim dotrą tu inni... — Scott spojrzał na budynek. — Jesteś pewna, że chcesz wejść?

Imogen zauważyła zatroskany wyraz w brązowych oczach, a jej usta drgnęły lekko.

— Z powodu Petera? — spojrzała na ziemię. — Nie zapomniałam, że on tam jest. Jak mogłabym? — spojrzała na niego — Chcę iść z wami. Poza tym to nie dla Petera jesteśmy tutaj, tylko żeby zobaczyć, tylko Valacka.

Przyjął jej decyzję. Nie chciał jej zmuszać  i zrozumiałby, gdyby zdecydowała się tu poczekać. Ale zdecydowała się iść z nimi, a on skinął głową.

─────

— Proszę opróżnić kieszenie do pojemnika — Sanitariusz za recepcją powiedział obojętnym tonem.

— Jesteśmy tutaj, aby zobaczyć... — odezwał się Scott.

— Proszę opróżnić kieszenie do pojemnika — Sanitariusz przerwał mu.

Alfa skinął przyjaciołom i wszyscy zabrali telefony lub klucze przed włożeniem ich do pojemnika. Mężczyzna spojrzał na pasek Kiry.

— Proszę zdjąć pasek i włożyć go do pojemnika.

— Potrzebuję tego paska. To kluczowe dla stroju — odezwała się niepewnie Kitsune.

— Proszę zdjąć pasek, który pacjenci będą próbowali zabrać i użyć do uduszenia siebie lub innych.

Jej oczy rozszerzyły się.

— Dobrze. Rozumiem — Szybko włożyła go do pojemnika. Następnie poszli za doktorem Fenrisem, który sprowadził ich na dół.

— Przypomnę, że robię to tylko jako przysługę dla Deatona — Fenris powiedział. — I robię to wbrew mojemu osądowi.

— Jaka jest etykieta rozmawiania z tym facetem? — Stiles zmarszczył brwi — To znaczy, w które oko mamy patrzeć?

— Na twoim miejscu nie patrzyłbym w żadne — Lekarz ostrzegł. — W rzeczywistości, kiedy tu jesteś, staraj się nie nawiązywać kontaktu wzrokowego z nikim ani niczym.

Imogen, Scott i Kira nagle się zatrzymali. Lydia, Allison i Stiles spojrzeli z ciekawością na trójkę, gdy stali przy drzwiach, które otwierał doktor Fenris. Lekarz zakpił:

— Nie myśleliście, że wszyscy wejdziecie, prawda?

— To popiół, prawda? — Scott zapytał, zdając sobie sprawę, dlaczego nie mogą iść dalej.

— Wszędzie, ale tutaj mocno skoncentrowany — Lekarz dał znak trzem siedzącym obok niego, aby weszli do środka — Cela Valacka jest ostatnią na końcu korytarza — Nie miał zamiaru z nimi wchodzić.

Scoty spojrzał na swojego najlepszego przyjaciela i posłał mu uspokajające spojrzenie.

— Będziemy tutaj.

Stiles, Lydia i Allison poszli z pewnym wahaniem.

Imogen usiadła na podłodze, gdy doktor Fenris wszedł do biura. Nie mogli nawet słyszeć, co się dzieje w środku, więc byli prawie bezużyteczni, gdyby coś się w końcu działo. Kira również usiadła, ale naprzeciwko niej.

Hybryda nie mogła przestać myśleć o wczorajszej nocy i o tym, jak jej przyjaciółka prawie zabiła Lucasa.

— Hej, dobrze ci idzie?

Kira, która zaczynała czuć się słabsza, spojrzała na nią. Wiedziała, że niebieskooka ​​ma na myśli ubiegłą noc i sama nie wiedziała, jak to wytłumaczyć. Ale nie czuła się znowu tak, jak wczoraj.

— Tak, ale czuję się trochę słabsza — przyznała się.

Imogen zrozumiała to uczucie.

— To jak podanie środków uspokajających — powiedział Scott, słysząc ich rozmowę. Usiadł obok swojej dziewczyny, która oparła głowę na jego ramieniu.

Jakieś dziesięć minut później Kira nagle zaczęła wydzielać iskry, które zaskoczyły parę.

— Co robisz, Kira? — spytała Imogen, kiedy ona i Scott wstali, oboje wyglądając na nieufnych.

— Nic nie robię. To się po prostu dzieje — powiedziała dziewczyna, zaczynając wyglądać na przestraszoną, gdy jej ciało wydzielało błyskawice. Nie mogła tego powstrzymać, bez względu na to, jak bardzo się starała. Nawet nie wiedziała, że ​​może to zrobić.

Nagle upadła na ziemię, gdy zgasło zasilanie. Imogen i Scott poszli sprawdzić, kiedy nagle piorun odrzucił ich do tyłu.

Imogen poczuła ból ciała, gdy leżała na ziemi obok swojego chłopaka. Scott jęknął, gdy doktor Fenris podbiegł do nich.

— Wszystko w porządku?

— Coś się dzieje — powiedział alfa, siadając z Imogen. — I myślę, że to ona to powoduje — spojrzał na Kirę, która wciąż była nieprzytomna.

─────

Poczuł, jak przebłysk zazdrości znika, gdy samochód zaczął jechać szybciej i słyszał, jak szybko wali jej serce. Wydawało się, że nie słyszy, jak Theo krzyczy na nią, żeby zwolniła, dopóki nagle nie zatrzymała samochodu. Wytoczyła się, a Isaac szybko podążył za nią.

Próbował wykrzyczeć jej imię, ale wydawała się go nie słyszeć, więc spojrzał w górę i zobaczył szybko zbliżający się samochód.

— Malia, wstawaj — błagał, gdy samochód zaczął się zbliżać. — Malia, musimy wstać! — Isaac odciągnął ją do tyłu, z dala od samochodów.

Leżał na ziemi z nią na nim, jej oczy nie były zaszklone.

Malia została wyrwana z myśli i zdała sobie sprawę, co tak naprawdę spowodowało wypadek samochodowy lata temu.

— To była ona — wydyszała.

Theo stał przed swoim samochodem, słuchając ich, ale nie zwracali na niego uwagi.

— Co? — zapytał ją Isaac, brzmiąc na zaniepokojonego.

— To była ona. Ona tam była — przypomniała sobie strzały, które padły w samochód i że to była kobieta. Nie mogła sobie przypomnieć, jak wyglądała ta kobieta, ale była pewna, że ​​to jej biologiczna matka.

Nie podobało mu się migotanie smutku w jej głosie.

— Kto?

— Pustynna Wilczyca.

─────

W Eichen Imogen i Scott stali obok siebie, zdenerwowani.

— Musimy ją stąd natychmiast wyciągnąć. — powiedział Fenris, brzmiąc na nerwowego.

— Jak ją przenieść, jeśli nie możemy jej nawet dotknąć? — zapytał Scott.

Nagle obejrzeli się za siebie, kiedy usłyszeli chrupnięcie. Potworni Doktorzy stali przed zamkniętymi drzwiami, stojąc nad martwym sanitariuszem, którego zabili.

— Uciekajcie — powiedział lekarz, cofając się, wyglądając na przestraszonego Doktorami, którzy wpatrywali się w nich.

Imogen spojrzała na niego.

— Nie możemy jej zostawić — Jak ten człowiek mógł sądzić, że zostawią Kirę?

— Ja mogę — Lekarz wybiegł przez drzwi prowadzące na schody.

— Co robimy? — spytał Scott, spiesząc się, gdy obawiali się, że Doktorzy będą w stanie otworzyć drzwi. Spojrzał na Kirę, która pozostała nieruchoma.

Imogen chwyciła go za rękę i wyszeptała zaklęcie.

— W porządku, rzuciłam zaklęcie ochronne, które uchroni nas przed porażeniem — patrzyła, jak jej chłopak podnosi Kirę i spojrzała na Potwornych Doktorów.

Wiedziała, że ​​pójdą tam, gdzie są ich przyjaciele i mogła mieć tylko nadzieję, że znajdą bezpieczne miejsce do ukrycia.

Podążyła za swoim chłopakiem, uciekając z Eichen House.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro