~8~
...GUN'S POV...
Papi siedział obok mnie jedząc w kompletnej ciszy. Jestem totalnie zdezorientowany. Ja wiem, że On nie lubi dużo mówić kiedy oprócz naszej dwójki są też inni ludzie, ale... teraz? Jest bardzo milczący. To jest dziwne...
"Uh... Off? Jesteś... Jesteś pewien że wszystko okay?" Byłem naprawdę zmartwiony, więc nie potrafiłem pohamować tego pytania...
"Tak, nic mi nie jest. Zajmij się jedzeniem." Usłyszałem odpowiedź i już chciałem dodać od siebie coś więcej ale On...
...On położył swoją dłoń na tej mojej.
W jednym momencie poczułem, jak przez całe moje ciało przechodzi gorąc. Nie potrafiłem unieść głowy by na niego spojrzeć, dlatego mój wzrok skierowany był w dół..."
"Gun... Kręci Ci się w głowie?" Krist odezwał się do mnie z troską malująca się w oczach.
"Nie, dlaczego by miało? Dobrze się czuje." Odpowiedziałem wciąż wpatrując się w podłogę.
"Masz całą czerwoną twarz. Jesteś pewien że wszystko z Tobą w porządku?"
Haloooo? No sorry bardzo ale... Papi trzyma mnie za rękę a Ty się pytasz czy wszystko okay? Absolutnie nie...
"Na sto procent. Nie musisz się martwić." Odważyłem się na nich spojrzeć.
"Wydaje mi się, że jestem po prostu trochę zmęczony. Przez ostatnie kilka dni miałem problem ze spaniem i widzisz... to pewnie dlatego." Co za kłamstwo...
"Aw... Czemu tak? Chcesz żebym do Ciebie wpadł i zaśpiewał Ci kołysankę?" Oab rzucił mi propozycje ściskając przy tym moje policzki. "Nadal jesteś słodziakiem..."
"Oab!"
"No dobra już, tylko żartuję..."
Poczułem, jak dłoń Papi zacisnęła się mocniej... Zerknąłem w jego kierunku i byłem zaskoczony tym, że On również na mnie patrzy.
"Off, uh... "
"Później się przy Tobie położę..." Zaraz po słowach Offa usłyszałem kaszel Oaba i Krista, czyżby ta dwójka się czymś zakrztusiła?
"Cz-czekaj- mówisz serio? Nie musisz...-"
Off nagle wstał i pociągnął mnie za sobą. Pomachałem na pożegnanie przyjaciołom i nie mając żadnego wyboru, pozwoliłem mu się prowadzić.
Byliśmy na parkingu. Off otworzył mi drzwi ze strony pasażera, więc wsiadłem do środka. On sam również szybko wszedł do swojego samochodu. Żaden z nas nie chciał rozpoczynać tej rozmowy. Między nami znowu zaczęło się robić niezręcznie. Na szczęście to Off postanowił odezwać się pierwszy.
"Gun."
Zamarłem... Nie wiem dlaczego, ale moje imię brzmi o niebo lepiej, jeśli to właśnie On je wypowiada...
"Dlaczego, Papi?" Zadałem nerwowo pytanie... Off zamknał oczy i otworzył je ponownie po pięciu sekundach...
"Dlaczego jak jesteśmy z tym całym Oabem, to nie nazywasz mnie Papi?"
To pytanie mnie zaskoczyło...
"W rzeczywistości to nie ma znaczenia, prawda? Poza tym, to Ty mi powiedziałeś żebym się tak do Ciebie nie zwracał, bo ludzie mogą to źle zrozu-"
"-Cholera by Cie... Gun!" Off na mnie wrzasnął...
"Czemu na mnie krzyczysz? Nie zrobiłem nic złego!" Również zacząłem podnosić głos...
"Nie zrobiłeś nic złego? Kompletnie mnie ignorowałeś z tego powodu, że Oab był z nami."
"To naprawdę jest dla Ciebie aż takie ważne, żeby robić z tego aferę Papi?" Zapytałem unikając jego spojrzenia...
"To Ty byłeś tym który mi powiedział, żebym publicznie nie okazywał Ci żadnych czułości. To Ty powiedziałeś, abym zachowywał się normalnie. I również Ty jesteś tym, który- "
"-PONIEWAŻ NIE CHCĘ, ABY LUDZIE MYŚLELI ŻE JESTEM Z TOBĄ W ZWIĄZKU, OKAY? I JA... NIE JESTEM GEJEM!"
"W TAKIM RAZIE DLACZEGO WCZEŚNIEJ TRZYMAŁEŚ MNIE ZA RĘKĘ?"
"Ponieważ chciałem żebyś wiedział, że przyszedłeś tu z kimś innym! Powiedziałeś mi że chcesz gdzieś ze mną wyskoczyć, ale kiedy na horyzoncie pojawia się Oab, kompletnie mnie olewasz..."
"Off... Wiesz że to co teraz mówisz... Nie ma żadnego sensu..." Poczułem jak łzy kumulują się w kącikach moich oczu...
"Sprawiasz że się gubię Off..."
"Dobra... Pieprzyć to! Nie rozmawiaj ze mną więcej. Nie zbliżaj się do mnie. I co najważniejsze... Zapomnij o tym, że się w ogóle znamy..."
Moje serce roztrzaskało się na kawałki... Zacząłem płakać i miałem to gdzieś...
Nigdy nie sądziłem że skończymy w ten sposób. Do głowy by mi nie przyszło, że taki czas kiedykolwiek nadejdzie. Nie przypuszczałem że oboje powiemy sobie do widzenia. Nie myślałem, że będziesz kazał mi zapomnieć nasze wspólne wspomnienia...
"Jeśli właśnie tego chcesz... Żegnaj Off."
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro