Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~2~

...GUN'S POV...

"I znów to samo..."

Westchnąłem głęboko i zacząłem powoli zmierzać w jego kierunku. Wiem że już jest zirytowany i nie chciałbym tak... Nie chcę żeby Papi się na mnie pogniewał...

"Gun... Siedzisz koło Offa. Ja usiadę przy Tay'u." To było do przewidzenia, że New będzie chciał być blisko swojego chłopaka. Uśmiechnąłem się do niego kiwając potwierdzająco głową.

Zająłem miejsce obok Offa, na co ten spojrzał na mnie i przewrócił oczami. Okay... Teraz to ja jestem zdezorientowany. Czy coś zrobiłem? Zrobiłem coś złego?

"Papi, wszystko w porządku? Coś się wydarzyło?" Zadałem mu szczere pytanie.
Zacząłem czuć wewnętrzny niepokój. Co jeśli faktycznie stało się coś złego? Co jeżeli On nie czuje się najlepiej? Co jeśl- "

" ...- Naprawdę nie musisz tego wiedzieć. Nic Ci do tego." Przerwał mi w pół zdania. Ton jego głosu był przeszywający...

Odpowiedź Offa mnie zaskoczyła. Doskonale wiem że to nie jest moja sprawa, ale ja po prostu się martwię. Zgaduje, że chłopak jest w tym momencie mocno wkurzony.

"To było troszkę wredne, nie sądzisz?" Tay wtrącił się w naszą rozmowę, po czym wybuchnął śmiechem... Ugh... Czy New nie mógłby go w jakiś sposób uciszyć czy coś... Off może wściec się jeszcze bardziej...

"No i?" Off obdarzył mnie swoim spojrzeniem... "Nie dbam o to..." Dodał po chwili i wyjął słuchawki podłączając je do telefonu. Wychodzi na to, że postanowił teraz posłuchać trochę muzyki... Akurat teraz?

Spojrzałem na Taya piorunującym wzrokiem, lecz ten tylko wzruszył ramionami. Okay... Naprawdę nienawidzę tego człowieka zwanego moim przyjacielem...

...

Zatrzymaliśmy się przed restauracją. Dwójka naszych znajomych zdążyła już wejść do lokalu, a ja nadal tkwiłem z Papi w samochodzie. Papi właśnie teraz śpi, a ja nie chce go budzić... Co więcej, zrobił sobie drzemkę na moim ramieniu... Nie chce psuć tej chwili, ale serio bardzo zgłodniałem. Nie pozostało mi nic innego jak go obudzić.

"Papi? Papi wstawaj... My też musimy coś jeść."

Pobudka zajęła mi jakieś trzy sekundy... Off ziewnął i przetarł oczy... Aaaaaaahhh On jest taki uroczy... Nie mogę nic poradzić na uśmiech, który sam wkrada się na moje usta.

"Gdzie jesteśmy?" Zapytał mnie o to w momencie, kiedy przecierał dłonią swoje powieki by się bardziej rozbudzić...

"W restauracji. Tay i New zajęli nam miejsca i czekają."

"Oh, okay... Wiec chodźmy." Po tych słowach wysiadł z samochodu ciągnąc mnie za sobą.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro