~10~
...GUN'S POV...
"Oab, po co mnie tu przywlokłeś?" Spytałem przyjaciela ze spuszczoną głową...
"Powinieneś bawić się w środku. Ja po prostu wrócę już do domu. Kręci mi się trochę w gło- "
"-Przestań Gun." Oab zatrzymał moją dalszą wypowiedź.
"Nigdzie nie idę, nie zostawię Cię samego. Nie, kiedy jesteś w takim stanie..."
"W takim, czyli jakim?" Patrzyłem na niego jak przez mgłę.
"Jakbyś w każdym momencie mógł upaść... Jesteś blady, jesteś... jednym wielkim bałaganem."
Tak... Mam tego świadomość... Nienawidzę tego uczucia. Nie cierpię czuć się tak jakbym był najgorszą osobą na świecie... Za każdym razem kiedy myślę o Offie, moja psychika łamie się jeszcze bardziej. W tym momencie wyglądam żałośnie... Jestem żenujący...
Czuję się tak bo wiem, że nie jestem w jego typie. Jestem żałosny, bo zrobiłem wszystko co w mojej mocy wiedząc że i tak zostanę zignorowany. Próbowałem się zmienić. Wierzcie mi, że naprawdę próbowałem. Myślę że tak naprawdę nie mam żadnych szans...
Chciałem opowiedzieć o tym Oabowi... Teraz - właśnie w tym momencie, ale ostatnie czego bym chciał, to żeby ten zaczął się nade mną litować...
"Ja bałaganem? Daj spokój, oczywiście że nie... Jest dobrze... Nic mi nie jest... Dam sobie z tym radę..."
"Gun proszę. Skończ z okłamywaniem samego siebie."
"Ze mną w porządku, naprawdę... Poradzę sobie..." Moje słowa były sprzeczne z tym co czuło serce. W kącikach oczu na nowo pojawiły się łzy... Oab nagle mnie przytulił.
"Gun, pozwól mi o Ciebie zabiegać. Mogę być bliżej?"
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro