Czemu akurat żelki?
Moja siostra jest jakaś, przepraszam za wyrażenie, niedojebana.
Kupiła sobie jakieś obrzydliwe żelki w empiku i zaczęła się nimi chwalić jakie to one nie są. Kiedy się okazało, że nie są takie pyszne jak się spodziewała zaczęła mnie nimi rzucać.
Ja, pacyfistyczny obywatel tego pięknego kraju, postanowiłam jej lekko dać do zrozumienia, że nie życzę sobie obrywać twardymi jak skała żelkowymi babeczkami w głowę.
Podeszłam do niej z nożyczkami w ręce i kulturalnie zwróciłam jej uwagę, że nie można rzucać w czyjąś głowę żelkami. Ona, mała idiotka, zaczęła mnie bić.
Skończyło się na kilku siniakach i brakiem reakcji rodziców, bo nie było ich w domu xD
Teraz dwie sytuacje z lekcji z Szubertem w roli głównej:
Mamy powtórzenie działu -- geografia
Pani: *rozdaje kartki z ćwiczeniami*
Szubert: Co to za kartkówka ma być?
Pani: Jakby to była kartkówka to już byś to poczuł, Mateusz.
Szubert: To nieźle pani bije dzieci.
Pani: Czemu "biję"?
Szubert: Bo "już bym to poczuł".
Pani: Poczuć można nie tylko fizycznie.
Ktoś: Można też nosem!
Pani: *facepalm* Chodziło mi o psychiczne, ale tak, można poczuć nosem...
I angielski:
Mamy zajęcia na drugim piętrze
Szubert: *wychyla się przez okno tak, że prawie przez nie wypada*
Pani: *w ogóle nie zwraca uwagi na To, że uczeń strasznie wychyla się z okna*
Pani: Matthew sit with Adrian. We' re going to do exercise number 3.
Klasa: *patrzą się na to z miną WTF*
Jak zrobiłam błąd w angielskim to proszę nie bić xD
Z pisania jestem słaba xP
I jeszcze jedno (tym razem ze mną):
Przenosiliśmy wczoraj kwiaty dla naszej wychowawczyni, bo, gdy był dzień nauczyciela ona była w Anglii xD
Ja: *wpada jej do głowy głupi pomysł, żeby zostać Francją, więc różę, którą trzyma w ręce bierze do gęby*
Ja: *do koleżanki* Bonjour~
Ja: *orientuje się, że róża ma nieobcięte kolce i czuje, że ma krew w ustach*
Ja: O kurde *wypluwa różę*
Ja: To był zamach na moje życie! Ten chwast chciał mnie zabić!
Róża: *leży odrzucona przez społeczeństwo na ziemi *
Dajcie znicze dla róży [*]
Rozmawiałam dziś też z ANIELKĄ, żeby zaprzestała nazywać mnie dzieckiem.
Mimo, że użyłam porażających argumentów ona, dosłownie, popatrzyła na mnie z góry i odesłała mnie z kwitkiem --,--
To chyba na tyle xD
~Mała Susanka
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro