Niech rozpoczną się łowy!
Była godzina około czwarta trzydzieści, zupełnie nie godzina o której Fabia miała zwyczaj wstawać. Jednakże coś nie pozwalało jej zamknąć z powrotem oczu. Przeczuwała, że zaraz stanie się coś złego. Nie myśląc wiele wstała z łóżka, co prawda pewnie połowa z mieszkańców pałacu jeszcze "nie żyła" ale nie przejmowała się tym. Tak samo jak zakazem wychodzenia z pokoju sama. Ubrała prawdopodobnie najbardziej śliskie pantofle jakie były na składzie i ruszyła przed siebie w stronę pokoju Sereny. Jak zwykle był otwarty. Co prawda starsza z Sheenów nigdy by się nie przyznała, ale bardzo lubi leżeć i udawać, że śpi kiedy ktoś krząta się po pokoju i na przykład sprząta. Wiele osób zamyka drzwi wtedy służba nie wchodzi, ona jednak czuje się nieswojo, jak od rana nie usłyszy cichego stąpania tej jednej dziewczyny, która jako jedyna jest na tyle odważna, aby wchodzić bez pukania do jej pokoju i posprzątać, nawet jeżeli ona nadal się tam znajduje. Serena uważała ją za bezpośrednią i bardzo pewną siebie i bardzo zazdrościła jej tych cech. Nie znała jej nawet z imienia, nie wiedziała jaka ona była, po prostu zazdrościła jej odwagi. Mimo, że nigdy nie powiedziała tego Fabii, jej siostra doskonale to wiedziała, ponieważ mimo, że była dziecinna i niecierpliwa, to jednak była bardzo uważna, potrafiła dostrzec najmniejsza pierdołę i to właśnie dlatego tak dobrze będzie sobie później radziła w wojsku- brak siły i przygotowania będzie nadrabiała sprytem i gorliwością, dlatego też będzie świetną królową; mimo braku doświadczenia spokojnie da radę wszytko opanować za pomocą uważności, pełnią gracji w dokonywaniu wyborów i niewielkiej pomocy ze strony przyjaciół, robiących jej na żywą propagandę.
Fabia wykorzystała fakt, że Serena nie zamyka drzwi i wślizgnęła się do pokoju robią możliwie najmniej hałasu jak się tylko da. Oczywiście nie oznacza to, że przekradła się obok niezauważenie, a raczej prześlizgnęłaby się, jeżeli ktokolwiek byłby w pokoju. Niestety dowiedziała się o tym zasadniczo dość późno, ponieważ, gdy przetrząsnęła niemal całe mieszkanie siostry. Po raz pierwszy w życiu, nie wiedział, gdzie jest, albo co zamierza zrobić jej siostra. Zawsze używała harmonogramu dnia, niby niezapisanego, ale jednak był to jakiś harmonogram. Przestraszyła się nie na żarty, przyszły jej do głowy dziwne rzeczy, przestraszyła się, że ktoś ją porwał. Nie było to normalne, dla niej, ale wiedziała, że jeżeli zwołałaby alarm, to pogorszyłaby tylko sprawę.
Szybko więc poleciała do swojego, a raczej ich pokoju, ponieważ jak już wiemy, zamieszkała w jednym segmencie z Jinem. Wleciała niemal do pokoju narzeczonego i rzuciła się z rozpędu na łóżko trafiając idealnie w śpiącego chłopaka. Mruknął niezadowolony, jakby nie zdając sobie sprawy, że właśnie cały ciężar ciałka trzynastolatki runął na niego z impetem.
-Jin! Obudź się!- wołała na niego, potrząsając jego ramieniem.- Jin, Jin!
Ten jednak tylko machnął ręką i przewrócił się na drugi bok. Fabia widząc to teatralnie przewróciłam oczami i przystawiła usta do ucha.
-Serena zniknęła! Musisz jej pomóc!
Tym razem udało mu się obudzić. Nie jednak w przerażeniu lub determinacji jak spodziewałaby się Fabia, a spokojnie i powoli. Jakby jeszcze nie dotarło do niego o co chodzi.
-A gdzie jest?- padło pytania w tak bezsensowny sposób, że Fabia niemal się załamała.
-Gdybym widziała, to nie budziłaby cię.
-Czyli nie wiemy? Ale ona całkiem często wychodzi gdzieś, może na spacer?
-Na spacer? Przed piątą?
-Taaa.... Przed piątą?
Jin pofatygował się, aby sięgnąć po zegarek leżący na komódce obok. Zmrużył oczy, po czym odczytał godzinę. Rzeczywiście było wcześnie. Jeszcze chwilę zajęło mu zrozumienie sytuacji. Gdy tylko dotarło do niego, co się mogło/może zdarzyć, zerwał się z łóżka i natychmiast poleciał ubierać się. Może i się zdenerwował, ale jednocześnie bardzo się ucieszył, ponieważ w tak ważnej sprawie Fabia od razu rzuciła się do niego o pomoc. Nie zrobiła tego sama, co byłoby niebezpieczne, a jednocześnie uznała go za godnego zaufania i odpowiedzialnego na tyle, aby to właśnie on znalazł, albo ustalił gdzie mogłaby się znajdować Serena. Oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, że na zostanie w pokoju młodszą Sheen już nie namówi. Od razu wziął kurtkę; zarówno swoją jak i Fabii.
-Fabio! Proszę pójdź do pokoju swojej siostry i przynieś jakąś ciepłą kurtkę!
Rzucił jeszcze w garderobie. Po czym zaczął ubierać buty i szukać mapy pałacu. Dostał ją kiedyś od wuja, ale za nic nie pamiętał, gdzie ją położył; był święcie przekonany, że nigdy nie będzie mu potrzebna, cóż, los lubi zarządzać inaczej niżbyśmy chcieli.
W niemałej panice rozrzucał papiery w swoim gabinecie, kiedy do pokoju wpadła Fabia i z zniecierpliwieniem popatrzyła mu w oczy.
-Już, już. Tylko jeszcze chcę znaleźć mapę, pomoże nam jeżeli postanowiła iść ukrytymi przejściami. Tylko nie wiem, gdzie ją odłożyłem...
Jin nieco załamany już sytuacją, usiadł na krześle i ukrył głowę w rękach. Fabia natomiast z założonymi rękoma stała i patrzyła się na niego z politowaniem.
-Masz na myśli tę oprawioną mapę na ścianie za tobą?
Chłopak powoli się podniósł ze stołu i w tym samym tempie odwrócił. Rzeczywiście na ścianie naprzeciwko znajdowała się mapa, której szukał. Nie pytał się nawet skąd wiedziała, że tam sie znajduje, po prostu rzucił się w tamtą stronę i zajął się wyjęciem mapy z ramki. Nie zajęło to długo, jednakże Fabia już na poważnie zdążyła się zdenerwować.
-Jin, my tutaj mamy poważną sprawę! Przestań się zachowywać, jakbyś pierwszy raz w życiu zajmował się znajdowaniem kogokolwiek!
Mimo, że rozumiał iż dziewczyna jest zła i boi się o siostrę, jej słowa go zabolały. Był mimo wszystko dość wrażliwy jeżeli chodzi o uczucia, dlatego powątpiewanie Fabii w jego umiejętności miało zdwojony efekt biorąc pod uwagę, to jak cieszył się z tego, że to właśnie jego wybrała. Tutaj z Sereną mieli podobne charaktery: oboje nadinterpretowali usłyszane słowa. Dla niego to jedno zdanie, było niemalże jednoznaczne z przyznaniem się do błędu i zaprzestaniem wierzenia w umiejętności Jin. Oczami wyobraźni już widział, jak Fabia wychodzi i idzie to kogoś bardziej odpowiedzialnego niż on. Momentalnie zrobiło mu się strasznie smutno i słabo. Nie był przegotowany na to, nadal miał tylko 15 lat, sama pozycja jaką miał już go przerastała, a co dopiero sytuacje kryzysowe, z którymi wielu dorosłych i doświadczonych ludzi nie potrafiło sobie poradzić. Wiele można było powiedzieć o młodym Jinie, ale na pewno nie to, że wierzył w siebie. Pewność swoich decyzji w jakimś stopniu posiadał, ponieważ były poparte tym, czego się nauczył, ale gdy miał wierzyć sam w siebie w sytuacji, której nie omawiał, ani nigdy mu sie nie przytrafiła... No cóż, kalpa, całkowity brak. Najpewniejszą osobą tutaj była Fabia, mimo ze niewiele mogła zrobić, nawet jako księżniczka.
Wziął się w garść, nie będzie teraz się nad sobą użalał, nie teraz. Fabia go potrzebuje! Nie może sobie teraz pozwolić na ot, musi jej pomóc, obiecał, zobowiązał się.... Chciał... Rzeczywiście, najbardziej z tego wszystkiego to chciał. Fabia może nie była dla niego najbliższą osobą na świecie, ale traktował ją... No właśnie, jak ją traktował? Jako żonę? Nie... Jako przyjaciółkę? Nie dokładnie... Jako siostrę? Nie, to nie to. Traktował ja jak wszystko po trochu, trudno to nazwać.
Tak czy inaczej to właśnie ta relacja sprawiała, że nie miał prawa jej odmówić. Szybko podniósł się na duchu i wziął Fabię za rękę. Ruszyli do przodu poruszając się tajemnymi przejściami, które odnajdywali za pomocą mapy. Serena na pewno była gdzieś na terenie pałacu, najpewniej w ogrodach. O tej godzinie będzie bardzo trudno ją znaleźć, ale czuł, że im się to uda. Prędzej czy później. Wiedział, że powinni sprawdzić specyficzne miejsca, ulubioną kryjówkę, domek na drzewie, ulubione miejsce na czytanie książki i takie inne. Oboje byli pozytywnie nastawieni, ale i zmartwieni o Serenę, nie spodziewali się, że rozwiązanie tego problemu będzie takie łatwe i nie będzie wymagało od nich żadnego zaangażowania.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro