Alkoholizm
*po trzeciej lekcji*
Ja: Nie, nie. Ja się muszę dzisiaj porządnie najebać, ja nie dam rady tego na trzeźwo.
Amcia: To pójdziemy się najebać po szkole.
*koniec lekcji*
Amcia: *dzwoni do ojca, żeby po nią przyjechał*
Ja: Amcia no kurwa. Jesteś najgorszą osobą, do umawiania się na chlanie.
Amcia: No sorki no. W piątek się napijemy.
Ja: Myślisz, że w piątek też będzie mi się chciało? Ja nie jestem jakimś alkoholikiem.
Tak moje drogie dzieci wygląda nauka w klasie maturalnej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro