》3《
-Prooosze Help Me~ - krzyknęłam do ucha Lukowi który śmiejąc się patrzył na to co się dzieje.
-Mowiłem, że ci pomogę, a ty co? - powiedział a ja posmutniałam ale zaraz zaczęłam się śmiać.
-Proszę pomóż mi! Baba mnie zabije za kolejne nie przygotowanie z matmy... albo i gorzej bedzie! - syknęłam do chłopaka.
Lukey wziął mój zeszyt od matmy na dłuższej przerwie i zaczął rozwiązywać zadania.
Po 5 minutach wszystko było zrobine a ja uwieszona na szyi swojego chłopaka dziekowałam mu za istnienie i za pomoc przy zadaniach.
-Jaka miłooość~ - zaśmiał sie i spojrzał na swojego brata bliźniaka i zaraz po chwili odwrócił się w moja stronę.
-No wiesz~ trzeba sobie jakoś miłość okazywać, c'nie? - powiedziałam a chłopak się usmiechnął szeroko i mnie ucałował.
Odwzajemniłam pocałunek i pognałam na lekcję matematyki. Usiadłam w pierwszej ławce od okna i wpatrywałam się w zapisaną tablicę.
-Wszyscy są? - spytała nauczycielka zagladając do klasy - Jak zwykle Aury nie ma, ktoś wie gdzie ona może być?? - spytała lekko ciakwskim tonem nauczielka.
~Pewnie u swojego kochanka! - ktoś krzyknął z końca sali a nauczycielka zgrzmociła go swoim wzrokiem.
Cała sala wpadła w prawie nie kończący sie śmiech.
Byał nas garstka na lakcji, nasza klasa w tym moemencie liczyła niecałe 10 osób, wienc samorzad ogłosił źe będą z nami mieli lekcje starsi o rok koledzy.
Kiedy do klasy wszedł Lukey od razu się uśmiechnęłam. Chłopak również mnie zauważając odwzajemnił ciepły uśmiech i pognał w kierunku wolnego miejsca za mną.
-Hejo - powiedział siadajac za mną - jak ci sie widzi mieć ze mną lekcje? - spytał a ja wzruszyłam ramionami i sie odwróciłam w jego stronę.
-Na razie nic nie wiem, bo dopiero wchodzicie do klasy i was nie znam... cholera, zapomnialam! - powiedziałam szeptem.
-Co sie dzieje? - spytał Luke i spojrzał na mnie z dalszym uśmiechem na ustach.
-Wiesz gdzie jest Aura - wysyczałam jej imię przez zęby.
-Najprawdopodobniej u swojego nowego kochasia - powiedIał do mnie zadowolony Lukey.
-Hah, wiedziałam - powiedziałam i posłałam mu dużego buziaka.
-Całą noc byłem z robą wienc co mógłbym wiedzieć? Obserwuje jej drugie konto na instagramie i wiem wszystko co sie dzieje... biedny Lukas - powiedział Lukey i spojrzał na szybko, otwierające sie z wielkim chukiem drzwi od sali, a w nich stanął Lukas z Aurą.
Nauczycielka zadowolona że wszystkie miejsca sa zapełnione zaczęła lekcje. Ani Aura, ani Lukas nie odezwali się do siebie słowem. Lukas cały czas zerkał w moja stronę i Luka.
- - - Po lekcjach przed szołą - - -
-Jesteś już! - powiedział entuzjastycznie witajac mnie Lukey.
-Tak, właśnie skończyłam robic ten cholerny projekt, a swoją drogą... Lukas i Aura musieli się nieźle pokłócić, bo z sali obok Lukas wyszedł z czerwonym policzkiem a Aura z rozmazaną szmikną, a za nia Aaron - powiedziałam.
Obok nas przewiał chłód złej czarownice - Aury.
-Uwaga, czarownica nadchodzi! - powiedział szeptem mówięc mój chłopak.
Wszyscy któży dookoła stali i byli w zasiegu, ktozy mogliby to usłyszeć parsknęli śmiechem. Zła czarownica zrobiła się ze złości czerwona jak burak i wyszła z terenu szkoły, i słuch po niej zaginął.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro