Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

》2《

Zwlekłam się z łóżka i spojrzałam na elektryczny zegarek na nocnej szafce. Przymrużyłam oczy i spojrzałam na krajobraz za oknem.
Bylo jeszcze ciemno. Wymacałam z szafki okulary i wciągnęłam je na nos.
Cały świat ukazał się być bardziej ostrzejszy niż beż okularów.
Usiadłam z powrotem na łóżku i wpatrywałam się w telefon.

Jeste godzina 03.00 i co ja mam robić? - zapaliłam lampkę na szafce nocnej i przykryłam sie kołdrą.
Zamknęłam oczy i wzięłam porządny wdech i wydech.
Kiedy otworzyłam oczy ujrzałam polące sie światło w pokoju chłopaków. Moją uwage jeszcze zwróciła przyklejona na ramknę od zdjęć karteczka.
Wstałam i podreptałam do zdjęcia na którym byłam ja i chłopaki.

Na karteczce były napisane...

W oczach zebrały mi się łzy. Pociągnęłam nosem i spojrzałam w mołe lustereczko na komodzie obok zdjęcia. Brawo. Podkrążone oczy. Od razu się skapnął że płakałam.

Wróciłam do łóżka i wpatrywałam sie w okno chłopaków i na to co sie dzieje u nich. Lukas siedział na swoim łóżku, a Luke spał w najlepsze.

=> Śpisz?

Spojrzałam na wiadomość która mi sie wyświetliła w telefonie. Wachałam sie aby odpisać. Odważyłam się i odpisałam.

<= Nie...

Chłopak nerwowo podrapał się po swoich włosach. Wyprostowałam nogi w kolanach i popatrzyłam na kolejną wiadomość.

=> Płakałaś...?

Udeżył w czuły punkt. Zabolało jak cholera. Nie wiedziałam skąd on to wiedział.

<= Skąd to możesz wiedzieć...?
=>Widze twoje oczy...

Spojrzałam na okno. Chłopam stał i wpatrywał sie we mnie. Wział telefon i cos napisał.

=> Wszystko w porządku...? Uh ale ja głupi, przecież nic nie jest dobrze...

Chłopak przybił sobie piątke z czołem i lekko usmiechnął. Po chwili w oknie ukazał się Luke. Kiedy mnie zobaczył od razu wyszedł z pokoju, do nieznanego mi pomieszczenia.

=> Nie zwracaj na niego uwagi, przejdzie mu, zobaczysz. Bedzie cie jeszcze blagał na kolanach o przebaczenie

Na mojej twarzy zagościł uśmiech. Chłopak też się uśmiwchnął.

<= Musze iść... za tobą...

To chwile szczęścia przerwała nam Aura - dziewczyna Lukasa. Lekko zawiedziona wstała z łóżka i zasłoniłam okno aby nie było nic widać.

-Clara? - spytała moja siostra a ja spojrzałam w stronś otwartych drzwi.
-Tak...? - spytałam i odłożyłam telefon na bierko pod oknem.
-Ktos do ciebie... - zamiast siostry zza drzwi wyszedł Luke.
-Cześć... - powiedział i zamknął drzwi za sobą.
-H-hej... - powiedziałam buorąc z powrotem telefon.
-Przepraszam za wczoraj... - powiedział i spojrzał na nasze zdjęcia na konodzie - hah... pamietasz? Tutaj wyjebalismy się wszyscy troje... - powiedział i się zaśmiał razem ze mną.
-Pamietam... - odpowiedziałam mu.

Usiadlam na brzegu łóżka i przyglądałam się chłopakowi.
-Nie chciałem tem siedzieć u nas w pokoju. Nie cierpie Aury. Cały czas ciągnie od niego kasę. Od starych nie mam co liczyć na kieszonkowe bo wszystko ciągnie Lukas...
-To nikt mu nie powie o tym co ona z nim robi...? - przerwałam mu.
-No właśnie... nikt nie ma odwagi, bo albo Aura bedzie zastraszać, albo szantarzować... a ja nie chce z nią zadzierać bo widze co się dzieje z nią kiedy Lukas gada z tobą. Wtedy ona dostaje białej gorączki, i jest masakra. To taka chodząc, tykająca bomba z zegarkiem - odparł.
-Dlatego on się nie odzywa... - mruknęłam.
-Słucham? - powiedział odwracając wzrok w moja stronę.
-Nic... mówie że dlatego Lukas się nie odzywa... jest fajnym przyjacielem, ale Aura go nastawia przeciwko mnie... - wspomniałam o ostatnich wydarzeniach.
-Czy wszystko okej? - spytał siadajac obok mnie na skraju łóżka.
-Jasne, czemu nie? - odpowiedziałam czując że zaraz wybuchnę potęrznym płaczem.
-Możesz się wypłakać... wyżyć na mnie - zaśmiał się - może mi wygarnąć wszystko to co masz na sercu. Ja to wszystko przeżyje... a nawet! Możesz mi porzadnie zajebać - usmiechnął się.
-Za wybite zęby nie płace odszkodowania - zaśmualismy sie oboje.
-Kocham cię Clara... - powiedział lekko czerwieniąc się Lukey.
-Ja ciebie też... - odwzajemniłam jego uczucie i także sie lekko zaczerwieniłam.

Oparłam swoją głowę o jeho ramię i sie wtuliłam po chwili. Był gorący jak ciepły goferek.
-Ale cuepły jesteś... - wymruczałam do chłopaka a on sie tylko zasmial i również przytulił do siebie.

Po godzinie 6.00 wyszlismy na spacerek przed szkołą. Wyjaśnilismy sobie kilka rzeczy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro