Epilog
Po południu tego samego dnia niebo zasłoniły ciemne chmury.
-Zbiera się na burze- skomentował Itachi cichym i spokojnym głosem, jaki był dla niego typowy.
Przez cały ten czas nie puszczał Twojej ręki, podobnie jak przez cały czas rumieniec nie opuszczał Twojej twarzy. Nie przejmowaliście się, kiedy z nieba zaczęły spadać pierwsze krople deszczu. Gorzej zaczęło być, kiedy z nieba spadła cała ściana deszczu, organiczając dodatkowo widoczność do minimum. Itachi pociągnął Cię za sobą i przyspieszył. Wystarczyła chwila, żebyś poślizgnęła się o pierwszą lepszą kałuże i wpadła w błoto. Itachi stanął nad Tobą, cały czas się uśmiechając, a Tobie zrobiło się głupio.
-Chodź - powiedział, podając Ci rękę- Bo za niedługo będziemy wyglądali, jakbyśmy wyszli z jeziora.
Wstałaś i pobiegłaś truchtem razem z Itachim. W końcu znaleźliście jakąś niewielką jaskinie, w której wbrew pozorom było w miarę sucho. Mimo pogody śmialiście się. Nie za bardzo wiedziałaś,czy z Twojego upadku, czy z tego, jak wyglądacie. Itachi był cały przemoczony. Odłożył maskę, a Ty po chwili zrobiłaś to samo. Zdjęłaś również ochraniacze na łokcie i odpiełaś torbę z kunaiami, kładąc ją na ziemi. Chłopak nie odrywał od Ciebie wzroku. W końcu oparłaś się o kamienną ścianę. Chłopak podszedł do Ciebie i odgarnął przemoczone włosy z Twojej twarzy, po czym spokojnie Cię pocałował. Obiełaś go i przytuliłaś się. Teraz było Ci dużo cieplej. Uniosłaś głowę i zobaczyłaś, że Itachi się uśmiecha. Po chwili przestało padać. Itachi pomógł pozbierać Twoje rzeczy. Wyszliście z jaskini i ruszyliście w stronę domu. A Itachi przez całą drogę nie puszczał Twojej ręki.
Koniec...
...................................................................................
(249 słów) Do zobaczenia Całuski <3<3<3<3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro