4
W drodze miałaś mnóstwo czasu, żeby przyjrzeć się Itachiemu. Nie wyglądał na 14 lat, jego twarz była bardzo poważna,rzadko kiedy widywałaś nawet dorosłych o takim wyrazie twarzy.Poza tym wydawał się jakby...zmęczony.Wyobrażałaś sobie bardziej,że będzie z typu tych ludzi, którzy chwalą się, jacy to są potężni.On jednak przez całą drogę do zbrojowni nie powiedział ani słowa.Dotarliście do głównego budynku ANBU i zeszliście po schodach. Z czasem robiło się coraz ciemniej. Po kilku minutach dotarliście na najniższy chyba poziom.
-Uważaj-ostrzegł- tu schody są strasznie strome.
-Jasne.
Itachi wyciągnął kluczę, ale upuścił jeden z nich na ziemię.Schylam się i szukam klucza. Trochę zajęło, zanim go zlokalizowałam, ale podniosłam i podałam Itachemu.
-Dzięki-rzekł.
Przez ciemność nie zauważyłaś, ale mogłaś być pewna, że się uśmiechnął. Itachi włożył klucz do zamka i popchnął drzwi, które na początku stawiały opór, ale w końcu ustąpiły. Pomieszczenie było zupełnie ciemne, jeszcze ciemniejsze niż korytarz. Itachi zrobił dwa kroki do przodu i zapalił światło.
CDN.
...................................
(149 słów mało wiem) Do zobaczenia całuski<3<3<3<3<3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro