10
Ruszyliście ciemnym korytarzem.Po kilku minutach marszu prostą trasą zaczęły pojawiać się światła. Zatrzymałaś się gwałtownie, jeszcze raz dokładnie analizując, czy nie ma w pobliżu żadnej pułapki.
-Jest-oznajmiłaś. Przyjrzałaś się dokładniej-Dość banalna, kilka rzędów linek,delikatnie pociągniecię informuje o naszej obecności.
-Są w dużych odległościach - skomentował Itachi - nikt nie przewidział, że po zwój przyjdą takie dzieciaki jak my.
-Dokładnie-potwierdziłaś,prześlizgując się miedzy drucikami.
W ciągu 20 minut rozbroiliście 7 pułapek.Do tej pory były na banalnym poziomie.Korytarz wydawał się ciągnąć w nieskończoność.Prawdopodobnie rozciąga sie pod całą powierzchnią wioski. Światła zaczynały być systematyczne, dzięki czemu przynajmniej widzieliście, gdzie idziecie.
-Stop-zatrzymałaś Itachiego- Kolejna-przyjrzałaś się dokładnie.Granica wyznaczona przez pieczętującą technikę aktywuję klapy na suficie, które prawdopodobnie zrzucają deszcz kuaniów i innych śmiercionośnych narzędzi.
Przestawiłaś sposób jej działania Itachiemu i zasugerowałaś, żeby się cofną.
-Czekaj-zaprotestował - Mogę spróbować to rozbroić?
............
(127 słów) Widzimy się za chwilkę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro