Tom 2 ~6~
* wymiar 46*
~ Mabel p.o.v~
Razem z Dipperem biegliśmy do Thompson'a. Byłam ciekawa jak pozmieniali się wszyscy. Przez rok szkolny pisałam z Robbiem o tym jak jego życie się zmieniło dzięki moim poradom miłosnym. Od roku umawia się z Tambry, a mnie uważa za najlepszą przyjaciółkę. Specjalnie dla niego zrobiłam czarny sweter z sercem jakie miał na bluzie, tylko tym razem jest ono całe. Mam nadzieję, że spodoba mu się.
- Dipper daleko jeszcze?
- Jakieś pięć minut. - Kiedy tak biegliśmy zauważyłam w oddali Gideona, który pomachał w moją stronę z uśmiechem. Według mnie ten strój nie pasował do niego, może kiedyś zabiorę go do sklepu i wybierzemy mu nowe ubrania. Może wybierzemy mu białą koszulkę z jakimś czarnym wzorem i czarne dobrze leżące spodnie. Do tego czarna bluza z kapturem. To będzie pasowało do jego białych włosów i bladej cery. Po roku Gideon naprawdę się zmienił, teraz jego niebieskie oczy iskrzą się radością.
- Mabel. Mabel. Halo Mabel słuchasz mnie? - Z rozmyślań wyrwał mnie głos brata. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Dipper przewrócił oczami.
- Mówiłem o tym, że musimy wejść do sklepu i kupić przekąski. Czy ty myślałaś o Gideonie? - Poczułam jak na moje policzki wstępuje rumieniec. Od razu pomyślałam też o nawiedzonym całodobowym.
- Dipper, wejdźmy do nawiedzonego całodobowego. - Bro spojrzał na mnie podejrzliwie, jednak po chwili wzruszył ramionami.
- To idziemy. - Kiedy dostaliśmy się do całodobowego, zgarnęłam słodycze, chipsy i nachos z półek i zabrałam moje ulubione halunki. Na szczęście duchy nawet mnie nie zaatakowały. Podałam część zdobyczy bratu i pędem pobiegliśmy do Thompson'a. Cała ekipa czekała na nas przed vanem. Pomachałam im uradowana.
- Hej Mabel. Hej Dipper. Co tam u was słychać? - Podszedł do nas Lee i zabrał przekąski.
- Wszystko w porządku.
- Mam nadzieję że przynajmniej dobre przekąski wybraliście. Pamiętajcie podstawą dobrych imprez są dobre przekąski.
- Nie martw się Robbie, na pewno będziesz zadowolony.- Po przybiciu piątek i zapakowaniu jedzenia i picia ruszyliśmy w drogę. Kiedy byliśmy na miejscu wręczyłam Robbie'mu sweter. Uradowany przytulił mnie i podziękował za niego. Kiedy rozejrzałam się po salonie, w którym zorganizowaliśmy imprezke, zauważyłam rozstawione stoły, miski na jedzenie oraz kubki na picie.
*wymiar 618*
~Alex p.o.v~
Siedzieliśmy właśnie w pokoju Kayle razem z Chrisem i Rose. Starsza siostra Kay kończyła dziś 22 lata, więc zaprosiła nas na spotkanie. Moja przyjaciółka uwielbiała róż oraz fiolet, tak więc musiałam usadowić się na różowej pufie, a pozostała trójka zaś na fioletowej kanapie.
- To co twoja siostra ma kupić za alkohol?
- Cóż można wiele się po niej spodziewać, zwłaszcza że od teraz może legalnie kupować alkohol. - Kayle oparła głowę o ramię Chrisa. Od dawna mam zamiar ich zeswatać ich ze sobą. Złączyłam ręce na kształt serca i skierowałam je w ich kierunku. Oczywiście oboje to zauważyli i rzucili we mnie poduszkami.
- Dzięki. - Pokazałam im język. Za to oberwałam kocem i innymi poduszkami. Spadłam przez to z pufy i walłam tyłkiem o ziemię. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się. Stała w nich dziewczyna podobna do Kay. Gdybym miała je porównać to Kayle ma burzę brązowych loków na głowie, opaloną skórę, duże zielone oczy. Zaś jej siostra czarną burzę loków, błękitne oczy i bledszą cere oraz była od niej wyższa.
- Co wy tu odwalacie?
- Maria weź ratuj. - Wyciągnęłam w jej kierunku rękę żeby pomogła mi wstać. Jedynie wyminęła mnie i położyła torbę z alkoholem i przekąskami. Kay pobiegła do kuchni i przyniosła z niej kieliszki i miski na przekąski.
- Kupiłam pare piw i dwa wina. - Powoli wstałam z podłogi i wzięłam kieliszek w rękę.
- Ja poproszę wino. - Zaczęliśmy świętować urodziny Marii. Boję się jedynie tego że w końcu pozostali się spiją. Ja mam zamiar wypić trzy kieliszki wina i nic więcej.
~3 godziny później~
Kay spała oparta na klatce piersiowej Chrisa, który leżał na fioletowej kanapie, Maria za to na różowym kocu. Ja i Rose siedziałyśmy na różowych pufach.
- Cóż może znajdziemy jakieś śpiwory i pójdziemy też spać?
- Byle zdala od nich Alex.
- Powiem ci tyle że będą żałować jutro tego ile wypili alkoholu. - Razem z Rose poszłyśmy poszukać śpiwory i dogodne miejsce do spania. Kiedy spojrzałam na Rose wydawało się jakby coś ją dręczyło. Będę musiała z nią jutro o tym pogadać.
Mam nadzieję, że rozdział spodobał wam się. Czy tylko ja shipuje ze sobą Gideona i Mabel? Napiszcie w komach jakie wy lubicie paringi z Gravity Falls.
Nastepny rozdział nie wiem kiedy się pojawi ponieważ mam małe problemy z internetem. To do następnego ludziska :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro