Tom 2 ~1~
Bliźniaki Pines właśnie wysiadły z autobusu. Wujkowie Stan i Ford złapali ich w żelaznym uścisku. W następnej kolejności przywitali Soosa i Wendy. Bill stał na uboczu, by nie przeszkadzać w tej chwili. Wiedział, że uczucia bliźniaków co do jego obecności mogą być mocno mieszane.
- To co, ruszamy? - Zapytał niepewnie demon. Bliźniaki spojrzały na siebie porozumiewawczo. Przytuliły także na powitanie Billa. Demon był tym mocno zaskoczony. Na jego ustach pojawił się mały uśmiech. Wszyscy ruszyli do chaty. Przez ostatni rok w budynku przeprowadzono kilka remontów. Dawny schowek gdzie były ukryte figury woskowe zamienił się w złotoczarny pokój Billa. Dawny pokój Forda został zmieniony na sypialnie Soos'a i Melody. Pokój Stana zmienił się w pokój babci Soosa. Zaś dojście do niższego poziomu domu zostało dodane w salonie, skąd Ford i Stan mogli zejść do swoich pokoi. Dzięki magii Billa w ich pokojach znajdowały się okna i można było je otwierać, by do pokoju wleciało świeże powietrze. Dobudowano także średni budynek z małym ogródkiem, gdzie były krzesła i stoliki pięknie przystrojone. Była to nowa atrakcja, ponieważ Bill postanowił otworzyć małą restaurację, którą prowadził sam. Jedynie poddasze zostało nietknięte remontem. Rodzeństwo właśnie położyło tam torby i zaczęło się rozpakowywać. Mabel uradowana skakała po łóżku trzymając w uścisku Waddles'a. Dipper zajrzał do szuflady i ujrzał w niej dziennik 3 oraz szary dziennik z błękitną sosenką jak na jego czapce oraz numerem 1. Chłopak uradowany zapiszczał i pokazał książki sister.
- Teraz my możemy odkrywać Wodogrzmoty. Tylko będę musiał poprosić wujka o zmianę okładki.
- O czym ty mówisz?
- Brakuje ty spadającej gwiazdy sister.
- Jesteś wspaniały bro. - Mabel przytuliła się do brata uradowana.
Po około godzine wszyscy z rodziny Pines wraz z Soosem, Melody, Abuelitą i Billem pojawili się w kuchni. Na kolację Stan usmażył naleśniki. Demon niezbyt był zadowolony z tego wyboru, ponieważ według niego na powitanie rodzeństwa powinno zostać podane coś bardziej wykwintnego. Jednak nikt nie zwracał uwagi na jego narzekania i ciągle śmiejąc się i opowiadając co się wydarzyło przez miniony rok zjedli kolację. Po posprzątaniu kuchni wszyscy ruszyli do swoich pokoi. W całej chacie zapanowała cisza, chociaż gdzieniegdzie dało usłyszeć czyjeś chrapanie.
*gdzieś w innym wymiarze*
W klasie pełnej uczniów panował chaos. Jednak kiedy nauczyciel przekroczył próg sali wszyscy ucichli i usiedli na swoich miejscach. Każdy z uczniów wyjął podręczniki do angielskiego.
- Dziś omówimy dramat Szekspira "Romeo i Julia". Zapewne większość z was zna tę sztukę. Jednak jak co roku podczas omawiania tej lektury szkoła organizuje wyjazd do teatru na spektakl. - Klasę wypełniły radosne szepty.
- Proszę o spokój. Mam także prośbę do Alex Falls, by przypilnowała Rose podczas jej kary.
- Za przeproszeniem ale kogo mam niby pilnować, a co ja niańka?
- Nie, jednakowoż pozostaje pani jeszcze godzinę w szkole, więc może pani to zrobić. - Nauczyciel spojrzał surowym wzrokiem na dziewczynę.
- Niech panu będzie. - Nauczyciel zaczął lekcje, a Alex niezadowolona bazgrała w brudnopisie. Niestety nie mogła spierać się z nauczycielem, bo mógłby uziemić i ją na kilka godzin w kozie. Po skończonej lekcji Alex spojrzała na wyświetlacz telefonu. Widniała na nim 12:50 oraz 100 wiadomości. Wszystkie od Kayle i Chrisa. Dziewczyna poszła na stołówkę, na tacę położyła sałatke owocową, talerz z kawałkiem pizzy i sosem czosnkowym, butelkę wody lekko gazowanej oraz paczkę żelków.
- Alex tutaj. - W stronę Złotookiej machała dziewczyna o drobnej budowie ciała, miedzianej cerze, burzy brązowych loków i dużych zielonych oczach. Obok niej siedział dobrze zbudowany chłopak o czarnych rozwichrzonych włosach i błękitnych oczach. Alex z uśmiechem poszła w ich kierunku.
- Czemu pisaliście do mnie w trakcie lekcji? Miałam angielski z panem Black'iem.
- Wybacz ale mieliśmy zastępstwa i nam się nudziło. Oczywiście dalej z Chrisem staramy się o przeniesienie do jednej klasy.
- A może nie chcieli żebyśmy niszczyli spokój na lekcjach, więc rozdzielili nas na trzy różne klasy.
- Może to i prawda Alex ale zauważ że Kayle nie zwraca na to uwagi.
- A właśnie nie dam rady iść z wami na kebaba przed treningiem.
- Przecież dziś nie miałaś siedzieć w bibliotece i się uczyć.
- Wiem Kyle ale Black poprosił mnie o opiekę nad jakąś Rose, bo ma siedzieć przez godzine w kozie. - Dziewczyna zaczęła jeść pizze. Jedynie Chris siedział zamyślony.
- Chyba wiem kim jest ta Rose. Chodzę z nią do klasy. Dziś pokłóciła się z Marii i w końcu jej przywaliła z liścia. Nieźle było oglądać nietypową walkę dziewczyn. Oczywiście oberwało mi się za to, że jako kapitan drużyny football'u nie próbowałem ich powstrzymać.
- Lepiej jedz bo minie ci cała przerwa na gadaniu. - Kaylie wróciła do jedzenia spaghetti, a Alex śmiała się z tego pod nosem. Trójka przyjaciół w śmiechu skończyła posiłek i po dzwonku każdy skierował się do klas gdzie mieli lekcje.
Witajcie ludziska. Mam nadzieję że wakacje mijają wam w jak najlepszej atmosferze. Dziś dodaje połowę jednego długiego rozdziału. Drugą część dodam jutro lub pojutrze. Tak więc do zobaczyska kochani ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro