Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~8~

~? p.o.v~

Trzymałem moją małą zdobycz w tali. Próbowała się wyrwać z moich objęć. Niestety nie dała rady. Poczułem jak na moją rękę spada jej łza. Zacząłem się śmiać. Po chwili złożyłem dwa pocałunki na jej szyi, by znaleźć tętnicę. Dzięki niej zacząłem pochłaniać jej duszę.

- Bill ratuj! - Gdy usłyszałem imię tego idioty zdenerwowany zacisnąłem mocniej mój uścisk na jej tali. Zaczęła płakać i krzyczeć, aż zaczęły boleć mnie uszy. Nagle ktoś wyrwał ją z moich objęć i zdzielił mnie w łeb. Straciłem przytomność, a moja ofiara zniknęła. Gdy się ocknąłem zauważyłem nad sobą 8-ball'a.

- Tak wiele dusz zjadłem, a tą damę dopiero raczyłeś ocalić. Cóż to za zmiana z twej strony? Czyżby to była ta, którą
można zwać wybraną? - Spojrzałem na niego. Widać było, że jest wkurzony. Oberwałem znów w głowę. Zauważyłem ciemne plamki przed oczyma i zatraciłem się w odmęty mroku.

~Alex p.o.v~

Budząc się ze snu ujrzałam w swoich rękach laskę, którą wręczył mi Bill. Postanowiłam znaleźć Pinetree i Mabel. Chodziłam po całym domu, ale nie znalazłam bliźniaków. Postanowiłam zajrzeć do Forda.

- Wujku Fordzie, gdzie jest Dipper i Mabel?

- Pomagają mojemu bratu w wyborach. Jak chcesz to idź do nich. - Chwilę zastanawiałam się co zrobić dalej. Postanowiłam zostać i pogadać z Fordem. Zabrałam z kuchni krzesło. Ford spojrzał zaskoczony na mnie kiedy postawiłam krzesło obok niego i usiadłam na nim.

- Coś się stało Alex? - Spojrzał na mnie badawczym wzrokiem.

- Czy jak byłeś w świecie Billa to spotkałeś tam jakiegoś demona zjadającego dusze?

- Skąd to pytanie? Czyżby coś się stało?

- Ponieważ zaatakował mnie w czasie snu i zostawił mi pamiątkę. - Delikatnie podniosłam bluzkę i pokazałam siniaki w tali.

- Matko boska, to ten demon ci zrobił?!

- Nie, święty Mikołaj. - Odpowiedziałam sarkastycznie.

- Masz tu maść, powinna pomóc.

- Dzięki wujku. - Wzięłam od niego nieduży słoiczek. Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do chaty.

- Niech to pozostanie naszą tajemnicą. Nie chcę ich niczym martwić. - Po tych słowach pobiegłam przywitać się z rodzeństwem i wujkiem Stankiem.

- Wuj jest prezydentem! - Mabel zaczęła biegać po całym salonie.

- No nie wiem ludziska. Lepiej sprawdzić co mówią o tym w TV.

- Nie bądź pesymistką Alex.

- Jestem realistką. - Włączyłam telewizor i usiadłam na dywanie. Stanek usiadł na fotelu, Dipper obok mnie, a Mabel postanowiła usiąść na moich rozprostowanych nogach. Reporterka w telewizji oznajmiła, że Stanek został usunięty ze stanowiska ponieważ popełnił zbyt dużo wykroczeń.

- Tak więc co na obiad? - Zrobiłam minę szczeniaka i Spojrzałam na wuja.

- Ty dziś robisz obiad. - Z wrednym uśmiechem spojrzał na mnie.

- Ale ja nie chcę. Nie umiem gotować. - Zaczęłam marudzić. Jednak wuj był nieugięty i musiałam zrobić ten obiad. Postanowiłam zrobić ryż z kurczakiem w sosie meksykańskim. Po niecałej godzinie obiad był gotowy.

- Obiad ludziska! - Krzyknęłam z całych sił by każdy mnie usłyszał. Zaraz wszyscy zbiegli się na wyżerkę. Obiad zjedliśmy przy śmiechu i gadaniu.

~kilka godzin później~

Dziś u Mabel nocowały Grenda i Cuksa. Gadały o chłopakach i innych rzeczach chyba do drugiej. Przez to nie mogłam w ogóle zasnąć. Dopiero gdy one usnęły mogłam oddać się w objęcia Morfeusza. Tym razem znalazłam się na polanie. Była to ta sama na której zaatakował mnie koszmarny Bill. Nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu. Szybko wyrwałam się i próbowałam ją zaatakować ostrzem ukrytym w lasce. Mój cios jednak został zablokowany. Przed sobą ujrzałam Billa.

- Złoto oka wszystko w porządku?

- To ty Bill? - Spytałam się niepewnie. Demon jedynie uśmiechnął się kpiąco.

- A kogo się spodziewałaś? Może kota w butach? - Lekko uśmiechnęłam się. Przytuliłam się do Billa. Ten zaczął głaskać mnie po głowie.

- Coś się stało złoto oka?

- Nie nic. Myślałam, że to znów postać, która mnie zaatakowała.

- Nie musisz się o nic martwić. Zająłem się już tą sprawą. - Poczułam jak całuje mnie w czubek głowy, a po chwili bierze mnie na ręce jak pannę młodą. Zaczął iść w tylko sobie znanym kierunku. Po kilku minutach zauważyłam jakieś drzwi. Bill przeszedł dzięki nim do jakiegoś pomieszczenia. Posadził mnie na krześle. Przede mną stał stół zastawiony jak do romantycznej kolacji. Bill usiadł naprzeciwko mnie. Do pokoju wszedł 8-ball z jedzeniem. Położył je przed naszą dwójką.

- Wino czerwone czy białe?

- Nie jestem pełnoletnia.

- To nic złoto oka. W tym świecie wszystko jest inne, tak więc jedna lampka wina ci nie zaszkodzi.

- To może czerwone 8-ball. Dzięki też za uratowanie mnie. - Potwór jedynie uśmiechnął się i nalał mi i Billowi wina. Po tym wycofał się z pokoju.

- Gdzie jesteśmy Bill?

- W moim świecie. Postanowiłem zabrać cię tutaj na kolację i by pokazać ci to miejsce. - Demon jedynie uśmiechnął się i zaczął jeść kolację. Zrobiłam to samo popijając od czasu do czasu winem. Bill nawet się nie odzywał, a jedynie przyglądał mi się. Po zjedzonej kolacji usłyszałam dźwięk muzyki klasycznej.

- Zatańczysz ze mną? - Bill wyciągnął rękę w moją stronę. Podałam mu swoją, a ten pociągnął mnie w swoją stronę. Zaczęliśmy tańczyć. Bill perfekcyjnie tańczył, a ja co jakiś czas potykałam się o własne nogi. Przez to zrobiło mi się wstyd i moje policzki zrobiły się czerwone ze wstydu.

- Spokojnie moja ukochana. Nie musisz się wstydzić. - Po tych słowach złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Odwzajemniłam go z taką samą pasją jak Bill całował mnie. Moglibyśmy trwać tak wiecznie gdyby nie huk, który nas rozproszył. Gdy spojrzeliśmy w tamtą stronę ujrzeliśmy leżącego na brzuchu 8-balla, na nim leżała zapewne Pyronica, a za nimi stali Amorphus Shape, Keyhole, Hectorgon, Kryptos, Pacifier, Teeth i Xanthar. Wszyscy patrzyli się na boki szukając drogi ucieczki.

- Czyli nawet tu uwielbiają podglądać jak ktoś się całuje. - Zaczęłam się śmiać, aż zaczął boleć mnie brzuch.

- Czyli to prawda Bill? To jest twoja ukochana. - Pyronica patrzyła na mnie badawczym wzrokiem.

- Tak to prawda. Tak więc nie możecie nic jej zrobić. - Demonica podeszła do mnie i położyła mi rękę na ramieniu.

- W końcu jakaś dziewczyna tutaj. Ile ja musiałam czekać, żeby mieć z kim pogadać. Jestem Pyronica.

- Ja jestem Alex. - Bill przedstawił mi pozostałych. Byłam naprawdę zaskoczona tym jacy oni są spoko.

~Bill p.o.v~

Rozmawiałem z pozostałymi, gdy złoto oka i Pyronica odeszły na bok. Kątem oka zauważyłem jak demonica próbuje przytulić się do złoto okiej, a ta nagle krzyknęła. Demonica spojrzała się zaskoczona i przerażona na mnie. Szybko pobiegłem w ich stronę.

- Co się stało? - Pyronica nie wiedziała co powiedzieć, a ja delikatnie podniosłem bluzkę złoto okiej. Siniaki, które miała na tali wyglądały jeszcze gorzej niż na początku. Postanowiłem zaprowadzić znów ją do świata bliźniaków. Muszę dowiedzieć się jak złagodzić jej ból. Na pożegnanie pocałowałem ją delikatnie w czoło.

~Alex p.o.v~

Gdy obudziłam się zaczęłam krzyczeć z bólu. Do pokoju wbiegli Stanek i Ford. Zaraz po tym Pinetree i Mabel się obudzili. Wujek Ford chyba domyślił się czemu tak krzyczę. Wziął mnie na ręce i zabrał do jakiegoś pokoju. Poczułam jak wstrzykuje mi coś, a ból powoli ustaje. Musiał podać mi morfinę. Znów trafiłam w odmęty mroku.

Jak tam podoba wam się rozdział? Mam nadzieję, że spróbujcie odgadnąć kim jest tajemniczy demon, który tak zranił Alex i ma na pieńku z Billem. To do zobaczenia w następnym rozdziale.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro