~6~
Od kłótni Mabel z Alex minął jakiś tydzień. Przez cały ten czas nie zauważyła żadnego z bliźniaków na mieście. Za każdym razem gdy Alex wracała wspomnieniami do momentu kiedy Dipper ją pocałował na jej policzki występował lekki rumieniec. Nic o tym nie mówiła Billowi, bo ten zapewne nawiedziłby go w koszmarach. Późnym popołudniem dziewczyna postanowiła wrócić do tajemniczej chaty. Spakowała wszystkie rzeczy do plecaka i opuściła stary dom. Po pół godzinie Alex stała przed grotą tajemnic. Otworzyła drzwi sklepu z pamiątkami.
- Hej Alex. - Powitała ją Wendy.
- Są może Dipper i Mabel?
- Na dachu. Jak coś to idź tam.
- Dzięki Wendy. - Alex zbliżyła się do drabinki prowadzącej na dach. Zaczęła po niej wchodzić i po chwili otwierała właz. Wspieła się na sam szczyt dachu i przeszła na jego drugą stronę.
- Myślisz, że ona wróci? Chyba byłam zbyt za ostra dla niej.
- Nie martw się sister. Pewno wróci za kilka dni. - Alex przysłuchiwała się rozmowie rodzeństwa. Po cichu zeszła niżej i z uśmiechem potargała obojgu włosy. Ci spojrzeli na nią zaskoczeni. Mabel nagle przytuliła się do Alex.
- Wrociłaś do nas.
- Spoko Mabel. Musiałaś jedynie przemyśleć wszystko na spokojnie. - Alex usiadła na krańcu daszka i sięgnęła po puszkę Pitt Coli. Co jakiś czas Dipper przyglądał się złoto okiej. Nie był pewny czy nie będzie robiła mu wyrzutów na temat tego co zrobił.
- Działo się coś ciekawego jak mnie nie było? - Dziewczyna otworzyła puszkę i zaczęła pić z niej.
- Umarł prezydent miasta i wujek Stanek ma zamiar brać udział w wyborach. - Mabel zaczęła opowiadać jakie to plany ma, żeby jej wujek wygrał. Alex jedynie westchnęła i skończyła pić napój.
- A właśnie Alex, wujek Ford chciał z tobą pogadać. - Dipper w końcu postanowił się odezwać. Alex wstała i poszła do wejścia na dach.
- Jak coś to później pogadamy. - Po tych słowach dziewczyna zeszła po drabinie i skierowała się do pokoju Stanforda. Bliźniaki zaś siedziały dalej na dachu.
- Dipper uwierz, że nie masz szans, by Alex zakochała się w tobie. - Chłopak spojrzał smutnym wzrokiem na Mabel.
- Skoro ty miałaś tyle miłości wakacyjnych, więc ja także mam prawo jakieś mieć. Co z tego, że Wendy i Alex są starsze?
- Dobra bro rób jak chcesz. Ale nie marudź mi później, że masz złamane serce. - Rodzeństwo postanowiło pójść pomóc wujkowi Stanowi.
~Alex p.o.v~
Skierowałam się do pokoju Forda. Delikatnie zapukałam do jego drzwi.
- Proszę. O co chodzi Dipper? - Nawet nie raczył się odwrócić. Cicho westchnęłam.
- Witam panie Ford. Jestem Alex.
- Ach to ty. Wejdź młoda damo. - W pokoju było nawet jasno. Na ścianach widniało wiele dziwnych rysunków i zdjęć. Na niektórych rysunkach widziałam podobiznę Billa. Mimo wolnie uśmiechnęłam się. Ford to zauważył i spojrzał w stronę gdzie się patrzyłam.
- Znasz go prawda?
- Tak proszę pana.
- Mów mi może lepiej wujku Fordzie.
- Okej... wujku Fordzie. - Niepewnie powiedziałam ostatnie słowa.
- Po co Bill cię tu sprowadził? Skąd jesteś? Współpracujesz z tym demonem? - Potok pytań wypłynął z jego ust. Byłam tym zaskoczona.
- Bill sprowadził mnie żebym mu pomogła w jego planach.
- A jak niby możesz mu pomóc?
- Ponieważ wiem co wydarzy się w najbliższych tygodniach i wiem co działo się tu od początku wakacji. - Ford spojrzał się na mnie zaskoczony.
- Mogę ci zaufać, że nie powiesz nikomu o tym co usłyszysz? - I tak wiedziałam, że się nie wygada. Nie miałby odwagi tego zrobić. Jedynie pokiwał głową na znak zgody.
- Bill sprowadził mnie tutaj z mojego świata, w którym to co się tu dzieje to kreskówka.
- A więc są inne światy. Mogłem się tego domyślić.
- Widzę, że nie jesteś, aż tak zaskoczony.
- Zapewne wiesz, że spędziłem trzydzieści lat w świecie Billa.
- W sumie prawda. - Wyciągnęłam w jego stronę rękę. Uścisnął ją.
- Nikomu nie powiem o czym rozmawialiśmy Alex. To będzie tajemnica, którą zabiorę ze sobą do grobu. - Po tych słowach poczułam pieczenie na prawym ramieniu. Nie pozwoliłam aby wujek Ford zauważył, że coś się stało więc zachowałam kamienną twarz i puściłam jego rękę.
- Ja już lepiej pójdę wujku Fordzie.
- Jak zauważysz Dippera to powiedz mu żeby tu przyszedł.
- Spoko. - Opuściłam pokój jak najszybciej. Skierowałam się do łazienki. Po drodze zauważyłam Dippera i Mabel siedzących w salonie.
- Dipper wujek Ford chciał żebyś do niego zajrzał. - Chłopak od razu pobiegł tam. Usiadłam koło Mabel i zaczęła opowiadać o różnych rzeczach. Rozmawiałyśmy tak kilka godzin. Za oknem zrobiło się ciemno.
- Chodźmy na górę. Pomożesz mi przy albumie wakacyjnym?
- Może najpierw przebierzmy się w piżamy Mabel?
- Masz rację Alex. Ja idę pierwsza. - Mabel pognała do łazienki i wyszła z niej po jakiś piętnastu minutach. Zaraz po niej poszłam sama się odświeżyć. Po wzietym prysznicu założyłam stary czarny t-shirt i spodenki sięgające do kolan. Przyjrzałam się jeszcze mojemu znamieniu. Powoli znikała z niego niebieska barwa. Było to naprawdę dziwne.
- Alex wyłaź z łazienki. Też chcę się umyć. - W drzwi uderzał pięścią Pinetree. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i opuściłam łazienkę.
- Możesz iść Pinetree. - Gdy to powiedziałam chłopak się wzdrygnął. Cicho się zaśmiałam i weszłam do pokoju. Mabel trzymała jakąś poduszkę i koc.
- To dla ciebie Alex.
- Czyli mam spać na kanapie w salonie? - Mabel jedynie zaśmiała się i pokazała.ręką żebym usiadła obok niej. Po jakiś dziesięciu minutach Dipper wniósł do pokoju materac.
- Nie pozwolimy ci spać na kanapie. Śpij na materacu. Będzie ci wygodniej. - Mabel wzięła położyła się na swoim łóżku i przytuliła do siebie Naboki. Dipper także poszedł spać i przy okazji zgasił światło.
- Dobranoc wszystkim.
- Dobranoc. - Po tych słowach wszyscy zasneli.
~Ford p.o.v~
Przeglądałem właśnie swój pierwszy dziennik. Wiedziałem, że któregoś dnia Bill wróci. Muszę przygotować się na pokonanie go. Mam nadzieję, że nikomu nic się nie stanie.
~Alex p.o.v~
Siedziałam na polanie koło strumyka. W koło dało słychać się śpiew ptaków. Byłam ciekawa czy Bill pojawi się dzisiaj.
- Pewno i tak nie zjawisz się Bill. Wspomniałeś, że masz dużo do zrobienia. - Cicho westchnęłam zrezygnowana. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie i przytula do siebi i po chwili składa pocałunek na ustach. Zamknęłam oczy podczas pocałunku. Gdy je jednak otworzyłam okazało się, że to nie Bill mnie całował, a Pinetree. Przerażona odepchnęłam go od siebie.
- To tylko sen Alex. - Powtarzałam te słowa w kółko.
- Zdradziłaś mnie Alex. Więc jednak wybrałaś jego. - Spojrzałam w stronę, z której dobiegał głos. Ujrzałam Billa w jego trójkątnej formie. Był cały czerwony ze złości. Przerażona zaczęłam uciekać. Jednak cały czas biegłam w miejscu. Mój sen zamienił się w koszmar.
- Jesteś jedynie koszmarem! Nie jesteś nim! - Zaczęłam krzyczeć.
- Zdradziłaś mnie Alex. Tak więc poniesiesz karę. - Bill z koszmaru zbliżył się do mnie. W jego dłoni pojawił się nóż. Wbił go prosto w moje serce. Poczułam jak krew wypływa z rany.
Nagle obudziłam się cała spocona. Rozejrzałam się po pokoju. Rodzeństwo spokojnie spało, a Naboki patrzył się na mnie niezadowolony.
- Obudziłam cię? Wybacz nie chciałam. - Nagle świnka zaskoczyła z łóżka Mabel i wtuliła się we mnie. Widocznie chciała tak pokazać, że nic mi nie grozi. Przytuliłam Naboki i zasnęłam. Przez resztę nocy nic mi się nie śniło.
Jak podoba wam się ten rozdział? Sama nie wiem co sądzić o tym rozdziale. Tak więc życzę wszystkim moim czytelnikom aby koszmarny Bill ich nie nawiedził i nie próbował zabić. Co do zdjęcia w mediach nie udało mi się znaleźć zakrwawionego Billa w jego postaci demona.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro