Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~5~

Alex siedziała związana na krześle w pokoju bliźniaków. Mabel próbowała dowiedzieć się czegoś od niej.

- Kim ty jesteś?! Po co Bill cię tu przysłał?!

- Mabel daj spokój jej. Gdyby pomagała temu idiocie to już dawno dałaby mu dziennik. Widziałem jak go trzymałaś w tamtym pokoju. - Dipper zaczął ją rozwiązywać.

- Mogę wam trochę powiedzieć prawdy. - Alex wstała z krzesła i się przeciągnęła. Mabel skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.

- To prawda, że Bill sprowadził mnie tutaj bym mu pomogła. Wiem większość rzeczy, które się tu działy i się wydarzą. Dlatego Bill mnie tu sprowadził. Chce żebym pomogła mu szybciej osiągnąć jego cel.

- Czyli wujek Ford miał rację co do ciebie. Wiesz więcej niż nam się wydawało. - Dipper zaczął chodzić w kółko po pokoju. Mabel za to cały czas milczała.

- Myślałam, że będziemy przyjaciółkami. - Mabel zaczęła płakać. Była zrozpaczona tym, że Alex nie chce powiedzieć jej całej prawdy.

- Mabel przecież możemy nimi być. - Alex chce dotknąć jej ramienia ale ta z całej siły uderza ją w rękę. Złoto oka cofa się do tyłu i ma zamiar wyjść z pokoju.

- Ja może na razie dam wam spokój.

- Alex gdzie idziesz? Mabel zaraz przejdzie i wszystko będzie okej.

- Pinetree nie martw się. Wrócę za kilka dni jak Mabel wszystko przemyśli. - Alex szybko znika za drzwiami i opuszcza chatę.

- Zakochałeś się w niej prawda?

- O czym ty mówisz sister? To nie prawda.

- Nie kłam. Widzę jak zachowujesz się przy niej. Ale i tak nie masz u niej szans. Jest starsza od nas.

- I tak się nie poddam.

~Alex p.o.v~

Wybiegłam z groty tajemnic jak najszybciej. Gdy obiegłam dostatecznie daleko w las zatrzymałam się i oparłam plecami o jakieś drzewo. Po policzkach zaczęły spływać mi łzy.

- Muszę gdzieś przenocować. Może pójdę do tego starego domu. - Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Po jakiejś godzinie byłam przed budynkiem. Będąc w środku znalazłam pokój najbardziej odpowiadający mi. Stało tam duże łóżko dwuosobowe, szafa i komoda. Zaraz obok szafy były drzwi prowadzące do łazienki. Stanęłam przed szafą z nadzieją, że będą tam jakieś ubrania. Otworzyłam podwójne drzwi i ujrzałam w środku mój plecak z naszytą podobizną Billa i z logo Gravity Falls na przodzie. Zabrałam plecak i usiadłam z nim na łóżku. Otworzyłam go i ujrzałam w nim czystą bieliznę, czarne rajtuzy, krótkie spodenki i złoto-czarną luźną podkoszulkę. Do tego był tam mój scyzoryk, książka z różnymi moimi rysunkami i piórnik.

- Skąd to się tu wzięło? - Wysunęłam ostrze scyzoryka i przejechałam nim po wewnętrznej części ręki. Z rany pociekła krew. Zrobiłam jeszcze dwa płytkie nacięcia i schowałam scyzoryk do plecaka. Patrzyłam się jakiś czas na kapiącą krew, aż w końcu usnęłam.

~Bill p.o.v~

Zastanawiałem się jak przeprosić złoto oką. Latałem od jednego do drugiego pokoju w tym starym domu. Wlatując do jednego z pokoi ujrzałem śpiącą złoto oką. Miałem odwiedzić jej sen, gdy ujrzałem rany na jej lewej ręce. Byłem tym faktem przerażony. Po chwili pojawiłem się w jej śnie. Była otoczona poduszkami. Chyba zrobiła sobie z nich bazę czy coś. Delikatnie ruszyłem jedną z poduszek.

- Idź sobie. Chcę być sama.

- Nigdzie nie pójdę. Chcę wiedzieć co się stało. - Rozwaliłem poduszkowy fort i złapałem ją za ramiona. Podniosłem ją do góry i patrzyłem jej w oczy.

- Czemu to zrobiłaś? Po co się okaleczasz? - Alex jedynie patrzyła się na mnie tymi złotymi oczami. Jakiś impuls popchnął mnie, żebym zbliżył swoją twarz do jej oblicza. Pocałowałem ją w usta delikatnie. Kątem oka zauważyłem, że chce mnie uderzyć. Jednak zrezygnowała z tego i przytuliła się do mnie. Pogłębiłem pocałunek. Po kilku chwilach, które mogłyby trwać wiecznie przestałem całować złoto oką. Spojrzałem na jej lekko czerwone policzki po, których spływały łzy. Delikatnie wytarłem kciukami jej łzy. Dziewczyna przytulając się do mnie wtuliła się w moje ramię. Zacząłem głaskać ją po jej długich czarnych włosach.

- Jestem głupia prawda? - Jej słowa bardzo mnie zaskoczyły. Mocniej ją przytuliłem do siebie.

- Nie mów tak. - Zanim zdążyła coś powiedzieć pocałowałem ją namiętnie w usta.

- Zostań tutaj kilka dni i spróbuj później pogodzić się z Mabel.

- Skąd ty to wiesz?

- Pamiętaj, że obserwuje co się dzieje w tym mieście. - Jednym ruchem ręki pojawiła się koło nas sofa. Usiedliśmy razem na niej.

- Zostanę z tobą dopóki się nie obudzisz. Przytuliłem ją do siebie i zacząłem głaskać ją po głowie. Siedzieliśmy tak dopóki złoto oka nie obudziła się. Zanim zniknęła pocałowałem ją w czoło i powiedziałem, że zawsze ją obronię. Postanowiłem także opętać kogoś bym mógł przynieść jej coś do jedzenia i jakieś pieniądze.

~Alex p.o.v~

Stałam przed lustrem w łazience. Zaplotłam z włosów kłosa. Poprawiłam makijaż i postanowiłam rozejrzeć się po starym domu, a później przejść się po mieście.

~3 godziny później~

Obserwowałam właśnie jak jakieś dzieciaki bawią się w berka. Powoli się ściemniało więc postanowiłam wrócić. Idąc zamyślona wpadłam na jakiegoś chłopaka. Jako, że był niższy ode mnie to on upadł do tyłu.

- Nic ci nie jest? - Podałam tej osobie rękę. Chłopak ją złapał i wstał.

- Alex to ty?

- Hej Dipper. Jak tam Mabel? Mam nadzieję, że nie gniewa się już na mnie. - Dipper przyglądał mi się z dziwnym wzrokiem. Miałam już go zapytać o co chodzi, kiedy ten wskoczył na najbliższe pudło i mnie pocałował. Po tym wyczynie szybko uciekł.

- What the heck? - Stałam tam chwilę zmieszana tą sytuacją. Szybko jednak wróciłam do starego domu. W pokoju, w którym się zadomowiłam leżały świeże owoce i jakieś kanapki. Obok leżała jakaś kartka. Pisało na niej:

"Mam nadzieję, że najesz się tym co ci dałem. W szafie zostawiłem dużą ilość pieniędzy, byś mogła przeżyć te kilka dni. Nie zadręczaj się tym skąd to wszystko wziąłem.

Bill"

Zjadłam w spokoju kanapki i zastanawiałam się co kupić na następne dni.

Mam nadzieję, że spodobał wam się ten rozdział. Z tego co mówiła mi Alex to nic nie ma do ciebie IwonaWilk. To do następnego rozdziału.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro