Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4 Sylwia

Sylwia


Spojrzałam na swój telefon z niedowierzaniem i przysunęłam znowu do ucha.

-Skąd?  Jak??- powiedziałam i zaczęłam się bać. Czy on mnie śledził? Nie, mam nadzieje że nie.

-Słyszałem jak mówiłaś że dziś tu będziesz. Jestem tutaj z kolegami.-odetchnęłam z ulgą i się uśmiechnęłam.

-Ci sami co dziś Cię tak załatwili? Żartujesz? Muszę ich poznać!- krzyknęłam do słuchawki i usłyszałem jego śmiech.

Zaczęłam schodzić do baru, a gdy Go zobaczyłam stanęłam w miejscu. O mój Boże! Wyglądał świetnie w białej koszuli i dopasowanych jeansach. Włosy miał ułożone jakby właśnie wyszedł z łóżka. A ja chętnie znalazłabym się w tym łóżku z nim!

-Ok Sylwia ogarnij się, bo wezmie Cie za napaloną małolatę!! Jesteś twarda , niedostępna i z ciętym języczkiem! Dasz radę!- zaczęłam sama siebie uspokajać,  zanim do Niego podeszłam.

-Cześć ratowniczko. Wyglądasz hmmm... - obejrzał mnie bardzo dokładnie od dołu do góry a ja poczułam jakby mnie dotykał a nie tylko patrzył.-zjawiskowo. Twój facet na pewno ma co robić żeby trzymać facetów z dala od Ciebie.

Jasne,  wiedziałam dlaczego to powiedział. Przebywam zbyt często z facetami, żeby nie znać ich tekstów i znaczenia.  Liczył, że dowie się w tej sposób  czy mam faceta. Ha ha niedoczekanie.

-Tak sądzisz? Jesteś facetem, więc znasz się na tym ,ale dziękuje za komplement. -spojrzałam mu w oczy i widziałam , że zaskoczyłam Go brakiem jednoznacznej odpowiedzi. Patrzył mi w oczy i znowu widziałam te iskierki w jego oczach. Mogłaby się w nich zatracić i musiałam zmienić szybko temat.

-Więc... gdzie Twoi dowcipni koledzy? -zaczęłam się rozglądać ,więc pokazał mi grupkę facetów przy stoliku. Byli bardzo głośni i patrzyli w naszą stronę.  Uśmiechnęłam się do nich.

-Chciałaś ich poznać,  więc chodzmy.-

Położył mi rękę na dole pleców,  a wtedy spojrzałam na Niego i zaczęłam się śmiać. Chociaż to było całkiem przyjemne, to  dla mnie nie było nic innego, jak zaznaczanie terenu przed kumplami. Hola hola Sylwia nie rozpędzaj się, zganiłam się w myślach. Pewnie zrobił to odruchowo, jak z każdą laską.

-Chłopaki przedstawiam Wam  moją  ratowniczkę Sylwie.- aha kolego widziałam jak zaznaczyłeś wyraznie słowo Moją. Jednak mi się nie wydawało i widziałam spojrzenie jakie im posłał.

-Po pierwsze nie ratowniczkę, a właścicielkę kawiarni. A po drugie, nie TWOJĄ- i spojrzałam na niego jak pewna siebie kobieta z uśmiechem satysfakcji.  Pokręcił tylko głową.

-Chłopie już ją lubię ,skoro nie boi się tak do Ciebie odzywać!- powiedział blondyn najbliżej mnie, ubrany w jeansy i białą koszulkę. Drugi spojrzał na mnie jakoś dziwnie i odezwał się po chwili:

-Dziewczyno, a ja już widziałem Cię w stroju ratowniczki jak robisz mi usta usta , dlaczego mi to zabrałaś? -uniosłam brew i zrobiłam słodką minkę. Chłopak był bardzo uroczy.

- Przykro mi kociaku, ale założę się, że nie jedna dziewczyna tutaj skusi się na taką fantazję.- wtedy posłał mi uśmiech, przez który jak się domyślam miałam się na to skusisz i miały mi zmoknąć majki.

I jak zwykle zaczęłam sie z niego śmiać. Przezwisko Wesołek do mnie pasuje , bardzo dużo się śmieje i to często mnie ratuję w różnych sytuacjach.

-Ok ok chłopaki ale do rzeczy. Ten numer dzisiejszy dla Łukasza był genialny. Właśnie sie zastanawiam kto u mnie ma najbliżej urodziny! - postanowiłam trochę pożartować z mojego towarzysza. 

-Hej jak możesz? Myślałem, że ich opieprzysz, a Ty ich chwalisz? Poważnie?-  jego mina była bezcenna. Wyglądał jakby był w szoku.

- To nie ich wina, że padał deszcz. Reszta była genialna.  Gratuluję pomysłu.- odwróciłam sie do nich, tak żeby Łukasz mnie nie widział i puściłam  oczko. Wszyscy zaczęli sie śmiać, oczywiście bez solenizanta.Zaproponowali mi drinka i zaczęliśmy rozmawiać o tym czym się zajmują. Tomek miał swój warsztat samochodowy , Marek pracował w firmie,  a Rafał miał swój klub.

Godzinę pózniej Łukasz przysunął się do mnie i wyszeptał do ucha czy zatańczymy, a tego nigdy nie odmawiam. Wziął mnie za rękę i poszliśmy na parkiet. Szła wolna piosenka, więc przytulił mnie do siebie . Czułam przyciąganie i podobało mi się jego spojrzenie, tak bardzo intensywne , że nie mogłam oderwać od Niego wzroku. W pewnym momencie widziałam, że chce mnie pocałować, więc zamknęłam oczy. Poczułam delikatne muśnięcie, ale za chwile pewne i miękkie usta, które sprawiły ,że zapomniałam gdzie jestem i  zatraciłam się w przyjemności. Wsunęłam ręce w jego włosy i lekko pociągnęłam. Wtedy usłyszałam jęk , własny oraz jego ,a to był cudowny dzwięk. Piosenka się skończyła i spojrzeliśmy na siebie. Widziałam pożądanie w jego oczach, a on na pewno w moich. Musiałam to przerwać!

-Chodz , poznam Cię z moim przyjaciółmi. - wzięłam go za rękę i pociągnęłam przez tłum na górę. Byli wszyscy oprócz Magdy i Kamila.

-Hej wróciłam , tęskniliście?-krzyknęłam, a wtedy wszyscy na nas spojrzeli. Pierwszy odezwał się Michał z miną szczeniaczka.

-Skarbie powiedz , że właśnie przyprowadziłaś  dla mnie cukiereczka na noc!-  O Mój Boże , nie powiedział tego. Czułam jak Łukasz obok mnie sztywnieje i mocniej ściska mnie za rękę. Nie wytrzymałam i zaczęłam tak mocno się śmiać , że na pewno uznał mnie za wariatkę. Chyba wszyscy wiedzieli o co chodzi oprócz Łukasza. Pocałowałam go policzek, a pózniej powiedziałam Michałowi:

-Michał przykro mi, ale ten cukiereczek nie jest dla Ciebie! To jest Łukasz ,poznałam Go dzisiaj. A to Rafał, Wojtek a ten tutaj to ponurak  Michał.- przedstawiłam mu wszystkich obecnych.

Usiedliśmy do stolika i zamówiliśmy drinki, faceci znalezli wspólny temat do rozmowy ,wiec się rozluzniłam. Czułam jak Łukasz mnie przytula i pocałował w skroń. Usłyszałam westchnienie Michała.

-Jak ja jej zazdroszczę! -i spojrzał na Łukasza przygryzając swoją wargę.

-On tak na poważnie? Koleś uspokój się , bo przestanę być miły!- odezwał się Łukasz i widziałam jak był zdenerwowany.,

-Ojj mam nadzieje , że będziesz bardzo, bardzo zły! Dasz mi klapsa?!- wszyscy zamilkli na chwilę i czekałam na reakcje Łukasza.  Chwilę pózniej przytuliłam się do niego i próbowałam się nie śmiać, ale poległam na całej linii. Łukasz cały zesztywniał i nie wiedziałam czy na prawdę nie zrobi krzywdy Michałowi , wiec wyszeptałam mu na ucho.

-Nie bierz tego do siebie. Po prostu mu się podobasz, on woli facetów i nie ma zahamowań. - spojrzał na mnie i zmarszczył brwi. Gdy odwrócił głowę do Michała miał poważną minę. Chyba dotarło do niego co powiedziałam i czułam jak zesztywniał.

-Zapomnij koleś! Nigdy w życiu!- krzyknął i przytulił mnie bardziej do siebie. 

-Szkoda. Próbowałem. - Michał udawał załamanego. -Pójdę poszukasz szczęscia gdzieś indziej.

Wstał i poszedł na salę. Gdy chwilę pózniej wrócił Kamil spojrzał na nas i poprosił mnie na słowo. Przeprosiłam Łukasza i podeszłam do niego.

-Co się dzieje?- zapytałam , a on mierzył wzrokiem mojego towarzysza, który rozmawiał z pozostałymi.

-Wychodzimy. - odpowiedział i pociągnął mnie za rękę.

Próbowałam się wyrwać, ale trzymał mnie zbyt mocno. Gdy byliśmy już na zewnątrz kazał mi wsiąść do samochodu. Stanęłam i spojrzałam na niego

-Co Ty wyprawiasz Kamil?- zapytałam i nie poznawałam go. Otworzył mi drzwi

-Odwiozę Cie do domu. Na dziś koniec imprezy. - odpowiedział i bez słowa poszedł usiąść za kierownicą. Byłam w takim szoku na jego zachowanie , że zrobiłam co kazał. Jechaliśmy w milczeniu do mojego domu , a gdy się zatrzymał bez słowa wysiadłam i pobiegłam do siebie.

-Sylwia , to dla Twojego dobra. - krzyknął , a ja się odwróciłam w drzwiach.

-Nie jesteś moim ojcem Kamil. Mam Cię dość.- wbiegłam do środka i poszłam do siebie.

Nigdy się tak nie zachował , a ja nie miałam pojęcia o co tu chodzi. Zawsze był moim przyjacielem i mnie chronił , ale dziś przesadził.


-


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: