Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3 Sylwia

Sylwia


-Ciebie i reszty kretynów!!- i właśnie wtedy mój pasażer coś powiedział, co nie uszło uwadze Michała.

-Z kim Ty do cholery jesteś?-myśl Sylwia, bo nie da Ci żyć, powtarzałam sobie w głowie.

-Z kim? Spotkałam w lesie nieznajomego którego podwiozłam.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą i czekałam na jego krzyk. I się nie pomyliłam.

-CO??? Czyś Ty do reszty oszalałaś!!! Koleś jeśli jej spadnie choć  włos z głowy!! Przystojny jest? - czy on mnie poważnie o to pyta? Ale czemu się dziwić, przecież to cały Michał.

- Zamknij się Michał! - krzyknęłam i czułam jak się rumienie.

-Mam nadzieje że go wysadzisz przy najbliższym przystanku mała, bo jak nie....- nie dałam mu dokończyć , bo jak się rozkręci to potrafi tak bez końca.

-Właściwie mam zamiar zabrać go do domu i przelecieć hmmm jak masz na imię?- i wtedy zakrztusił się biedak kawą. Spojrzał na mnie swoimi wielkimi oczami z otwartymi ustami.

-Łu ....Łukasz.. Miło mi.- powiedział cicho, a ja zaczęłam się śmiać.

-Tak więc ,skarbie muszę kończyć. Do zobaczenia wieczorem, jak będę miała siłę chodzić. Buziaki.- i się rozłączyłam , słysząc jeszcze jego krzyki.

-Do cholery nie kończ rozmowy wariatko!-a jednak skończyłam i spojrzałam na Łukasza, tylko że teraz już nie byłam tak odważna i czułam, że się rumienie.

-Przepraszam. Nie wiem co mnie opętało.- zaczęłam się tłumaczyć.

-Nie ma za  co chyba. To był żart tak? - zapytał i uśmiechał się do mnie nieśmiało.

-Oczywiście że tak. Tak w ogóle, jestem Sylwia. A ty ja pamiętam , Łukasz?- chciałam jak najszybciej zmienić temat.

-Dokładnie. To był Twój facet?- zapytał, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.

-O Mój Boże! Nie!  Myślisz ,że powiedziałabym swojemu facetowi ,że idę z tobą do łóżka?- odpowiedziałam po chwili i zobaczyłam błysk zadowolenia w jego oczach. Nie rozumiałam tylko z czego się ucieszył.

-Masz racje, raczej nie. - posłał mi szeroki uśmiech.

Dojechaliśmy do miasta ,więc zatrzymałam się w centrum. Nie wiedziałam jak zakończyć to nietypowe spotkanie, wiec podałam mu rękę i powiedziałam.

-Zapomniałam złożyć Ci życzenia, więc Wszystkiego Najlepszego Łukasz.

-Dziękuję.  Dzięki Tobie nie były takie złe. Dasz mi swój numer?- spojrzałam na niego zdziwiona, więc szybko dodał.

-Chciałbym Cie zaprosić na kawę w podziękowaniu za uratowanie.- wytłumaczył.

-Ok. -tylko tyle powiedziałam i podałam  mu numer.

  Nie obiecywałam sobie za wiele, tacy faceci jak on nie dotrzymują  obietnic. Pomachałam mu i pojechałam do domu, gdzie jak mogłam się domyślić czekał na mnie wkurzony Michał. Wysoki blondyn,niebieskie oczy oczywiście ubrany w jeansy i koszule. Dziewczyny za nim szalały tylko szkoda, że on grał w innej drużynie. Woli facetów. Niestety laski, jesteśmy dla Niego nieatrakcyjne.

-Cześć ponuraku.- przywitałam się i dałam mu buziaka w policzek.

-Nawet nie zaczynaj. Gdzie ten facet?  - zrobiłam niewinną minkę i udawała, że nie wiem o co chodzi.

-Jaki facet? Łukasz? Pewnie u siebie, wchodź do środka ,bo nie mamy dużo czasu.- poszłam wziąć prysznic, a Michał w tym czasie zrobił mi sałatkę.

Gdy zeszłam na dół czekał chyba na wyjaśnienia, ale ja nie miałam zamiaru niczego mu mówić. Więc zapytałam go kto dziś będzie w klubie, a później poszłam się przebrać. Ubrałam  czarną sukienkę, która zasłaniała cały mój dekolt, ale bez pleców. Zrobiłam mocny makijaż i rozpuściłam włosy, bo zawsze miałam loki.

W klubie przywitałam się z resztą znajomych. Przyszli Kamil i Wojtek oraz Magda z Rafałem , cieszyłam się że jest chociaż jedna dziewczyna. Na ogół lepiej się dogaduje z facetami ,ale gdy chce potańczyć tak jak dziś, potrzebuje przyjaciółki.

-Hej wszystkim! Ponurak dziś nie ma nastroju, więc musimy poszukać mu ciasteczko do schrupania!- wszyscy zaczęli się śmiać nawet Michał, więc go przytuliłam i wyszeptałam na ucho.

-Kotek wyluzuj ,nic się nie stało. Jestem cała i już nie spotkam nawet tego faceta. Uśmiechnij się!- w końcu poczułam że się rozluźnia ,wiec usiedliśmy i zamówiliśmy drinki.

Zapytałam Wojtka gdzie jest Anka i dowiedziałam się że nie chciała nigdzie dziś wychodzić, ale jeśli zmieni zdanie to dołączy do nas. W naszej grupie tylko ja , Michał i Kamil byliśmy singlami. Ale inni czasami zapominali, że nimi nie są i trzeba było im o tym przypomnieć. Zabawa się rozkręcała , byliśmy po kilku drinkach. Wyciągnęłam Magdę z Rafałem oraz Kamila na parkiet trochę poszaleć. Uwielbiam tańczyć, a Kamil na szczęście też potrafi. Po jakimś czasie wróciłam do stolika napić się i odpocząć oraz sprawdzić telefon. Zobaczyłam sms od nieznanego numeru.

Mogę postawić Ci drinka? Łukasz

Uśmiechnęłam się i zaczęłam się rozglądać, ale nic nie zauważyłam. Odpisałam:

Gdzie? I kiedy?


Telefon zaczął dzwonić i był to ten sam numer z smsa, więc odebrałam

-Hej

-Hej.  Jestem przy barze. Zejdziesz na drinka?- cała zesztywniałam i zaczęłam się gorączkowo rozglądać.

Nie wierze ,że on tu jest! Jak to możliwe. - powtarzałam w myślach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: