Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5. Ostatnie pożegnanie z synkiem.

/Gabriel/

Od mojej próby samobójczej minął tydzień. Wszystkim powiedziałem, że to wszystko przez to, że bałem się o życie żony. Jedynie żonie powiedziałem, że chodziło o Wiktorka. Nie chciałem by wiedziała o tym, że ten lekarz oskarżał mnie o tym, że Wiktorek nie żyje. Maryna obudziła się ze śpiączki kiedy byłem w szpitalu. Oboje opuściliśmy go z własnej woli. Obecnie jechałem z żoną limuzyną do kostnicy gdzie była trumienka z ciałem Wiktorka. Nam oboje było z tym ciężko. Po wyjściu z limuzyny zauważyłem dziennikarzy. Spojrzałem na żonę.

-Zajmę się nimi.- Powiedziałem całując Maryna w czoło po czym Maryna weszła do kostnicy. Podeszłem do dziennikarzy i zaczęli zadawać pytania.- Zaraz odbędzie się pogrzeb mojego syna więc róbcie zdjęcia i co chcecie ale zostawcie nas w spokoju.- Powiedziałem i poszedłem do żony.

-M-Miał dopiero 8 m-miesięcy.- Powiedziała załamana i zapłakana Maryna. Przytuliłem ją.

-W-Wiem kochanie.- Powiedziałem, a po policzku spłynęła mi łza. Kiedy szliśmy na cmentarz niosłem tą małą, zamkniętą trumienkę w której był Wiktorek. Po całej ceremonii pogrzebowej zostałem chwilę pod grobem syna. Położyłem tam ulubionego pluszaka Wiktorka. Następnie poszedłem do limuzyny. Pojechaliśmy do domu. Maryna poszła zapłakana do pokoju. Po 15 minutach udało mi się ją uspokoić i uśpić. Moja mama zajmowała się Anią. Zadzwoniłem do Kuby.

-No w końcu. Nowy co się dzieje?- Spytał się zdenerwowany Kuba.

-Nie. Po prostu muszę trochę odpocząć i pobyć z rodziną.- Powiedziałem siadając na kanapie.

-Ok jeśli chcesz to dam ci płatny urlop.- Powiedział Kuba.

-Oki. Dzięki.- Powiedziałem i rozłączyłem się Położyłem się na kanapie. podeszła do mnie mama.

-Może zostanę u was?- Spytała, a ja przytaknąłem głową. Moja mama mnie przykryła. Po kilku minutach zasnąłem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro