Rozdział 1. Nowy lekarz.
/Gabriel/
Wszedłem do bazy. Było mi lepiej z powodu, że Wiktorek i Ania są zdrowi. W torbie miałem pudełko z ciastkami dla wszystkich w podziękowaniu za to, że uzbierali te pieniądze. Poszedłem się przebrać. Po powrocie do głównego pomieszczeniu wyjąłem z torby pudełko.
-A co to Nowy?- Spytał się Kuba. Położyłem pudełko na stole.
-To są Kuba ciastka. Dla was. Gdyby nie wy...- Nie dokończyłem bo Martyna mi przerwała.
-Nowy nie musiałeś.- Powiedziała Martyna kiedy Artur otworzył pudełko.
-Ale pachną.- Powiedział biorąc jedno ciastko i ugryzł.
-Bo sam piekłem.- Odparłem kiedy reszta też zaczęli jeść ciastka.
-Nowy robisz leprze ciastka od Góry.- Powiedział Piotrek.
-No to mam konkurencje.- Odparł Góra. Po czasie pojechałem z doktorem Banachem i Kędziorem na wezwanie. Gdy przyjechaliśmy do szpitala z pacjentem od razu po wejściu na sor zauważyłem obcego mi lekarza. Po wyjściu z soru doktor Banach podszedł do Górskiej.
-Beata kim jest ten nowy lekarz z soru?- Spytał się doktor Banach kiedy stanąłem obok.
-Aaa... To nasz nowy lekarz, Kamil.- Powiedziała doktor Górska. Następnie poszedłem do bazy. Zauważyłem Marynę z maluchami. Wiktorka trzymała Martyna, a Anie, Góra. Podszedłem do żony i pocałowałem ją.
-Hej skarbie.- Powiedziałem kiedy Maryna dała mi do ręki moje klucze od mieszkania.
-Cześć. Zapomniałeś kluczy.- Powiedziała kiedy schowałem do torby klucze.
-Dzięki skarbie. Po pracy pójdę po zakupy.- Powiedziałem siadając na kanapie. Maryna usiadła obok mnie.- Coś się stało?- Spytała się po chwili.
-Jest nowy lekarz na sorze. Dziwny trochę.- Powiedział doktor Banach. Gdy tylko skończyłem dyżur pojechałem do sklepu i zrobiłem zakupy. Następnie wróciłem do domu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro