Tom 2 ~3~
*wymiar 618*
Alex właśnie wracała do domu ze szkoły. Większość ulic była zapełniona nastolatkami zmierzających do klubów lub po prostu grających w "Pokemon GO" ( Ja niestety nie mogę zagrać, bo nawet sama aplikacja stwierdziła, że to nie na mój telefon T-T dop. autorki). Widok tego wszystkiego sprawiał, że na jej twarzy pojawił się niewielki uśmiech. Po piętnastu minutach dziewczyna była już w domu. Właśnie wieszała kurtkę na wieszaku, kiedy w przedpokoju pojawił się jej kuzyn. Widać było że jest zdenerwowany.
- Gdzieś ty była?! Miałaś być z Kaylie i Chrisem. Dzwoniłem do ciebie trzy razy. W końcu zadzwoniłem do Kay i informuje mnie że nie ma ciebie z nimi!
- Spokojnie Rick. Byłam w szkole, bo Black kazał mi opiekować się jedną dziewczyną siedzącą w kozie. - Dziewczyna ominęła starszego kuzyna, jednak po chwili odwróciła głowę w jego kierunku.
- Przyznaj chociaż, że troszczysz się o mnie. Nie zgrywaj takiego bezdusznika.
- Lepiej spadaj do swojego pokoju Alex.
- Już spokojnie. Gdzie jest wujek?
- Na spotkaniu zakonu. Obiadu nie ma jak coś. - Alex wchodziła po schodach na górę. Po rzuceniu plecaka w kąt pokoju zeszła na dół do kuchni. Od razu wyjęła z szafki makaron spaghetti, przyprawy i sos, z lodówki zaś mielone i cebule. Po niespełna godzinie jedzenie było gotowe. Dziewczyna nałożyła dwie porcje i poszła z nimi na górę. Zrobiła z buta wjeżdżam do pokoju kuzyna.
- Czy ciebie pogięło? - Alex jedynie usiadła na dodatkowym fotelu i podała porcję spaghetti kuzynowi. Ten spojrzał na nią zdziwiony.
- Pewno nie jadłeś żadnego obiadu skoro nie ma wujka.
- Dzięki. Chcesz obejrzeć jakiś film?
- Może być, skoro jesteś taki łaskawy. - Alex zaśmiała się i przesunęła fotel by być bliżej komputera i kuzyna.
- Nawet dobre to. - Rick zaśmiał się i razem z kuzynką zaczęli oglądać film.
*wymiar 46*
8-ball czekał z niecierpliwością na wyjaśnienia Billa. Demon niespiesznie głaskał psa, opierającego się głową na jego nogach.
- Pamiętasz jak wyruszyłem na imprezę z okazji moich urodzin razem z Alex?
- Oczywiście Bill.
- Wtedy okazało się że Alex która była z nami, była jedynie rzeczywistą postacią jej wspomnień. Były one na tyle kruche by po dotknięciu przez człowieka lub demona rozpadłyby się i zamieniły w motyla, którego tu widzisz. - Demon wskazał na niewielki słoik z błękitnym świetlistym motylem.
- Zanim jednak zmieniła się w niego podarowała mi list, w którym opisała mi, że to była robota Ratsa. Oraz to, bym postępował tak jak to robiłem, od uwolnienia mieszkańców z tronu, aż do zawarcia umowy ze Stankiem.
- Czyli wiedziałeś, że to nie był Ford?
- Owszem. Kiedy jednak pojawiłem się w jego umyśle od razu wszedłem do widocznych drzwi. Pojawiłem się w ich salonie, a przede mną stanął Stanley. Od razu na wstępie powiedział coś takiego:
Alex przekazała mi list z wyjaśnieniami. Tak więc durny demonie chce zawrzeć z tobą umowę. Kiedy wymażą mi pamięć ty swoją magią ocalisz ją i dzięki staraniom mojej rodziny będą pokazywali mi albumy lub opowiadali to wszystko ona powróci, wraz z tobą. Później na pewno znajdziesz swoje ciało trójkąta.
- Z tego co widzę zgodziłeś się na to.
- To prawda. Złotooka widocznie tak mu kazała postąpić. Kiedy już zawarliśmy umowę przywalił mi kilka razy w twarz z pięści za to jak potraktowałem jego rodzinę i mała przestroga do tego bym nie zranił Alex.
- W sumie to wszystko wyjaśnia. Kiedy pojawiłeś się u nich w domu chyba musieliście wszystko wyjaśnić.
- Raczej wszyscy zajęci byli tym jak pozbyć się przejścia pomiędzy wymiarami. Oczywiście zrobiłem z niego drzwi dzięki którym tu przybyłeś przyjacielu. - Bill spojrzał na zegarek. Od razu zerwał się z łóżka.
- Wybacz 8-ball ale muszę biec na otwarcie restauracji. Do zobaczenia ipóźniej. - Demon po drodze zmienił ubranie na strój kelnera za pomocą magii, a jego przyjaciel skierował się do drzwi pomiędzy wymiarami.
W tym samym czasie do chaty przybyła jakaś dziewczyna. Od razu podeszła do Stanka.
- Przepraszam bardzo.
- Czego chcesz dzieciaku?
- Poszukuje pracy, nie miałby pan jakiegoś zadania dla mnie?
- Pracowałaś kiedyś? Masz jakieś doświadczenie w pracy na kasie? Byłaś za coś karana? Bardzo chcesz te robotę?
- Nie, nie, nie i tak.
- Witaj na pokładzie młoda. Tak w ogóle jak masz na imię?
- Emila proszę pana.
- Zaczynasz robotę od jutra. Przyjdź tutaj koło 7 to może jeszcze na śniadanie zdążysz.
- Dziękuję bardzo. - Dziewczyna o imieniu Emilia pochodziła jeszcze po tajemniczej chacie, a później wróciła do domu zadowolona z otrzymanej roboty.
Hej ludziska. Jak podoba wam się rozdział?
Mam nadzieję że pewna osoba zanim mnie zabije lub nie, podeśle mi wygląd i opis charakteru Emili ;)
Mam nadzieję że skomentujecie rozdział bo jest to naprawdę motywujące i sprawia że na moich ustach pojawia się uśmiech.
Tak więc do następnego :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro