Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

~Ford p.o.v~

Ten demon obserwował mnie z zadowoleniem. Wyczarował jakimś cudem kieliszek z dziwnym płynem. Usiadłem na kanapie za mną.

- Uważaj, jest z ludzkiej skóry. - Jak poparzony wstałem z tej piekielnej kanapy. Nie mogłem zrozumieć jednak zachowania tego demona. Skoro wygrał to po co mnie tu trzyma żywego?

- Stanford, Stanford, Stanford co powiesz na współpracę? Potrzebuję tylko jednej małej pomocy.

- Czego niby chcesz demonie?! I tak już wygrałeś, więc czego jeszcze pragniesz oprócz chaosu?!

- I tu jest problem. Jeszcze nie wygrałem. Jakaś bańka blokuje rozprzestrzenianie weirdmageddon'u i poruszania się po Ziemi bez żadnych przeszkód. - Czyli jednak, dalej jest jakaś szansa na ocalenie świata. Muszę to dobrze rozegrać.

- Nigdy ci nie pomogę w tym Cipher!

- Czyli sam wejdę do twojej głowy i to odkryje. - Bill zamienił się w kamień a jego duchowa forma miała zamiar wejść do mojego umysłu. Na szczęście demon zapomniał o naszej umowie.

- Nie tak szybko. Według naszej umowy muszę uścisnąć twoją dłoń i pozwolić ci na wniknięcie do mojego umysłu. - Demon wkurzony wrócił do swojego ciała.

- To może co innego cię przekona. - Bill złapał mnie za kark i wyprowadził z pokoju. Po paru minutach byliśmy w sali tronowej. Tam ujrzałem tron Billa. Od razu wzrokiem szukałem Dippera, Mabel i Stana. Na szczęście nie było ich tam. Jednak to uczucie nie trwało długo. Cipher zaczął mnie torturować. Nie wiem jak długo trwało to, kiedy ten demon raził mnie prądem, a ja stawiałem mu opór. Nagle drzwi sali zostały zniszczone. Przez nie ujrzałem wielkiego robota. Jedną z jego części była Tajemnicza Chata.

- Dopiero co naprawiłem te drzwi. - Bill zaczął narzekać.

- To Shactron stary. - Usłyszałem Soosa. Zaraz jednak Bill wysłał swoje sługi do walki.

- Przyszli mnie uratować. Dalej dzieciaki zniszczcie tego potwora. - Niestety demon wkurzony zamienił mnie znów w złoto. Nie wiem jak dużo czasu minęło kiedy nagle ujrzałem Mabel i Dippera biegnących w moją stronę. Tron agonii rozpadł się, a mieszkańcy pocieszali siebie na wzajem.

- Wujku mówiłeś że jest sposób na powstrzymanie Billa.

- Tak to prawda, potrzebuję tylko czegoś do pisania lub rysowania. - Nagle ujrzałem spray z farbą. Od razu zacząłem kreślić krąg. Oczywiście Stanley wtrącał się co do mojego pomysłu. Jednak wszyscy powoli stawali w kręgu.

- Dipper stań na sośnie, Mabel spadające gwiazda. - Następni byli Soos, Robbie, Fiddleford, Pacyfika, Wendy, ja i Gideon.

- Stanley ni wydurniaj się tylko pomóż nam.

- Spędziłem trzydzieści lat na to żeby cię uratować i po tym wszystkim nie usłyszałem nawet "dziękuję". Nie stanę w tym waszym kręgu dopóki mi nie podziękujesz.

- Dziękuję Stanley, a teraz pomóż nam. - Kiedy już stanęliśmy wszyscy mój brat coś powiedział, a ja go poprawiłem, więc mnie zaatakował. W tym samym czasie pojawił się Bill. Wszystkich z kręgu zamienił w proporce, a naszą czwórkę uwięził. Mabel i Dipper uciekli, a Bill pobiegł za nimi. Zacząłem winić siebie za to że nic nie mogę zrobić.

- Zgodzę się na układ z tym demonem.

- Nie możesz tego zrobić, ty musisz przetrwać i ocalić dzieciaki. Ja pozwolę byście wymazali mi wspomnienia jak ten demon będzie w moim umyśle. - spojrzałem zdziwiony na Stana. Skąd mógł wiedzieć o co mi chodzi? Jednak zgodziłem się na to. Zamieniliśmy się ubraniami, a kiedy Bill wszedł do umysłu Stana wymazaliśmy go. Kiedy wszystko wróciło do normy ujrzeliśmy Stana klęczącego pomiędzy drzewami. Dzieciaki od razu powitały go jak bohatera.

- Hej młoda ale kim jesteś i gdzie ja jestem?

- Wujku Stanku? To ja Mabel. - Mab spojrzała na mnie zawiedziona.

- Musieliśmy usunąć jego wspomnienia żeby pozbyć się Billa. - Wszyscy zawiedzeni wróciliśmy do domu. Mabel jednak nie dała za wygraną i zaczęła pokazywać Stanowi zdjęcia ze wspomnieniami z minionych wakacji. Nagle Wadles polizał go po twarzy.

- Wadles złaź ze mnie. - Jego wspomnienia powoli wracały.

- Mabel to działa, pokazuj kolejne zdjęcia. - Mój brat odzyskał wspomnienia, a na następny dzień zorganizowaliśmy dzieciakom imprezę urodzinową. Zaproponowałem Stankowi by pomógł mi w mojej następnej przygodzie. Od razu się zgodził, a pomiędzy nami zapanowała na nowo bliźniacza miłość. Kiedy ogłosił że zamyka chatę wszyscy byli zawiedzeni, jednak Stan oddał ją Soosowi, który od teraz będzie ją prowadził. Kiedy już wszystko zostało spakowane, a cała nasza rodzina wraz z Wendy i Soosem siedzieliśmy w kuchni, usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Dipper pobiegł je otworzyć, a widok który ujrzeliśmy był naprawdę dziwny. W drzwiach stał mocno poobijany, posiniaczony i ubrudzony w krwi chłopak o czarno złotych włosach i cały ubrany w złoto czarne ubranie.

- Witaj Pinetree. - Przed nami stał Bill Cipher w ludzkiej postaci. Wszyscy byliśmy zaskoczeni oprócz Stana. Jednak to nie mnie jest teraz oceniać czy mój brat postąpił słusznie, teraz jednak wszyscy żegnamy Mabel i Dippera wracających do Piedmont. Mam nadzieję że każdy kto odnajdzie dzienniki, które przywrócił Bill, zrobi z nich słuszny pożytek lub odniesie go do Chaty Tajemnic, niech wie że to miasto nie jest zwyczajne, a z wszelkich notatek zapisanych z nich, niech odnajdzie przygodę dla siebie. A także strzeże się wszystkich istot z wymiaru 52, bo kiedy znów uda im się pojawić w tym świecie nic ich nie powstrzyma.

Stanford Pines

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro