Dokształcenie
Rozdział 4
ZSRR przywlokła sobie do wynajętego mieszkania setki romansideł i mag o miłości między dwoma kobietami. – Ufff...Ale tego jest! – starła pot z czoła i rozsiadła się w fotelu. Wzięła do rąk jedną z książek, otwierając ją na losowej stronie oraz zaczęła czytać.
Och, Ingrid! Nie mogę już dłużej się powstrzymać! Ta namiętność jest obezwładniająca, muszę pozwolić jej się ogarnąć. Ja przestaję w tej chwili odpowiadać za swoje czyny, weź mnie całą Ingrid! Skonsumuj mnie i nie zostaw ani okruszka!
- Och, Marika! Czuję to samo co ty! Identyczna, obezwładniająca siła i mną kieruje. Zrobię co mówisz, chciej wiedzieć że cię kocham i kochać nie przestanę!
W tej samej chwili obie kobiety zaczęły się całować.. Ich usta przywarły do siebie niczym dwa przeciwnie naładowane magnesy. Ingrid dotknęła swoją smukłą dłonią delikatnego ciała Mariki. Jej skóra była chłodna i sucha. – Pozwolisz mi? – zapytała się cicho i nieśmiało. – Oczywiście! – jej partnerka... - ZSRR cała czerwona zamknęła z hukiem książkę. – C...co to było? – jęknęła, patrząc na tytuł tomu. – Czy to możliwe żeby..kiedyś....ja....z nią...z Rzeszą...żebyśmy robiły takie rz-rzeczy jak tam? – zasłoniła oczy, nie mogąc nawet myśleć. – O rany! – położyła się na wznak, przyciskając książkę do piersi. – Byłabym przeszczęśliwa móc kiedyś tak ją objąć... - podekscytowana i zawstydzona Rosjanka czuła jakby, niczym w kreskówce, wyleciał jej dym z uszu. – Tylko jak ją zainteresować swoją osobą? – podniosła się i przewróciła tom na początek. – Dobra! Naukę czas zacząć.
Po przeczytaniu chyba dziesięciu mang i pięciu książek, miała straszny mętlik w głowie. Nie wiedziała jak ma się do tego zabrać. Czy uderzyć w natarciu od razu niczym kobieta z jajami, czy raczej zastosować metodę wstydliwej dziewoi?
Musi najpierw poznać grunt, a co najważniejsze – wyćwiczyć techniki, żeby się nie wygłupić przy Rzeszy. Kolejnej porażki sobie nie wybaczy, a i Niemka w końcu pomyśli, że potrzebny jej psychiatra. Ojejku, jak to dobrze załatwić? – jęknęła w duchu. – To naprawdę trudne! Myślałam, że to łatwiejsze, jak słuchałam wypowiedzi Francji. – pociągnęła lekko za długie, lśniące, czerwone włosy. – Ugh! To się nie uda!
Wstała. – Może powinnam postawić na seksowny wygląd? Tak zrobiła protagonistka w jednej z przeczytanych przeze mnie książek. – Lecz po chwili spojrzała przez okno. Słońce już dawno zaszło i pokazały się gwiazdy.
- Ile ja nad tymi yuri siedziałam? – aż krzyknęła ZSRR.
Rano Rosjanka wstała z pościeli i przeciągnęła się przed lustrem. Spała nago, gdyż pod kołdrą robiło jej się za gorąco.
Przyjrzała się sobie dokładnie, od razu myśląc co mogłaby wykorzystać w batalii o serce Rzeszy. Długie lśniące włosy poniżej pasa – są, duże, żywe, jasne oczy – są, jędrne piersi – oczywiście, figrura klepsydry również. Jedyne co nie jest idealne, to lekki tłuszczyk. Ae teraz w modzie są grubsze, a nie takie patyki. W końcu chyba dobrze, że jest za co złapać, prawda? Chwilę przyjrzała się sobie. Tak, możliwe, że tak. To czas zapolować na samicę!
Hejka! Macie nowy rozdział! Ma nadzieję, że się podoba
~MadokaAi
31.07.20
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro