Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4.

Weszłam do swojego małego pokoju. Czarno-fioletowe ściany, duże łóżko z masą poduszek, wielka szafa na książki i ubrania, biurko i moja ulubiona rzecz wielkie drewniany parapet.

Siadałam zawsze na niego i rozmyślałam. Widok zza okna ujmował każdego, a szczególnie gdy padał śnieg. Porównywałam go wtedy do Papierowego Miasta ( a/n moja ulubiony film, a także książka).

Wzięłam mój ulubiony kocyk i usiadłam na parapecie. Małe płatki śniegu tańczyły razem z wiatrem. Delikatnie spadały w dół. W dół. I w dół. Odwróciłam wzrok na kalendarz przede mną. Trzydziesty października. Za dwa dni pierwszy listopada. Dzień pamięci o zmarłych. Wszystkich Świętych. Pragnęłam być teraz w Rosji. Z rodziną.Wzięłam telefon i wybrałam numer Danny'ego.

- Hej kicia po co dzwonisz?

- Pojedziesz ze mną, Sashą i Rose do Rosji?

- Pewnie maleńka. Już ci mówiłem tyle razy, że zawsze z tobą pojadę nawet na sam koniec świata.- w moich oczach zaszkliły się łzy.

- Kocham cię Danny. Jesteś dla mnie jak brat- wyszeptałam

- Ja ciebie też, a teraz księżniczko idź spać. Jest 1 w nocy. Dobranoc.

Podobnie minęła rozmowa z Rose. Po załatwieniu wszystkich spraw poszłam do kuchni. Dobrze wiedziałam,że na pewno spotkam tam Sashę.

-Siostra czemu nie śpisz?- usłyszałam jego głos za sobą

- Jedziemy dziś do domu- odpowiedziała szczęśliwa

- Okey. Ale mam jedno, ale. Jedzie z nami Mark. Nie pozwolę mu siedzieć cały dzień na mailami twoich fanów.

-Spoko brat.

....................

Sześć godzin później( około 9)

Czekaliśmy na nasz samolot. Mówią nasz miałam na myśli prywatny.

- Za ile będzie wujek - zapytał mnie Sasha. Popatrzyłam przed siebie. Nagle wylądował przed nami czarny samolot.

- Teraz- odpowiedziałam ze śmiechem.

Z samolotu wyszedł wujek Divker i Borys. Popatrzyłam z Rose z niedowierzaniem. Po dobrych parunastu sekundach byłyśmy uwieszone na moim kuzynie. Borys troszkę przypominał z budowy Popka, ale był o wiele  przystojniejszy. Nie miał żadnych sztucznych blizn ani złoty zębów czy wytatuowanych oczu.

- Oj kuzyneczku stęskniłam się za tobą- powiedziałam i jeszcze bardziej wtuliłam się w jego tors.

- Ej ja też- zaprotestowała Rose.

- Dziewczyny spokojnie. Ja za wami  stęskniłem się jeszcze bardziej- powiedziawszy to podrzucił nas i położył na ziemie.

-Hej stary- zawołałam mój brat

- Hej Sasha, Mark u Danny. Gdzie Funny Luke?

- Dan chora, a on jedyny się zgodził się nią opiekować- odpowiedziałam

- Dzieci wsiadajcie jeśli chcecie być o 5 rano na miejscu

- Głupia zmiana czasowa- powiedziałam i weszłam do samolotu.

Zajęliśmy miejsca na dwóch wielkich kanapach. Na jednej usiadłam ja, Rosie i Danny, na drugiej Sasha Borys i Mark. Wujek poszedł do kabiny z pilotem. Po około pięciu minutach wystartowaliśmy. Wytrzymałam pół godziny po czy zasnęłam na ramieniu Danny'ego.

... Spanie...

Otworzyłam oczy. Leżałam na czymś twardym. Lekko podniosłam się. Zobaczyłam Marka i Rose rozmawiających ze sobą. Wstałam z mojej poduszki czyli ud Danny'ego. Podeszłam do nich i usiadłam na kolanach Marka.

- Maleństwo co ty robisz?- zapytał trochę zdziwiony.

- Siedzę na krześle. Nie widać??-n odpowiedziałam

- I jak z taką dziewczyną się nie zaprzyjaźnić. - powiedziała Rose śmiejąc się

- Haha bardzo śmieszne- odpowiedziałam i wstałam z kolan przyjaciela.

Nie wiem czemu, ale poczułam ukłucie zazdrości.

Poszłam do chłopaków. Sasha i Borys pili coś i oglądali jakiś mecz. Dan czytał książkę. Czasami nie mogłam zrozumieć, że był szkolnym Bad boy'em.

- Danny? Nie wygadasz się jak ci powiem pewną tajemnicę- zaczęłam Najbardziej z paczki mu ufałam.

- Pewnie Katty. Co jest?

- Ja napisałam tą książkę- wskazałam na Crazy Love.

- Ale .... jak? Kto ci pomógł? Czemu wcześniej mi nie powiedziałaś ?

- Mark jest moim menagerem . Pomógł mi w tym.

- Zawsze wiedziałem , że jesteś uzdolniona księżniczko. I nie martw się nikt się nie dowie.

Popatrzyłam na przyjaciela. Pod tymi tatuażami i szkolną maską kryję się ktoś dobry. To dobro ja w nim znalazłam i wzmocniłam. Jestem szczęściarą!

,, Człowiek jest uniwersalny. Sam w sobie kształci dobro lub zło"

.................

Hej wam. Mam nadzieję , że rozdział się podoba. 










Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro