3.
Weszliśmy do klubu. Na początku poczułam woń dymu papierosowego, alkoholu i spoconych ciał. Głośna muzyka roznosiła się po całym budynku. Dotarliśmy do sali gdzie znajdował się bar. Tam zauważyłam Danny'ego i Dan. Ciekawe gdzie jest Luke?
- Hej ludzie!- ryknęłam. Co mam poradzić, że przez tą muzykę nie słyszę własnych myśli.
- Hej ślicznotki!- powiedział Danny- Czemu obie musicie być takie piękne?
- Taki nas los- na reszcie odezwała się Rose.
- Gdzie Luke?- zapytałam
- Gdzieś w tamtych okolicach- wskazała Daniell- Tamten przystojniak z twoim bratem to...
- Następna- prychnęłam lekko poirytowana- To Mark przyjaciel Sashy... Tak wiem niezły jest.
- Pewnie, tylko nie w moim typie- westchnęła Dan- czy mi się wydaję czy on podoba się...
- Rose. Chyba tak.
- Dziewczyny zamierzacie tu tak stać i plotkować czy idziecie potańczyć?- odezwał się Sasha
- Już braciszku idziemy- odparłam i pociągnęła Daniell w stronę parkietu.
Kocham tańczyć. Tak samo jak śpiewać czy pisać. Te trzy rzeczy mnie odprężają. Wzniosłam ręce w górę. Nagle na moich biodrach poczułam czyjeś dłonie.
-Siostra zatańczymy- wyszeptał do mojego ucha Sasha. Nie było to pytanie tylko stwierdzenie.
- Pewnie brat- odpowiedziałam i położyłam ręce na jego ramiona. Dzięki moim litą byliśmy prawie tego samego wzrostu. Minęła trzy lub więcej piosenek gdy poczułam zmęczenie. Poprosiłam brata aby poszedł ze mną do baru. Usiadłam na wielkim stołku barowym. Po chwili podszedł do mnie bardzo znany barman ( chłopak)
- Hej Katty- powiedział uśmiechając się w ten cudowny sposób.
- Ayden! Co ty tu robisz?- zapytałam lekko zdezorientowana
- Hmm jak widać pracuje. A ty?- odpowiedziała spoglądając mi głęboko w oczy.
- Ja ee ja przyszłam z moim bratem i przyjaciółmi potańczyć- lekko się zarumieniłam.
- Chcesz coś do picia?
- Ale ja nie jestem pełnoletnia- odparłam troszkę zasmucona.
- Ale ja jestem, więc wybieraj co chcesz.
Po paru minutach sączyłam mojego fioletowego drinka. Przyglądałam się Aydenowi jak pracuję.
- Siostra będziemy już się zbierać. Luke i Rose nie są w najlepszym stanie. Uwierz mi.
- Ok braciszku tylko się muszę pożegnać z Aydenem- pokazałam palcem chłopaka. Ten jakby to wyczuł i odwrócił się w naszą stronę.
- O hej Sasha!- zawołał- Nie wiedziałem , że to twoja siostra.- uśmiechnął się lekko
- Cześć stary. Na moje szczęście to moja Kitty. Pomożesz nam z Luke'iem?
- Powiedzmy, że tak.
Po niecałej godzinie byłam w domu. Umyła się i szybko wskoczyłam do łóżka.
...............................
Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Spojrzałam na zegarek
OOO KURNA!! 11.
Usiadłam na łóżku. I tak nie było po co iść do szkoły. Wstałam wzięłam ubrania i poszłam pod prysznic. Po około 40 minutach byłam cała gotowa. Zostało mi zjeść śniadanie.
Weszłam do kuchni, a tam zobaczyłam Sashe i Marka. Obaj coś robili na laptopach.
- Hmm hej chłopaki- powiedziałam i podeszłam do każdego i cmoknęłam go w polik.
- Katty? - zapytał Mark- Myślałaś na d napisaniem drugiej części?
- Nie , a powinnam?
- Nie wiem małą, ale możesz się zastanowić okey?
- Zobaczę-odpowiedziałam i wzięłam się za robienie bardzo późnego śniadania.
...............................
- Braciszku, skąd znasz Aydena?-spytałam
- Kitty jestem prawię codziennie w tym klubie jako ochroniarz. Musiałem przecież go poznać. Czasami za mną pilnuje... A czemu pytasz?
- Jestem z nim w klasie. i zastanawiałam się czy z nim się zaprzyjaźnić.
- Rób co chcesz siostra- odpowiedział- Aha Alex dzwoniła do ciebie dzwoniła.
I już go nie było. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer Al. Po paru sygnałach odebrał Nick ( dla jego fanów Nick będzie więcej razy xD)
- Hej Kat.
-Cześć Nick jest Ali?
- Em jest. Rozmawia z Miszą.
- Daj mi ją.
- Dobra...
Minęła chwila gdy w komórce usłyszałam melodyjny głos mojej kuzynki.
- Hej młoda
- Eloo stara- odpowiedziałam ze śmiechem
- Nie jestem aż tak stara mam 20 lat.
- I to wystarczy. Co chciałaś kuzyneczko?
- Tylko chciałam cię poinformować, że twoja książka jest zarąbista.
- Cieszę się!
- Tylko o co ci w tym fragmencie? ,, Jedyną osobą która może mnie zniszczyć jestem ja sama"
-To proste- zaczęłam tłumaczyć- w tym miejscu Liv mówi o tym,że miłość do Adriana nie przezwyciężyła jej siebie.
- Ale piszę to dopiero jak on ją niszczy.
- Źle to zrozumiałaś kuzyneczko. On jej nie zniszczył. On jej tym pomógł. Zmocnił ją.
- Nie pomyślałam o tym . kochana mam do ciebie prośbę. Jeszczę dwa dni do weekendu. Przyjedź do nas. Mia za tobą tęskni. Zabierz ze sobą brata i Rose... a i Danny'ego oczywiście. Albo bierz całą paczkę. Ciocia i tak zrobi dużo jedzenia.
- Postaram się. Pa Ali.
- Dobranoc Kici
,, Jesteśmy jak książka. Większość ludzi widzi tylko naszą okładkę, mniejsza czyta wstęp, wielu wierzy tylko naszym krytykom, nieliczni poznają całą naszą treść"
.................................
Hej!! Co tam u was ? Przepraszam Was za moje lenistwo. W tamtym tygodniu tak mi się nie chciało przepisywać... Och... Dobra zapraszam was do dalszego czytania :) Akcja na pewno się rozkręci. Zaspolieruję wam , że pojadą do Rosji i poznacie całą rodzinę Fiodorow, Ivan i Ivanienko..
Wasza Marri
Następny rozdział w środę <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro