Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Syriusz i James...

-Mówię ci, że ta cała Allys jest podejrzana. No bo który pierwszak zna TAKIE zaklęcia? Niektórzy nawet nie wiedzą jak trzymać różdżkę! Ojj śmierdzi mi ta sprawa....

- Ej no bez przesady... jest całkiem fajna... dlaczego tak myślisz?- zapytałem.

-NO MÓWIĘ PRZECIEŻ! CZY TY ZNASZ TAKIE ZAKLĘCIA JAK ONA?!?!?!- krzyczał Syriusz.

-Zawrzyj gębostan bo Lily obudzisz a wtedy nasz misterny plan diabli wezmą!- ostrzegłem go.

-I tak go diablica weźmie! Allys na pewno nie jest człowiekiem. Widziałeś jej oczy? A włosy?! To nie jest normalne. Kurcze, nawet śmiech ma dziwny, kto normalny się tak zachowuje? Może to jakiś starszy chłopak robi sobie żarty z kotów? Wypił jakiś eliksir i bawi się naszym kosztem w najlepsze!- gorączkował się.

-A mi się wydaje, że ci się ona zwyczajnie podoba...- wyjawiłem koledze.

-CO?!?! NA MÓZG CI PADŁO? NO TAK NIE. BO TY GO NIE MASZ!!!

-Oj chłopaki, chłopaki bardzo nie ładnie jest obgadywać. To co, bierzemy się do roboty?

-Nie strasz tak!! Aha a ty zmowy machnęłaś patykiem i PUFFF? Nowe ciuchy? Mnie już chyba ni nie zdziwi- mruknąłem zrezygnowany- A co do naszego planu to mogłabyś nam najpierw powiedzieć dlaczego zamieniłaś je w kwiatki?

-Oj, to banalne. Zamiast zaklęcia wodnego, użyliście zaklęcia szklanego. W efekcie mnie i Lily pocięłyby ostre kawałki szkła. A że myślałam, że poprawnie użyjecie zaklęcia, rzuciłam na nas zaklęcie odbijające i wzmacniające. Ogólnie polega na tym, że efekt dopada rzucającego zaklęcie ale z podwójną mocą. Więc gdybym nie zareagowała to musiałabym użyć bardzo skomplikowanego zaklęcia leczniczego. Na poprawne użycie go potrzeba 78% energii produkowanej w ciągu 3h. Ilość odłamków w przybliżeniu wyniosłaby 30.000, to podzielić na dwóch daje nam 15.000. zakładając, że tylko 70% wyrządziła by krzywdę to 2.250. średnia średnica wynosi 3 cm. Rana wyrządzona to już niestety 9 cm. Licząc 0.05ml z jednej rany daje nam 112,5 ml. Układ krążenia dorosłego człowieka zawiera około 70 - 80 ml krwi na kilogram masy ciała, czyli człowiek o przeciętnej masie ciała ma w sobie 5 do 6 litrów krwi. Nawet przyjmując, że jesteście dorośli to pewnie macie około 2660ml. Czyli przez rany stracicie prawie połowę krwi. Fizycznie nie jestem w stanie zatamować krwotoku dwóch osób w przeciągu godziny. Więc biorąc pod uwagę wszystkie te obliczenia najlepszym wyjściem było zaklęcie przekształcające intencję. A, że myślałam o kwiatkach, to, tak się to skończyło. Jakieś pytania lub zażalenia o nieprawidłowy dobór zaklęcia?

-Ty na pewno nie jesteś normalna. Ale wielkie dzięki za uratowanie skóry, bo tylko tyle zrozumiałem z tego monologu. Pytanie jedno...JAK I SKĄD TY TO WSZYSTKO WIESZ?!?!?!?- wydarł się na biedną Allys Syriusz.
-Po pierwsze nie ma za co. Po drugie przycisz się bo nie mam ochoty słuchać twojego wątpliwie pięknego głosu, a po trzecie dzięki przewidywalności twojego zachowania użyłam zaklęcia wygłuszającego więc do Lily nie docierają żadne bodźce dźwiękowe z zewnątrz. A ciebie James proszę o opanowanie mimiki twarzy bo obawiam się, że zostanie c tak na zawsze. A w tedy na pewno żadna dziewczyna nawet na ciebie nie spojrzy. Kończąc tę troszkę bezsensowną wymianę zdań proponuję w końcu zabrać się za dowcip. Lily śpi już od 3 godzin. Może zaraz się obudzić a w tedy celem mojego cudownego poczucia humoru będziecie WY.

-Tak jest pani profesor!- zawołałem z uśmiechem za co zostałem potraktowany pobłażliwym spojrzeniem kolorowych tęczówek panny Allys- Ale jakiego zaklęcia użyjemy? Albo może ty bo nie chciałbym zobaczyć potoku krwi.

-No nareszcie zaczniemy działać!!!- zawołała z entuzjazmem i nieujarzmioną energią- Proponuję zmienić wygląd panny Evans i dopiero potem obudzić ją wodą. ALBO NIE!! Bitą śmietaną!- może Black ma rację? Allys jest bardzo tajemnicza i ma zatrważające pokłady pomysłów. Ale w takim razie lepiej być po jej stronie, bo może się to inaczej źle skończyć.

Allys...

-JESTEM ZA!

-No ale to nudno będzie jak tylko ty będziesz rzucać zaklęcia- burczał za to Syriusz.

-To żaden problem. Zaklęcia bitej śmietany nauczycie się raz dwa! Ale zaklęcia wodnego was nie nauczę bo nie możemy ryzykować powodzi albo czegoś gorszego. No więc zaklęcie bitej śmietany brzmi...

Lily...

Otworzyłam oczy ale zaraz je zamknęłam. To blade światło jest bardzo dziwne. Powiał łagodny , wiosenny wiatr o zapachu brzoskwini i róż. Gdy mroczki które pojawiły się po otwarciu oczu ustąpiły na dobre, postanowiłam zbadać moją senną krainę. byłam w bardzo osobliwym miejscu. W około góry, jednak polana na której stałam, była płaska. Takie otoczenie widziałam tylko raz. Podczas wspinaczki do groty Zeusa. Co prawda to było zdjęcie wykonane przez moją daleką kuzynkę, ale i tak było zachwycające. Nagle zdałam sobie sprawę, że czuję chłód u stóp. Stałam na brzegu dziwnego zbiornika wodnego. Było to zagłębienie porośnięte gęstą trawą. Podejrzewam że woda w najgłębszym Momocie sięgałaby mi do łokci. Nie zauważyłam jeziorka bo ta sama trawa, sięgała pod samą taflę. Cofnęłam się zachwycona. Nigdy nie miałam takich cudownych snów. I do tego nigdy nie byłam świadoma, że śnię. Zrobiłam jeszcze jeden krok w tył. Napotkałam opór. Zaciekawiona obejrzałam się do tyłu. To marmurowa kolumna. Marmur różowy poprzecinany fioletowymi żyłkami. Na pierwszy rzut oka, widok cudowny. Mi jednak przypominał ciało maleńkiego dziecka którego żyły, zamiast we wnętrzu, znajdują się tuż pod skórą. Podniosłam oczy ku niebu. Słup sięgał aż do chmur. Zbliżał się zachód słońca. Nieboskłon wyglądał jak by nieuważne dziecko wylało do wody pomarańczową farbę a potem zamieszało ją różowym pędzelkiem zostawiając na wodzie smugi. Pomarańczowa tarcza słońca delikatnie wsuwa się pod kołdrę gór. Białe obłoczki leniwie suną po niebie. Obeszłam ostrożnie filar aby z penetrować resztę otoczenia. Kto wie ile mam czasu zanim się obudzę? Dalej spostrzegłam aż 6 takich kolumn. Stały one na obrzeżach okręgu. Po środku zauważyłam unoszącą się plamę światła. Byłam jak zahipnotyzowana. Czułam, że muszą odkryć co daje taką niesamowitą łunę. Puściłam się biegiem jakby to wszystko miało zaraz zniknąć. Lecz gdy przekroczyłam krąg filarów zapadłam się. Zimne, śliskie pędy zaczęły owijać się wokół mnie. Próbowałam z nimi walczyć. Jednak przez to jeszcze bardziej je rozjuszyłam i zaatakowały moją szyję. Poczułam jak zaczyna brakować mi tchu. Nieświadoma siła wycisnęła za mnie ostatni oddech. Moje ciało zwiotczało, wiedziałam, że umieram. Nie tylko we śnie, ale i naprawdę. Przez umysł przebiegły mi wspomnienia niczym grom niebieski. Usiłowałam zaczerpnąć powietrza lub chociaż zatrzymać obraz mnie i Tuni gdy jeszcze byłyśmy przyjaciółkami. Zimny oddech Śmierci wysysał ze mnie duszę. Zalała mnie fala zimna...


CDN...

Hej 1033 słowa. Perspektywa Lily to rozwinięcie mojego snu. Wiem jestem dziwna -,-

Czekajcie na next

Wasza A.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro