Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*5*


W szkole byłem nieprzytomny. Całą noc uczyłem się na angielski. Byłem modelem i świetnie znałem wymowę, czy zwroty, ale kto po cholerę wymyślił gramatykę?! Rozumiem u nas dziesięć czasów, ale u nich, aż dwanaście?! Na, co to komu?! 

Westchnąłem, nalewając kawy do kubka ze szkolnego automatu. Mimo, że nie była przepyszna dało się nią znieść.

-Dasz mi łyka? Nie wyspałem się. - mruknął Plagg.

-Ty?! To ja spałem dwie godziny, a ty jakieś osiem! - wyrzuciłem z siebie.

-Ale widocznie potrzebuję więcej, więc dawaj mnie to. - burknął.

-Spadaj. - humory nie udzielały się nam obydwóm. 

Na końcu korytarza zauważyłem Nino, który machał do mnie. Machnąłem jakoś ręką i krokiem godnym zombie podszedłem do przyjaciela.

-Siema. - przybiłem z nim żółwika.

-No hejka, królewno. - uśmiechnął się głupio.

Taki jest Nino. Potrafi żartować ze wszystkiego. 

W domu ma nawet książki pod tytułem: 'Jak dobrze żartować?', czy 'Udany żart'. I mówię całkiem poważnie.

-Serio, księżniczko? - burknąłem.

-No taaak. - przeciągnął 'a'. - Oglądałem wczoraj z Chrisem Zaplątanych? Tak jakoś tak i była tam taka księżniczka. Okropnie podobna do ciebie. - wyjaśnił.

-Chris nie lubi takich bajek. Przyznaj się w końcu, że to ty je oglądasz. - wymamrotałem.

-Nieprawda! - pisnął przerażony, a ja jedynie uśmiechnąłem się zwycięsko pod nosem. 

Upiłem łyka kawy i przełożyłem kubek do drugiej ręki. Cholerne gówno.

-Jak tam korepetycje z naszą Marinette? - zapytał i poruszył sugestywnie brwiami.

-Okey? - zapytałem.

-Może jakieś szczegóły.

-Ej! - krzyknąłem. - Ja nie pytam się o szczegóły, kiedy umawiasz się z Alyą. - wytknąłem mulatowi. 

Zadzwonił dzwonek.

*

-Mogę ja być z Adrienem?!

-Nie bo ja! - tak było przez piętnaście minut lekcji. 

Dobieraliśmy się w pary do projektu z angielskiego. Położyłem głowę na ławkę, a Nino posłał mi rozbawione spojrzenie. Gdyby nie był tak daleko to był zdarł uśmieszek z jego twarzy.

-Cisza! - wydarła się nauczycielka, a Chloe i Lila, kłócące się o mnie, zaprzestały krzyczeć.

Tak przestraszyłem się głosu nauczycielki, że, aż podskoczyłem na krześle.

-Z Adrienem będzie Marinette. - oznajmiła, a dziewczyny skierowały mordercze spojrzenia nauczycielce i granatowłosej. 

W tedy byłem w raju. Wizja spędzania kolejnych godzin z ciemnowłosą pięknością były dla mnie, jak zbawienie, jak miód i mleko, jak dobra pizza, jak dobre lody, jak sen, którego mi brakuje.

Kocham cię, pani Sthepanie Barkley! 

Po lekcjach złapałem Marinette.

-Hej. - mruknąłem, uśmiechając się. - Coś się stało? - zapytałem, bo dziewczyna wydawała się być przestraszona.

-Boję się trochę Chloe i Lili. - wyszeptała.

-Dlaczego?

-Wystarczy, że robię z tobą projekt, a one chcą mnie pozabijać. - mruknęła.

-Ej... - objąłem ją ramieniem. - Wszystko będzie dobrze. Nie pozwolę im ciebie tknąć. Nawet ci włos z głowy nie spadnie. - obiecał, a twarz Marinette rozjaśnił uśmiech.

-Dziękuje. - pocałowała go w policzek i poszła w stronę Alyi.

Nigdy nie umyję policzka.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro