*11*
-Ej, Plagg! Chodź tu!
Czarnowłosy już biegł do swojego najlepszego przyjaciela, gdy zabolała go głowa. Okropny ból rozniósł się po jego czaszce. Zatrzymał się, łapiąc się za czoło. Zrobił dwa małe kroki w tył i pokręcił głową. Usiadł na suchej ziemi i zamknął oczy.
-Plagg, wszystko okey? - zapytał jego przyjaciel, a ciemnowłosy uniósł głowę. - Mój Boże, ale jesteś blady. - Bin ukucnął przy nim.
-Boli mnie głowa. - jęknął.
Szatyn chwycił w dłonie jego głowę i spojrzał w oczy Plagg'a.
-Twoje oczy są wielkie. Chodźmy do twojej matki. - powiedział.
-Nie, nie możemy. Ona nie może się martwić. Zaraz mi przejdzie. - oznajmił.
Miał racje. Po dziesięciu lub piętnastu minutach tępy bół głowy ustąpił. Ciemnowłosy pomasował jeszcze skronie i energicznie potrząsnął głową.
-Nadal jestes przezroczysty.
-Ale nie boli mnie już. - wystawił do niego język. - Co chciałeś mi pokazać? - Bin nie odpowiedział, chwycił Plagg'a za rękę i pociągnął go w stronę jedynej studni we wiosce.
-Patrz tam. - wyszeptał, wskazując palcem na wysokiego mężczyznę, który stał przy bramie.
Nieznajomy ubrany był w brązowe szaty. Był wysoki i szczupły. Miał ciemne włosy, czarne, przenikiwle tęczówki i mleczny odcień skóry. Był bardzo podobny do Plagg'a. To zdziwiło nastolatka. Wpatrywał się w mężczyznę, nie zwracając uwagi na swojego najlepszego przyjaciela, który mówił coś do niego. Nagle nieznajomy podniósł głowy, a para czarnych oczu wpatrywała się w przerażonego chłopca. Znowu odczuł ten bół, tym razem był lżejszy.
-Plagg! - dostał od szatyna w ramię, wyrywając się z transu. - On musi mieć jakieś powiązania z magią! No spójrz na niego! Nikt normalny nie ma czarnych włosów i tak bladej cery.
-Ja mam. - wyszeptał ciemnowłosy.
-Ale ty nie możesz mieć, przecież mieszkasz tu od urodzenia, to po pierwsze, a po drugie pomagasz radzie łapać magiczne istoty. - Plagg jedynie pokiwał głową.
Spojrzał w miejsce, gdzie stał nieznajomy.
-Musimy się spieszyć, bo jeszcze ucieknie. - nastolatek pokiwał głową po raz kolejny, wpatrując się w mężczyznę.
Wstali z klęczek i pobiegli w stronę chaty najwyższego radnego. Podbiegli do drzwi i zapukali w nie. Po chwili stał przed nimi wysoki i trochę grubowaty starzec.
-Witajcie, co was do mnie sprowadza?
-Mamy podejrzenia. - wydyszał Bin. - Koło bramy stoi niepokojący nas człowiek. Wygląda dziwnie, tak magicznie.
-Zajmiemy się tym. - odparł. - Zawołajcie do mnie resztę, dobrze chłopcy? A i najważniejsze, nie zbliżajcie się do niego.
*
Na drugi dzień, na wielkiej polanie był przygotowany stos. Około południa, kiedy wszyscy w mieście byli aktywni, przyprowadzono więźnia. Zerwano z niego szaty, pozostawiając mu jedynie szmatkę przepasaną w pacse, do tego rozwiązali chustę na jego oczach. Tłum zebrał się wokół niego i radnych, wpatrując się w skazanego. Plagg stał tam razem z nimi, a obok niego Bin. Kolejny raz poczuł na sobie ten przenikliwe spojrzenie. Mężczyzna patrzył się na niego w dziwny sposób. Taki z czułością i troską, ani trochę nie był przerażony tym, że zaraz spłonie. Ciemnowłosy przełknął ślinę, gdy wystąpił największy radny.
-Zgromadzeni! Oto nowy skazaniec, który jest powiązany z magią. Teraz odpowie za to przekleństwo, bo tylko nasi Bogowie mogą czarować. - krzyknął.
-Bo tylko nasi Bogowie mogą czarować! - odkrzyknął tłum.
W żołądku Plagg'a zawiązał się mocny supeł, kiedy przywiązano nieznajomego do słupa stojącego pośrodku stosu. Następnie podłożyli ogień. Nie dało się go urtować. Było pewne, że zginie. Gorące języki żywiołu pochłaniały coraz to nowsze gałęzie, będąc niebezpiecznie blisko mężczyzny. Kiedy ogień dotykał skazańca, ten wrzasnął okropnie. Krzyczał, a Plagg nie miał pojecia dlaczego po jego mlecznych policzkach spływają słone łzy.
Uciekł. Ciemnowłosy uciekł stamtąd, nie mogąc patrzeć na torturę nieznajomego.
Zamknął drzwi swojego domu i oparł się o powłokę, oddychając ciężko.
-Synu, musisz uciekać. - krzyknął, kiedy usłyszał głos swojej matki.
-Co ty tu robisz? Nie powinnaś być na skazaniu? Oni go zabili tam! Ja nawet nie wiem, kto to, ale on tak wrzeszczał i to boli, tak bardzo. Boli mnie głowa, co się ze mną dzieje? Mamo, powiedz mi. - mówił szybko.
-Spokojnie. - szatynka ułożyła dłonie na jego ramionach, pocierając je uspakajająco. - Musisz uciec. Spakowałam ciebie, masz tam list. Wszystko jest wyjaśnione. Przyjdą po nas, ale znajdą tylko mnie. Musisz sobie poradzić, bo kiedyś wszystko będzie zależało od ciebie. Plagg, nie płasz. - starła jego łzy. - Dasz radę. Idź już. - podała mu torbę. - Kocham cię, synku. - w tym samym momencie rozległo się walenie do drzwi. - Uciekaj oknem z tyłu. - wyszeptała, całując go w czoło.
Pokiwał głową w odpowiedzi. Starł słoną ciecz i wyszedł przez otwór. Biegł przed siebie bardzo szybko. Nie patrzył w tył. Zatrzymał się dopiero na wzgórzu, skąd widać było wioskę.
Zasłonił rękami buzię. Jego dom płonął. Czerwone płomienie pochłaniały cały dobytek jego matki. Upadł na kolana i płakał. Nie mógł się uspokoić. Jego matka tam została był tego pewien.
*
Drogi Synu.
Jeśli to czytasz to znaczy, że zginęłam, a ty musiałeś uciec. Dlaczego tak sie stało? Otórz twój ojciec, Fei, był kwami. To magiczne istoty mieszkające w biżuterii. Mogą przyjmować postać ludzką, jak i zwierzęcą. Fei był czarnym kotem. Poznałam go, kiedy moi rodzice zostali zabici podczas napadu barbażyńców. On mnie uratował i oddał część mocy. Byliśmy w sobie zakochani, a potem pojawiłeś się ty. Twój ojciec musiał uciec. Musiał ratować świątynie mistrzów. Wrócił wtedy, kiedy uciekłeś. Tak, ten mężczyzna łudząco podobny do ciebie był twoim ojciec. Wraz z jego śmiercią, ujawniło się to, że ja również mam moce, dlatego kazałm ci uciekać, bo ciebie również zabiliby. Zyskałeś moce, których przeznaczenia jeszcze nie znasz. Musisz iść na północ. Do Tybetu. Tam wśród gór znajdziesz świątynie mistrzów, oni ci pomogą.
Plagg, kocham cię.
Twoja matka.
***
Przepraszam za spóźnienie!
Dzisiaj trochę przeszłości Plaggusia. Już wiecie co i jak, sorry za błędy, ale nie mam siły tego poprawiać dzisiaj xddd
WPADAJCIE NA NOWE KSIĄŻKI:
https://www.wattpad.com/story/146873531-piek%C5%82o-musi-by%C4%87-puste-muke
https://www.wattpad.com/story/143293683-ch%C5%82opiec-kt%C3%B3ry-ba%C5%82-si%C4%99-by%C4%87-sam-muke
DO TEGO NA GRUPĘ: https://www.facebook.com/groups/789079747947082/
Mam kilka pytań.
Jest tu ktoś?
Jak szybko schudnąć?
AAAA I DZIĘKUJE ZA ŻYCZONKA. KOCHAM WAS! :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro