Ucieczka....(Część 2 )
Znałam chłopaka,nieraz przychodził do zamku żeby płacić zaległe podatki.Podeszłam do niego. Spojrzał na mnie pytająco.
ja:musisz mi pomóc Natanie
Natan:a kim ty jesteś gdybym mógł wiedzieć?
ja:dowiesz się w swoim czasie...
Natan zabrał mnie do swojej chatki,może nie wyglądała jak pałac ,ale nie wiedzieli gdzie jestem.
Natan:to kim jesteś?
Zdjęłam kaptur.
Natan:księżniczka Aurora???
ja:Cii.... nie mogą się dowiedzieć że tu jestem.Musisz mi pomóc z uciec z tej wioski.
Natan:a dlaczego akurat ja?
ja:Bo tobie jestem w stanie zaufać.
Widziałam po jego twarzy że zastanawia się.
Natan:Straż stoi i pilnuje wyjść i wejść nwm jak możesz z tąd uciec,chodź czekaj dlaczego nie użyjesz mocy?Nikt nie wie do końca jaką posiadasz.
Natan miał racje nawet moja rodzina nie wiedziała jakie posiadam moce.
ja:to może się udać.Black powiedz Ancymonowi że może już iść,niech tylko nie wraca do zamku.
Natan:do kogo to mówiłaś-patrząc na mnie ze zdziwieniem
Ja:do kota...ale dobra wracając do mnie ,którędy miałam wyjść?
Natan:jest kilka miejsc gdzie nie ma strażników.
ja:gdzie?muszę jak najszybciej stąd iść...
Natan:koło wschodniej bramy jest zakątek złodziei...
ja:wystarczy..nie mów dalej
Nagle usłyszeliśmy walenie do drzwi
Natan:pójdę zobaczyć kto to..
Otworzył,spełniły się moje najgorsze przypuszczenie.
Natan:w jakiej sprawie?
Strażnik:pewna osoba nam powiedziała że może przebywać tu księżniczka Aurora
Słyszałam ich musiałam to zrobić.Zmieniłam się w kojota i wybiegłam.Wszyscy na mnie patrzyli ze zdziwieniem.
Strażnik:kojot?!
Biegłam co sił w łapach,dobiegłam do oddalonego o 1km lasu.Poczułam niepokojący mnie zapach,ale także dobrze go znałam.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Długo wyczekiwana część. Dziękuje wam za cierpliwość .
dalej przyjmuje zgłoszenia .Za długą nieobecność dziś napiszę kilka
Miłego dnia :D i czytania
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro