O co tak naprawdę chodzi?
ja:kim jestem?
Stefan:jesteś...-przerwał
Obejrzałam się żeby dowiedzieć się czemu przerwał. Zobaczyłam wampira ,a dokładniej Panią wampirów.
?:Stefan?chodź na chwilę.
Stefan spojrzał na mnie ,po czym poszedł do niej.Ja natomiast nie miałam zamiaru zostać tutaj. Zaczęłam szukać wyjścia,próbowałam sobie także przypomnieć którędy szłam ze Stefanem.Po 10minutach znalazłam wyjście.Gdy wyszłam odetchnęłam świeżym powietrzem.Jednak nagle przypomniałam że Stefan powiedział że ja mogę pogodzić ich z wilkołakami,ale o co się stało że się nie lubią?Musiałam iść do wilkołaków.Zmieniłam się w kojota i pobiegłam w głąb lasu.Czułam ich,jak i pewnie oni mnie...Zobaczyłam jakieś domy,chyba ich znalazłam.Miałam już iść kiedy wyskoczył na mnie wilkołak.Szybko się przesunęłam i pobiegłam w stronę tych budowli.Kojoty są szybsze od wilkołaków więc miałam jakieś szanse że mnie nie dogoni.Nagle w oddali zobaczyłam Alfę wilkołaków,a on mnie
Alfa:stój!zostaw ją!
Wilkołak spojrzał się na niego ,ale po chwili odszedł.
Alfa:co ty tutaj robisz?!
Przemieniłam się.
Ja:mam kilka pytań...
Alfa:hm,, a jakie?
Ja:Co jest pomiędzy wami i wampirami?
Alfa:spotkałaś je????!
ja:noo.... można tak powiedzieć,ale nie oto chodzi.
Alfa:Od kilkuset lat prowadzimy wojnę,zabili już mnóstwo wilkołaków ,a ich zaledwie poległo nie więcej niż 100.
ja:a kto zaczął?
Alfa:Ludzie...
ja:a co oni zrobili?
Alfa:wszystko i nic
ja:to znaczy?
Alfa:gdy dowiedzieli się o wampirach niektórzy z nich chcieli się nimi stać i specjalnie wychodzili w nocy,a niektórzy zaprzedawali dusze demonom co oznaczało że stawali się czarnoksiężnikami.
ja: a co mają czarnoksiężnicy do tego?
Alfa:bo oni są potężniejsi od nas i należą do Marsili
ja:a kto to?
Alfa:Pani Wampirów...
ja:a kiedy się pogodzicie?
Alfa:najprawdopodobniej nigdy
ja:a jak tak w ogóle ci na imię?
Alfa:Adam,a ty?
ja:Aurora
Adam:mówiłaś że nie jesteś z tąd,to skąd?
ja:Z Zamku na Zachodzie,niedaleko niego jest wioski Aszel.
Adam:słyszałem że poszukują księżniczki.
Przełknęłam ślinę.
ja:naprawdę...?-wiedziałam że mój głos nie jest szczery i on chyba też
Adam:nie musisz udawać,wiem że to ty..
ja:a ...skąd wiesz że to ja
Uśmiechnął się lekko.Odwzajemniłam uśmiechem.Nagle podszedł do nas jeden z wilkołaków.
Adam:o witaj Samuelu..
Samuel:hej Ben mówił mi że szukałeś mnie..
Adam:tak...
Samuel spojrzał się na mnie .
Samuel:kto to jest,bo na pewno nie wilkołak?
Adam:to jest zmiennokształtna...
Samuel:zmiennokształtna?? to one jeszcze żyją??
---------------------------------------------------------------------------
Kolejna część przepraszam was że tak rzadko pisze ale mogę was zapewnić że przynajmniej raz w tygodniu pojawi się część(najczęściej w sobotę).
Proszę też o zgłoszenia bardzo mi na tym zależy, poniżej macie formularz
Imię:
wiek:
płeć:
rasa:
skąd jest:
coś o sobie:
trzymajcie się i wyczekujcie kolejnej części pozdrawiam Diamond1472004
Miłych Walentynek
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro