Ja, jako niespodziewany gość
Najgorsze było to że czułam ich,ale nie widziałam.Usłyszałam szelest krzaków,gwałtownie się odwróciłam. Wyszedł z tamtąd wilkołak.Kilka rzeczy które wiedziałam o wilkołakach to że nie tolerują nieproszonych gości na swoim terenie,nie wolno patrzeć i w oczy ,ale oczywiście nie mogłam wytrzymać i spojrzałam. Z tego co wywnioskowałam to otoczyły mnie, a ten co szedł w moją stroną był Alfą. Jednak ku mojemu zdziwieniu nie zaatakował mnie ,krążył wokół mnie. Stałam nieruchomo,gdyż każdy mój ruch ważył moje życie.Z ciemności wyszła reszta wilkołaków.Mój nos wychwytywał zapachy emocji,również mój strach i ich zniecierpliwienie,złość.Alfa przemienił się w człowieka.
Alfa:co robisz na moim terenie zmiennokształtna?
Również przemieniłam się w człowieka.
ja:nie wiedziałam że należy on do Ciebie..
Zdziwił się
Alfa:nie jesteś z tąd prawda?
Przytaknęłam.
Alfa:nie powinnaś tu być ,częściowo masz szczęście że spotkałaś też mnie bo w innym przypadku rozszarpali by cię oni lub znalazły wampiry.Co tutaj robisz?
ja:uciekam...
Reszta wilkołaków przemieniła się w ludzi.
?:Uciekasz?Przed kim?
ja:Przed .... rodziną
Spodziewałam się zdziwienia Alfy.Nagle przybiegł jeszcze jeden wilkołak,szybko przemienił się w człowieka i podszedł do Alfy.Coś mu powiedział.
Alfa:Wracajmy!szybko!
W jego głosie słychać było niepokój .
Alfa:a ty uważaj na siebie,niebezpiecznie tu jest .
ja:dobrze
Przemieniłam się w kojota i pobiegłam dalej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro