7
Info: wydarzenia które przedstawie mogą być porzeplatane np. Akcja dzieje się w kwietniu, a następny rozdział w lutym.
#
Opowiadałam wam o tym, że 23-26 kwietnia nasza klasa ( aż 9 osób) jedziemy na wycieczke? Nie? To lecimy.
Z naszej klasy jechało tyklo dziewięć osób, a te osoby zostaną zaraz wymienione:
- Ja
- Julka R
- Julka P
- Agata Cz
- Antek G
- Julka Ł
- Martyna N
- Igor B
- Nikodem K
Jako, że to była ostatnia wspólna wycieczka klasowa mieliśmy prawo do ostatnich miejsc. Więc:
Nikodem, Igor, Julka Ł, Martyna i Antek zajeli ostatnie miejsca na tyłach.
Ja i Julka R miałyśmy przedostatnie miejsce po lewej.
Natomiast Julka P i Agata Cz przedostatnie miejsce po prawej.
Mieliśmy do przejechanis trasę Barlinek - Łężyce więc wyjazd mieliśmy koło ósmej.
Opisze tu dzień pierwszy z wycieczki.
A więc wyruszyliśmy z Barlinka żegnając rodziców.
Minęło jakieś pół godziny i nasi z tyłu (piąteczka) zaczeli puszczać rapsy. Mieliśmy głośnik więc było super słychać.
Piosenki były takie:
To były rapsy. Ale to nie koniec.
Gospel - Chciałbym być pojebany.
Dziękuję Ci tato, że bijesz mnie szmatą
I coś czego byście się po 6-klasistach nie spodziewali:
Po przejechaniu iluś tam kilometrów zatrzymaliśmy się na znajomej Orlenoskiej stacji.
Na stacji piąteczka która siedziała z tyłu zaczeła się spierać kto ma większe cycki (tak chłopaki też). A potem... A potem pojechaliśmy dalej, dalej i dalej, aż w końcu dotarliśmy do Narni... Ej z Narnią to nie ta wycieczka! Sorka za pomyłke!
I dojechaliśmy do Rio De Janeiro!
A tak naprawde do Świebodzina.
W Świebodzinie mieliśmy 100 kilometrów za sobą no i co najważniejsze... Zobaczyliśmy JEZUSA!!!!
Potem grzecznie jechaliśmy, aż dojechaliśmy do Polkowic. Tam zatrzymaliśmy się na takim wielkim basenie i weszliśmy na 2 h popływać.
Nasz genialny Antek zostawił kompielówki w walizce, więc pływał w majtkach w których przyjechał, a potem jechał bez majtek.
Jako, że mam długie włosy to suszą się też długo. Więc wpadłam na genialny pomysł jakim było spięcie włosów w koka (zwykle chodzę w warkoczu). Tak kok i tak się zamoczył, więc ja olałam to i rozpuściłam włosy i wyszłam godzinę przed wyjściem, bo myślałam, że zostało tylko pół godziny ( brawo ja).
I dobrze zrobiłam! Potem uniknęłam kolejek do suszarek i przebieralni. Suszarki były tylko cztery, a pomogły mi ich szukać dwie czwartoklasistki, które też wyszły wcześniej.
A zapomniałam! Co robili czterej chłopcy (czwartoklasiści) na Orlenie?
Brali cukier i wciągali go nosem.
A potem spokojnie dojechaliśmy do Łężyc. No z wyglądu pensjonat ładny, ale w środku...
PRAWDZIWA MASAKRA.
W pokoju byłyśmy cztery:
Ja, Rajanna, Julka Ł i Martyna.
A pokuj był piękny. Nieprawdarz?
Tak to był nasz pokój duży prawda? To czekajcie, aż zobaczycie łazienkę!
Fajna, prawda?
Potem zjedliśmy kolacje.
Niestety stoły były tylko ośmio osobowe i Antek się nie załapał.
Dali nam jakąś dziwną zupe ktoś spróbował i była fe.
A my spryciarze wzieliśmy trochę na chochle, nalaliśmy na talerz i zrobiliśmy tak, aby talerz był umazany.
Drugie danie też było fe. Był ryż, jakiś gulasz z podejrzanie wyglądającym mięsem i marchewka.
Skończyło się tak, że trzy osoby zjadły trochę śmierdzącego gulaszu. Ja zjadłam sam ryż.
I na koniec najlepsze Martyna i Julka Ł nałożyły marchewke, potem jakoś się nią rzucały, a rezultat był taki, że cała marchewka z tą w misce włącznie wylądowała pod stołem.
A my jakby nigdy nic odnosimy talerze i udajemy się do pokoi.
Chłopaki siedzieli do 22.
Antek postanowił spać u nas, ale pani Bożena Ł (wychowawczyni tych czwartaków z Orlenu) o 23 przyszła mówiąc:
Dziewczynki ja przyszłam zabrać Antosia.
Ale co ten Antek wygadywał!
Mówił, że jak my zaśniemy to przyprowadzi chłopaków... Reszty się domyślcie.
Powiedział, że Julka Ł z nim, Julka R z Kucykiem, a ja z Igorem B.
W*F
***
Taki był pierwszy dzień wycieczki.
Do następnego
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro