Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 10

13 listopad 1970

W ciągu miesiąca zdążyłam pokłócić się z chłopakiem, jego kumplami i najlepszą przyjaciółką. Dlaczego ? Bo po dwóch dniach przestałam wierzyć w ich teorię o demonie. Próbowałam ich przekonać do tego co sama myślałam. Że to po prostu któryś z uczniów. Przecież mamy w szkole parę pół demonów , któremuś z nich mogło w końcu odbić . Nawet mój urok nie działał. Nie chcieli wierzyć w moją wersję wydarzeń.  Skoro tak niech trzymają się z daleka !

Ale nie o tym chciałam. W październiku co roku , uczniowie wyruszają na wymianę do trzech nadnaturalnych szkół , a uczniowie z innych akademii przyjeżdżają do nas. I w tym roku to ja miałam przyjemność ich oprowadzać . Widziałam jak bardzo zazdrosna była Ivy. Zwykle to czarownica oprowadzała uczniów z wymiany ,ale udało mi się przekonać dyrektora , że nie jest do reho najlepszą osobą. Przez przypadek ktoś doniósł dyrektorowi że wyłapuje żaby z jeziora tylko po to by się nad nimi znęcać.  

W tym roku Ravenwood odwiedzili moi bracia z podwodnej akademii Czarnej Perły , Nawiedzonego Domu w St.Daniels i chłopcy z Instytutu dla Młodych Łowców . Nie powiem w większości  to chłopcy w moim wieku. Całkiem przystojni chłopcy. Zwłaszcza ci cali łowcy. Ale z nim musiałam uważać. Łowca to łowca , nie ważne czy jeszcze się szkoli , jest tak samo niebezpieczny. A szkoda . Bo jednego naprawdę bym schrupała . Nazywa się Mike Kane .  To ciało ,te jego niezwykle zielone oczy , a ten uśmiech….

Nawet miałam okazję zobaczyć go bez koszulki. Chodź wcale tego nie planowałam.

 Wieczorem poszłam popływać.  Chciałam spędzić trochę czasu sam na sam z Nessie , olbrzymim wodnym wężem  żyjącym w jeziorze . Ufał mi ,ale nie wypływał gdy ktoś się kręcił wokół. Większość ryb schowała się gdzieś na noc. Nieliczne jednak podpłynęły do mnie gdy tylko postawiłam pierwsze kroki w wodzie.  Po chwili nie dotykałam dna , a nogi powoli zaczęły się scalać. Proces tworzenia ogona nigdy nie był przyjemny. Ale uczucie wolności w wodzie mi to rekompensowało. 

Zanim pojawił się Nessie musiałam zrobić trzy okrążenia wokół jeziora. Dopiero potem się wynurzył. Ryknął głośnio i okrążył mnie pod wodą. Gdy wyciągnęłam rękę przyłożył do niej swój olbrzymi łeb. Powoli głaskałam jego łeb , a ostro zakończone , mokre łuski tuż przy nozdrzach przyjemnie drażniły moje dłonie.   To było takie przyjemne uczucie.

Później długo pływałam razem z wężem , który co kawałek trącał mnie swoim wielkim łbem , lub spychał na bok . Noc była spokojna . Nie było księżyca ani żadnych chmur. Noc idealna na żer dla wampirów. Ale wiedziałam że Rachel i cała reszta wampirów śpi  w swoich pokojach. 

Dlatego zdziwiłam się gdy nagle Nessie stał się czujny. Kazałam mu zostać na środku jeziora ,a zama popłynęłam bliżej brzegu.  Wtedy go zobaczyłam . Stał na pomoście w samych bokserkach i szykował się do skoku. Mówiłam już że ma boskie ciało? Jeśli tak to powtórzę.  Ma boskie ciało . I to jak … 

Mimo że nie mogłam się powstrzymać nie mogłam dopuścić do tego by wskoczył do wody i spłoszył Nessie. Dlatego odpłynęłam bliżej i  oparłam się przedramionami o deski . Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony gdy ja ,jednym płynnym ruchem odrzuciłam do tyłu mokre włosy które przykleiły mi się do twarzy . Uśmiechnęłam się do niego delikatnie mając świadomość jak wyglądają moje trójkątne ostre zęby .

-cześć Mike, nie spodziewałam się tu nikogo o tej porze - oparłam głowę o ramiona nie przerywając kontaktu wzrokowego .

-ja też nie Susan - powiedział wpatrując się we mnie.   Zamrugałam szybko roztaczając mój urok. -co tu robisz ?

-ja ? -próbowałam udawać głupią- potrzebowałam chwili samotności, pokłóciłam się z przyjaciółmi ,wiesz … powiedzieliśmy sobie parę przykrych słów i …-pociągnęłam nosem czując jak oczy zaczynają mi się szklić - potrzebowałam chwili.

-mam sobie pójść ? -zapytał skołowany a ja już wiedziałam że osiągnęłam swój cel.

-co ? Nie nie trzeba , ja pójdę , ty dopiero przyszłeś- zaczełam się podnosić na rękach ,ale jego silna ręka mnie powstrzymała chwytając delikatnie moje ramię . Spojrzałam w jego idealnie zielone oczy. Były jak świeżo skoszona trawa. Idealnie intensywne .

-zostań , następnym razem popływamy razem - puścił mi oczko a potem zaczął się oddalać. 

Miałam ochotę klaskać ze szczęścia , ale tego nie zrobiłam. Opuściłam się z powrotem do wody i wypłynęłam na środek jeziora. Nessie jednak zniknął. Spłoszył się. Uderzyłam pięścią w taflę wody ,ale po chwili nie potrafiłam już się złościć 

Powiedział że następnym razem popływamy razem ! Ha! I co teraz powiesz Ivy ? Już raz ci powiedziałam że każdy może być mój . Tak jak Felix . A teraz chcę Mike Kane'a .  I go dostanę.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro