rozdział 10
13 listopad 1970
W ciągu miesiąca zdążyłam pokłócić się z chłopakiem, jego kumplami i najlepszą przyjaciółką. Dlaczego ? Bo po dwóch dniach przestałam wierzyć w ich teorię o demonie. Próbowałam ich przekonać do tego co sama myślałam. Że to po prostu któryś z uczniów. Przecież mamy w szkole parę pół demonów , któremuś z nich mogło w końcu odbić . Nawet mój urok nie działał. Nie chcieli wierzyć w moją wersję wydarzeń. Skoro tak niech trzymają się z daleka !
Ale nie o tym chciałam. W październiku co roku , uczniowie wyruszają na wymianę do trzech nadnaturalnych szkół , a uczniowie z innych akademii przyjeżdżają do nas. I w tym roku to ja miałam przyjemność ich oprowadzać . Widziałam jak bardzo zazdrosna była Ivy. Zwykle to czarownica oprowadzała uczniów z wymiany ,ale udało mi się przekonać dyrektora , że nie jest do reho najlepszą osobą. Przez przypadek ktoś doniósł dyrektorowi że wyłapuje żaby z jeziora tylko po to by się nad nimi znęcać.
W tym roku Ravenwood odwiedzili moi bracia z podwodnej akademii Czarnej Perły , Nawiedzonego Domu w St.Daniels i chłopcy z Instytutu dla Młodych Łowców . Nie powiem w większości to chłopcy w moim wieku. Całkiem przystojni chłopcy. Zwłaszcza ci cali łowcy. Ale z nim musiałam uważać. Łowca to łowca , nie ważne czy jeszcze się szkoli , jest tak samo niebezpieczny. A szkoda . Bo jednego naprawdę bym schrupała . Nazywa się Mike Kane . To ciało ,te jego niezwykle zielone oczy , a ten uśmiech….
Nawet miałam okazję zobaczyć go bez koszulki. Chodź wcale tego nie planowałam.
Wieczorem poszłam popływać. Chciałam spędzić trochę czasu sam na sam z Nessie , olbrzymim wodnym wężem żyjącym w jeziorze . Ufał mi ,ale nie wypływał gdy ktoś się kręcił wokół. Większość ryb schowała się gdzieś na noc. Nieliczne jednak podpłynęły do mnie gdy tylko postawiłam pierwsze kroki w wodzie. Po chwili nie dotykałam dna , a nogi powoli zaczęły się scalać. Proces tworzenia ogona nigdy nie był przyjemny. Ale uczucie wolności w wodzie mi to rekompensowało.
Zanim pojawił się Nessie musiałam zrobić trzy okrążenia wokół jeziora. Dopiero potem się wynurzył. Ryknął głośnio i okrążył mnie pod wodą. Gdy wyciągnęłam rękę przyłożył do niej swój olbrzymi łeb. Powoli głaskałam jego łeb , a ostro zakończone , mokre łuski tuż przy nozdrzach przyjemnie drażniły moje dłonie. To było takie przyjemne uczucie.
Później długo pływałam razem z wężem , który co kawałek trącał mnie swoim wielkim łbem , lub spychał na bok . Noc była spokojna . Nie było księżyca ani żadnych chmur. Noc idealna na żer dla wampirów. Ale wiedziałam że Rachel i cała reszta wampirów śpi w swoich pokojach.
Dlatego zdziwiłam się gdy nagle Nessie stał się czujny. Kazałam mu zostać na środku jeziora ,a zama popłynęłam bliżej brzegu. Wtedy go zobaczyłam . Stał na pomoście w samych bokserkach i szykował się do skoku. Mówiłam już że ma boskie ciało? Jeśli tak to powtórzę. Ma boskie ciało . I to jak …
Mimo że nie mogłam się powstrzymać nie mogłam dopuścić do tego by wskoczył do wody i spłoszył Nessie. Dlatego odpłynęłam bliżej i oparłam się przedramionami o deski . Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony gdy ja ,jednym płynnym ruchem odrzuciłam do tyłu mokre włosy które przykleiły mi się do twarzy . Uśmiechnęłam się do niego delikatnie mając świadomość jak wyglądają moje trójkątne ostre zęby .
-cześć Mike, nie spodziewałam się tu nikogo o tej porze - oparłam głowę o ramiona nie przerywając kontaktu wzrokowego .
-ja też nie Susan - powiedział wpatrując się we mnie. Zamrugałam szybko roztaczając mój urok. -co tu robisz ?
-ja ? -próbowałam udawać głupią- potrzebowałam chwili samotności, pokłóciłam się z przyjaciółmi ,wiesz … powiedzieliśmy sobie parę przykrych słów i …-pociągnęłam nosem czując jak oczy zaczynają mi się szklić - potrzebowałam chwili.
-mam sobie pójść ? -zapytał skołowany a ja już wiedziałam że osiągnęłam swój cel.
-co ? Nie nie trzeba , ja pójdę , ty dopiero przyszłeś- zaczełam się podnosić na rękach ,ale jego silna ręka mnie powstrzymała chwytając delikatnie moje ramię . Spojrzałam w jego idealnie zielone oczy. Były jak świeżo skoszona trawa. Idealnie intensywne .
-zostań , następnym razem popływamy razem - puścił mi oczko a potem zaczął się oddalać.
Miałam ochotę klaskać ze szczęścia , ale tego nie zrobiłam. Opuściłam się z powrotem do wody i wypłynęłam na środek jeziora. Nessie jednak zniknął. Spłoszył się. Uderzyłam pięścią w taflę wody ,ale po chwili nie potrafiłam już się złościć
Powiedział że następnym razem popływamy razem ! Ha! I co teraz powiesz Ivy ? Już raz ci powiedziałam że każdy może być mój . Tak jak Felix . A teraz chcę Mike Kane'a . I go dostanę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro