1
Hejka naklejka. To jest moje nie dokończone opowiadanie o Marwinie. Wątpię że je kiedyś skończę ale uznałam że szkoda będzie je zostawić nieopublikowane. Może kogoś zainspiruje czymś xD.
Miłego czytania :D
Rodość i euforia to właśnie emocje jakimi można teraz opisać Erwina Knucklesa. Był on współ szefem mafi zakshot razem z mącicilem Kui Chackiem a na dodatek największym przestępca jakie to miasto kiedykolwiek widziało. Razem z jego grupa Zakshotem udało mu się wreszcie obrabować Pacyfik, na który szykowali się od dłuższego czasu. Nocami siedzieli nad planami ucieczki dlatego też policja nie miała jakich kolejek szans złapania ich bo mieli wszystko jak zwykle dopięta na ostatni guzik, jak na poważną mafię przystało. Postanowili opić swój sukces w barze Arcade razem z całym main zakshotem i przyjaciółmi rodziny. Bawili się na bogato bez hamulców w barze był wysoko procentowy alkohol, meta, dopalacze i inne nielegalne supstancje psychoaktywne, kto by pomyślał, że był to czas kiedy wypłyną różne sekrety i tajne intrygi.
Każdy wie że po alkoholu łatwo rozwiązuje się jezyk, to też właśnie przydarzyło się naszej grupce przyjaciół.
Pov. Erwin
Wreszcie po tylu nieprzespanych nocach udało nam sie. Udało. Wreszcie napadlismy na Pacyfik piepszopy Pacyfik rozumiesz to? Nigdy w życiu nie czułem się tak szczesliwy, mógłbym wykrzyczeć to wszystkim wokół i skakać jak głupi.
Po zabezpieczeniu łupu po brawurowej ucieczce Carbokurwanaury postanowiliśmy opić nasze zwycięstwo w barze Arcade. Już przy samym wejściu do baru dało się usłyszeć głośną muzyke wydobywająca się z wnętrza lokalu. Tańcu i piciu nie było końca wszyscy już byli przynajmniej po 2 kolejkach alkoholu i już zamawiali następnie. Wszyscy świetnie się bawili, po czasie pojawiło się tam więcej ludzi i zrobiła się z tego ostra impreza. Cały Zakshot bawił się chucznie nikt nie był tam zbytnio trzeźwy no może oprócz mnie. Ponieważ nie piję alkoholu od jakiś może 3 lat. Taaaa pomyslicie sobie 'taaa wielki ego top Erwin nie pije alkoholu i nie bawi się z dupeczkami' no tak taka prawda. Mimo namów moich znajomych nie skusiłem się na ani jednego łyczka "napoju Bogów" jak na to mówią wszyscy moi znajomi. Wiele osób z tego powodu uważa mnie za dziwaka a nawet, że nie wyszłam z fazy "dorastania". No co że nie pije alkoholu to nie jest przecież przymusowe. No ale w tym mieście dosłownie wszyscy piją alkohol, jak mówię "wszyscy" to mam na myśli wszyscy bo nawet psy tu piją alkohol i nie, nie chodzi mi tu o policjantów mówię o normalnych pieskach pudelkach, pidbulach czy chusky. Szczerze nie zdziwiłbym się gdyby dzieci też piły alkohol. Wracając do imprezy rozkręcała się naprawdę mocno i już czułem w kościach, że będę tą osoba która będzie musiała wszystkich po rozwoźić po domach. 'aaaaahhhh no po prostu świetnie nie? Zajmie mi to calutką noc'. Dopiero teraz zauważyłem, że muzyka stała się wolniejsza co było troszkę dziwne patrząc na to ,że jesteśmy w barze a nie na weselu czy 50 rocznicy ślubu. Postanowiłem odkryć tą wielką tajemnicę bo szczerze to nie miałem nic do roboty, 'biedny ja'. Spostrzegłem Kobiety ubrane w bardzo wyzywające i mało zakrywające części ciała ubrania, 'no to wszystko wyjaśnia '. Jak myślicie co one mogły robić? No właśnie, tańczyły one na rurach. Czekaj od kiedy w tym barze są rury do uprawiania striptizu? Kto je tu wpuścił? No są to pytania, na które raczej nie poznamy odpowiedzi. Wracając skoro nie pije to mogę pooglądać ich występ, a raczej powytykac błędy jakie zrobiły, no bo wiadomo, że ja bym zrobił to lepiej a kiedyś to robiłem, no nie tak dosłownie profesjonalnie ale powiedzmy, że miało to swoje plusy. Po pewnym czasie chłopaki postanowili się dosiąść i pooglądać jak tancerki "pokazują siebie" na scenie. Szczerze nudził mnie ten występ, dlatego nie skupiałem się na nim zbytnio, nigdy nie uważałem, że "jestem w kobiety" jeżeli można tak to nazwać. Jakoś nigdy nie były dla mnie tak atrakcyjne jak mężczyźni. Ostatnio jednym z moich celów westchnień stał się wysoki brunet. Komendant policji z oznaką 105 o pięknych brązowych oczach i cudownym usmiechu. Lecz niestety wiem, że nie będzie mi dane być z nim w związku. Nie, nie dlatego, że jest on policjantem na wysokim stanowisku. Tylko dlatego, że ja po prostu nie nadaje się do zwiazku... Mój ostatni związek skończył się dość wystrzałowo. Mianowicie mój chłopak a dokładniej mój narzeczony został zastrzelony przed ołtarzem na moich oczach .... przez mojego ojca. Pamiętam to jakby było wczoraj.
Taaa zapewne pomyślicie sobie 'o nie to jest okropne, dlaczego to zrobi?' No w sumie to nigdy nie miałem okazji się tego dowiedzieć, znaczy zostało mi powiedziane, że przeszkadzał naszym interesom i tylko mnie wykorzystywał, ale szczerze nie wieżę w to, no bo dlaczego dopuścił do ceremonii a nie zabił go przed? Moje rozmyślania przerwały krzyki i oklaski dla tancerek, które najwidoczniej skończyły już "pokaz". Postanowiłem sprawdzić co robi reszta naszej grupy i czy już zgonują po alkoholu. Podczas poszukiwań poległych znajomych po walce z potężnym alkoholem zauważyłem, że większość ludzi zaczęła już się zwijać a lokal powoli pustoszał. Nie musiałem długo szukać bo udało mi się ich znaleźć. Siedzieli sobie w koncie popijając alkohol i rozmawiając. Kiedy do nich podszedłem słyszałem, że prowadzą zażyłą dyskusje a dokładnie kłótnie o tym jaki alkohol jest najlepszy. No dało się to wywnioskować przez ogromną ilość szklanek z różnymi trunkami i kartką, która jak podejrzewam była "tier listą" alkoholu. Pamiętam jak kiedyś ze starymi znajomymi też to robiliśmy. Były to czasy kiedy wszystko było takie proste i nikt nie oczekiwał od nas niczego wielkiego. Czasy gdzie jedynym naszym zmartwieniem było to czy ojciec da na piwo. Zawsze w wolnych chwilach i kiedy byłem sam uciekałem w te cudowne dni pełne spokoju, szczęścia, miłości. Ta miłości, jest to jedyne za czym tęsknie najbardziej. Kiedy rodzice pokazywali, że jesteś dla nich ważniejszy ty a nie jakieś środki psychoaktywne czy alkohol. Czasy kiedy byłeś młody i nie skrzywdzony przez dorosły "prawdziwy" świat, w którym najważniejsze były pieniądze i tylko pieniądze. Właśnie pieniądze. Rzecz dla, których niektórzy gotowi są zabić innych ludzi a nawet własną matkę. Lecz kiedy jesteś synem szefa wielkiej mafi nie brak ci pieniędzy, nie musisz trudzić się ciężką pracą by przeżyć w tym strasznym świecie. Twoje życie jest rajem, żyjesz w dostatku, nigdy nie czujesz smutku.... prawda? Tak przynajmniej mówią, realia są diametralnie inne. No bo kto chce żyć ze świadomością, że może nie przetrwać następnego dni? Nie obudzić się u boku swojej miłości? Wiadomo przecież, że mafię mają swoich wrogów a logiczne jest atakowanie w słabe ogniwa. Jest to naprawdę banalna strategia działania. Dlatego można się czuć jak w potrzasku, jak ptak który nie może odlecieć kiedy każdy twój ruch jest śledzony przez potencjalnych morderców lub własną rodzinę. Twoje życie nie jest już tylko twoja jest dzielone z innymi osobami, które analizują twój każdy najmniejszy ruch i czeka tylko jak noga ci się powinie i będą mogli zadać ci ostatni cios w twój słaby punkt. Słaby punkt. Zazwyczaj słabym punktem w rożnych akcjach są emocje. Niewiadoma która może przekreślić miesiące szykowania i planowania akcji. Są jednym z trudniejszych przeciwników na akcjach gdzie trzeba zachować zimną krew i ich po prostu nie okazywać. Lecz nie każdy może zachować zimną krew, nie okazywać emocji, zachowywać się jak robót bez uczuć, niczym terminator. Sam fakt, że je masz coś musi oznaczać. To, że nie jest ci obojętne dobro innych, że jesteś dobrą osobą, dbasz o innych. Lecz w tym świecie da się wszystko "naprawić" kiedy odbiega od naszej wizji, nawet emocje. Je także da się zmienić, zniszczyć, pozbyć się ich.
Na moje nieszczęście zostałem złapany przez chłopaków.
-Errrwwwinnn, no choć się napić - powiedział bardzo pijany David.
-No właśnie, Carbooo przyniósł bimber limonkowy, lepszego nie znajdziesz niggggdzie. No nie daj się prosić - Próbował mnie przekonać równie pijany jak San.
-Chlopaki przecież wiecie, że ja nie pije takich rzeczy- powiedziałem zrezygnowany
-No ale...- nie dane mu było dokończyć bo zostałem przyciągnięty przez Carbo.
-Chlopaki zostawcie go w spokuju. Wiecie przecież, że on się nie zgodzi.- powiedział Carbo
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro