1#
Pov. Sarah
Wyruszyłam, ze świątyni tylko jak na niebie pojawiło się słońce. Laska wskazywała mi drogę do najbliższego wybrańca, był on w Królestwie Corte.
Po dwóch godzinach drogi na koniu dotarłam do stolicy, laska wskazywała, że wybraniec jest w warsztacie kowala. Zsiadłam z konia, odprowadziłam go do najbliższej stajni i weszłam do kuźni. Był tam tylko kowal i młoda dziewczyna. Rozpoznałam, że jest jednym z wybrańców po znamieniu na skroni.
Śledziłam ją aż do momentu, kiedy wyszła na polowanie do pobliskich lasów. Gdy tylko przystanęła na chwilę, żeby wyjąć strzale z martwego zająca podeszłam do niej.
- Widzę, że masz bardzo dobrego cela młoda damo.
- Kim jesteś? - nie wygladała na zaniepokojoną moją obecnością
- Jestem Sarah, miło cię poznać...
- Belle, mi również miło cię poznać
- Co do twojej celności, od kiedy trenujesz łucznictwo?
- Od 2 lat, nigdy mnie to jakoś za bardzo nie interesowało, ale naszła mnie ciekawość i postanowiłam spróbować.
- Zawsze warto jest próbować nowych rzeczy, nigdy nie wiadomo do czego zostaliśmy stworzeni
Szłyśmy przez las rozmawiając, zapytałam ją o jej znamię na skroni, odpowiedziała, że pojawiło się dwa lata temu gdy spała, kilka dni przed tym jak zaczęła trenować strzelanie z łuku. Dwa lata temu również zmarł Arthur, świetny strzelec i zapalony myśliwy. Zapewne wybrał ją jako swoją następczynię.
Dotarłyśmy nad rzekę, tam wytłumaczyłam jej kim są strażnicy i że jej znamię jest symbolem wybrańca. Pokazałam jej, że laska wskazała na nią. Zrozumiała wszystko i zgodziła się zostać nowym strażnikiem. Wróciłyśmy do miasta, ja poszłam po konia, a ona poszła spakować najpotrzebniejsze rzeczy.
Wyruszyłyśmy po następnego wybrańca. Laska wskazywała na Królestwo Sandriby, żyją tam głównie elfy. Zwykle są oddane naturze, więc wybraniec powinien się zgodzić zostać strażnikiem.
Po dojechaniu do miasta Lakartos zastała nas noc, poszłyśmy do karczmy miejąc nadzieję, że znajdziemy tam jakieś wolne pokoje. Niestety wszystkie były zajęte, a elfy w karczmie dziwnie spoglądały na Belle i na mnie. Gdy tylko wyszłyśmy z karczmy spotkała nas niemiła niespodzianka. Przy naszych koniach stali strażnicy. Podeszłyśmy do nich, ale na szczęście nie zrobiłyśmy nic złego, po prostu plotka o przybyciu strażnika szybko rozniosła się po mieście i jeden z urzędników wysłał po nas straż.
Po dotarciu do ratusza przywitał nas wysoki, stary elf. Tłumaczył, że jego syn jest jednym z wybrańców. Pamiętam, że Indri coś mówił o wielkiej bibliotece elfów i o tym, że umieją rozpoznać wybrańca po znamieniu. Może przynajmniej tym razem się tyle nie nachodzę.
Urzędnik zaprowadził nas do ogromnej biblioteki, czyli Indri miał racje, że taką mają, i przedstawił nam swojego syna. Znamię było prawdziwe, więc był wybrańcem. Tylko najpierw muszę się dowiedzieć, który duch strażnika go wybrał. Razem z Belle zaczęłam przeglądać księgi, które przyniósł nam urzędnik i nie mogłam znaleść niczego pożytecznego co mogłoby mnie przybliżyć do rozwiązania tej jakże trudnej zagadki. Syn tego urzednika siedział zmartwiony, w końcu się odezwał przerywając mi w szukaniu.
- Czy jak zostaniemy strażnikami laski to nie będziemy mogli wrócić do naszych rodzinnych miast?
- Raczej nie, ale jest możliwość, żeby bliscy mogli przychodzić czasami w odwiedziny.
- Czyli świątynia to taki loch bez wyjścia?
- Prawdę mówiąc to tak, 27 lat siedziałam razem z 4 innymi strażnikami w tej świątyni i dopiero teraz mam trochę wolności.
- To znaczy, że nie zobaczę już swojego syna?
- Zapewne, będzie mógł cię tylko odwiedzać w świątyni.
- Nie pisze się na to, zostaje tutaj z moim synem!
- Synu, czasami przeznaczenie wymaga od nas poświęceń, Simon wciąż będzie mógł cię odwiedzać, więc nie stracisz kontaktu z nim. A poza tym wciąż pozostają listy. Pełnienie roli strażnika jest najważniejszą, rzeczą do zachowania równowagi w naturze i utrzymania pokoju pomiędzy pięcioma królestwami.
Elf już się nie odezwał, ale ja za to wiedziałam, który duch w niego wstąpił. Martwił się o syna w ten sam sposób co Arnatha, ona również nie chciała zostawić swojej córki na pastwę losu.
Urzędnik pozwolił nam odpocząć w ratuszu. Następnego dnia będziemy wyruszać po kolejnych wybrańców...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro