Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1 Serce Łowcy


  - Mieszkańcy Kociego Gaju!- Zawołał pomarańczowy kot o pięknych fioletowych oczach, który przemawiał do zgromadzenia, stojąc na ogromnej Skale Przemówień. Wśród tłumu zakręcił się młody kot, który zwał się North. Miał piękną kruczoczarną sierść, podkreślająca odwagę w jego złotych oczach, które teraz skierował na mówcę.- Dzisiaj otrzymaliśmy wieść od posłańca, że pod osłoną nocy został zamordowany potomek, obecnie nam panującego, Króla Meliora!

Tłum składający się z kotów wszelkich ras i maści, wydał z siebie odgłos przerażenia. North słyszał dookoła siebie ciche poszeptywanie, gniewne pomiaukiwania- zaniepokojony poruszył wibrysami. Pomarańczowy kot odchrząknął i głośnym miauknięciem kontynuował swoje ogłoszenie.

- Nasz władca, pogrążony w żałobie, nie będzie udzielał żadnych audiencji, aż do końca miesiąca, a w jego imieniu przemawiam teraz do was i uczulam, żeby nie siać paniki, decyzje na wzmocnienie środków ochronnych zostały podjęte! Nie musicie się bać zagrożeń, które czają się w mroku. A teraz koty i kotki wracajcie do swoich zajęć, do opieki nad młodymi, dumnie budujcie Koci Gaj!- Pomarańczowy kot zeskoczył ze Skały Przemówień i bezszelestnie upadł na ziemię, po czym zniknął w tłumie. North westchnął i w tym momencie przypomniał sobie, co miał wcześniej zrobić. Uniósł głowę i pociągnął nosem, próbując złapać zapach swojego przyjaciela- Ismena. W powietrzu niestety wyłapywał zapachy należące do przypadkowych kotów, w jego otoczeniu. Parsknął pod nosem i pewnymi krokami szedł przed siebie w stronę leśnej ścieżki. Nagle coś poruszyło się zaroślach. Zwrócił na to uwagę, jeżąc sierść. Spomiędzy krzaków malin wynurzył się kot syberyjski, o puszystej nakrapianej szarej sierści, mokrej od porannej rosy. Ismen na widok North, miauknął radośnie.

- North!

- Cześć, Ismen- wesoło podreptał do przyjaciela. Ismen wbił swoje wodniste oczy w dziwny kształt na barkach North.

- Coś ci się stało?

North spojrzał na niego pytająco, a później prowadzący wzrokiem Ismena, spojrzał na swoje barki. Nawet nie wiedział, kiedy się zadrapał, a pózniej przypomniał sobie, jak przeczołgiwał się przez stalową siatkę. North zachichotał tylko.

- To nic takiego, goniłem mysz- zapewnił North.- No a co słychać w świecie?

- Ano nic... na Wschodzie Królestwo Żbików, na północy Wataha Krwawego Barona, u wszystkich dobrze, tylko u nas zdarzyła się ta afera z zabójstwem Księcia.

- Wiadomo, kto mógł go zabić?- Spytał North, bardziej oficjalnym tonem, jakby załatwiał jakąś urzędową sprawę. W tym momencie wiatr ugłaskał ich policzki, wiódł ze sobą zapach zwierzyny. Jednak zapach nie wybił Ismena z pantałyku i odpowiedział.

- Koronerzy stwierdzili, że to mógł zrobić kot.

- Żbik? Ryś?

- Nie, zwyczajny kot, tak jak my.- Odpowiedział Ismen i kierowany zapachem zwierzyny, odwrócił głowę. North poczuł nieznośne ssanie w brzuchu.

 Gaju składał się z drzew iglastych, niektóre zrzuciły ze swoich gałęzi uschnięte kolce, by na wiosnę zrodzić nowe. North wodził wzrokiem po zaroślach, niuchając wilgotne powietrze. Obok niego, Ismen zaczął doprowadzać swoje futro do porządku, co mocno rozpraszało North.


- Ismen, schowaj jęzor, nie mogę się skupić!- miauknął North, ostatnie zdanie zakończył ostrym tonem. Ismen parsknął. Ssanie w brzuchu było nie do zniesienia. North, robiąc kilka kroków, usłyszał nagle szelest w trawie, zjeżył sierść. Ismen, widząc jego reakcję, przyległ płasko do ziemi, wyciągnął pazury. North uczyniwszy to samo, zmrużył oczy, czuł zapach zdobyczy. Zbadał kierunek wiatru. Ustawił się pod wiatr, aby ofiara nie wyczuła jego obecności. Jego czujne i wrażliwe uszy wychwyciły odgłos bicia serduszka zwierzęcia. North czuł, że może przystąpić do ataku. Stawiał łapę za łapą, uzbrojone w ostre pazury, gotował się do skoku. Wszystko wokół niego ucichło, zadrapanie na barkach zdawało się już mniej piec, wciągnął cicho powietrze nosem, a wypuścił przez usta, czując, że może skoczyć. Skoczył. Będąc w powietrzu, dostrzegł małe zwierzątko, tyle iż było większe od myszki polnej i dość umięśnione. To był młody królik. Zbyt młody, dopiero uczył się życia. North poczuł, jak jego pazury wbijają się w ciało ofiary. Czuł panikę swojej ofiary. Kocur starał się przygwoździć zwierzę do ziemi, ale to nie było takie proste, obnażając kły, wbił je w szyję królika. Poczuł słodko metaliczny posmak krwi, który jeszcze bardziej nakręcał jego głód. Ismen wyruszył przyjacielowi na pomoc, rzucając się z pasją na królika. Polała się krew, która znaczyła krzak malin. North, czuł, że ofiara słabnie, zacisnął mocniej szczęki, dusząc królika. Zwierzę znieruchomiało.

- Zwycięstwo!- krzyknął Ismen, a North stanął dumnie nad ofiarą. Wyjął pazury z ciała ofiary, oblizał policzki.

- Smacznego.- Mruknął North zachęcająco, po czym jako pierwszy rozerwał skórę i zatopił zęby w młodym, soczystym mięsie. To było wspaniałe. North jak na swój bardzo młody wiek, miał dobry talent do polowania- Ta opinia też krąży wśród nauczycieli. Mógł teraz cieszyć się owocem swojej nauki. Gdy poczuł, że jego żołądek jest już pełny, przełknął ostatni kęs.

- Resztę mięsa przeznaczymy na rzecz Kociego Gaju, niech też się najedzą.- Zdecydował North.  


                                             Nocna warta przypadała tym razem North'owi. Ku niezadowoleniu prychnął, ale nie mógł narzekać. Przechodząc między drzewami, co jakiś czas słyszał pohukiwanie sowy, siedzącej na ogołoconej z igieł modrzewiu. North znał jedno takie drzewo, przy którym czuł się bezpiecznie. Przy którym mógł spokojnie przycupnąć i pomyśleć. Noc nadeszła szybko, a leśna cisza była piękną melodią dla uszu North'a, pozwalająca mu się odprężyć. Ziemia pod łapami kocura była dość delikatna, nie wiedział, czy to przez ściółkę leśną, czy to przez wilgoć po popołudniowej mżawce. Odkąd słońce zniknęło za horyzontem, a niebo pociemniało, oczy North'a poczęły świecić jak reflektory. Jak na kota przystało, w nocy miał dobry wzrok, widział każdy ruch w zaroślach, słyszał każdy szelest i czuł obecność każdego żyjącego stworzenia. W powietrzu czuł liczne zapachy. Wśród nich mieszał się zapach innych kotów. Czuł, że właśnie w nocy, budzi się w nim instynkt utalentowanego łowcy, który miał jeden cel. Zabijać. Przez baldachim ogołoconych z igieł gałęzi sączyło się światło księżyca w pełni, oświetlając niektóre zakamarki lasu. Wtedy North zobaczył jakiś podejrzany kształt, poruszający się między drzewami. Ciarki przeszyły jego ciało, zmuszały do reakcji. North zerwał się na równe łapy, unikając księżycowego światła, idealnie wtapiał się w mrok. Wyczuwał w powietrzu strach, ale nie należał on do żadnej zwierzyny. Tylko do kota. Zaczął podejrzewać, że na teren wtargnął intruz. Na jego szczęście, obcy był zbyt przerażony, ale miał się na baczności, jednak nie wyczuwał obecności North'a. Wykorzystał to przeciwko niemu, przyległ klatką piersiową do ziemi, cicho, czekając na ofiarę. Z zapachu wywnioskował, że to była kotka. Woń była bardzo intensywna i znajoma. Instynkt rozkazał mu jednak zaatakować. Wybiwszy się mocno od ziemi, przygniótł ofiarę całym ciężarem ciała, obnażył pazury, które przybliżył do szyi kotki. Ofiara nie broniła się, drżała ze strachu, strosząc sierść. Była to kotka z szarą nakrapianą sierścią, a po jej szafirowych oczach, North rozpoznał córkę Króla.


- Księżniczka Midnight!- Miauknął North, po czym zeskoczył z kotki jak poparzony. Księżniczka Midnight otrząsnęła się z uschniętych igiełek i piasku, po czym spojrzała na swojego zamachowca z lekkim przerażeniem. North trącił ją lekko nosem o jej nos przyjaźnie, dając jej do zrozumienia, że nie stanowi dla niej zagrożenia. - Co ty tutaj robisz?- zapytał.

Midnight wstała. W pyszczku coś trzymała. Na oko North, wyglądało to na fioletowy, okrągły amulet, zawieszony na srebrnym łańcuszku.

- Nie mogę powiedzieć.- Przez to, że Midnight, trzymając łańcuszek w pyszczku, miała ograniczone możliwości werbalnego porozumiewania się. North nie miał zielonego pojęcia, co to był za amulet. Kotka spojrzała jeszcze raz na North, na jego dobrze zbudowane ciało, złote oczy.- Dobrze, mogę ci powiedzieć, jeśli zachowasz to w tajemnicy, obiecujesz?

North bez wahania odpowiedział.

- Obiecuję.  

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Opowieść zawiera 1211 słów. Jeśli spodobało ci się opowiadanie, zostaw lajka, nie mam nic przeciwko komentarzom  :3 Jeśli ktoś zauważy błędy, nielogiczne zbudowane zdanie, bądz braku znaku interpunkcyjnego, śmiało o tym napisz. Nie ugryzę ani nie pobiję za to ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro