Rozdział 12
- Tu będziesz bezpieczna. – uśmiechnęła się do mnie. Wzięłam łyk herbaty i lekko odwzajemniłam uśmiech. – Nie masz się o co martwić, on cię już nie skrzywdzi. – złapała mnie za rękę. Po telefonie od Christophera, pojechaliśmy samochodem Lily, do jej mieszkania w którym mieszka od przeprowadzki ze swojego rodzinnego domu. Obiecałam jej, że jak dostrzegę, że moi rodzice nie będą potrzebowali mnie już to z nią zamieszkam. Jednak plany się skomplikowali i ani ja nie zamieszkam u niej ani ona u mnie.
- To mój mąż. – szepnęłam.
- Oj proszę cię. – wstała gwałtownie z krzesła i włożyła naczynia do zmywarki. – Jaki mąż bije żonę? – spojrzała na mnie. – Którą być może kocha. – podniosła głos. Wzruszyłam ramionami. – No właśnie. – machnęła ręką. - On cię w ogóle kocha?
- Wyznał mi to wczoraj, ale nie chcę mi się w to wierzyć. - nie odezwała się. - Nie mogę się z nim rozwieźć. – odwróciłam wzrok na kubek herbaty.
- Oczywiście, że możesz. – umyła ręce i wytarła w szmatkę.
- Nie Lily, nie mogę. – spojrzałam na nią. Popatrzyła na mnie i zmarszczyła brwi. Zawsze w naszej przyjaźni to ona była na ,,Nie", a ja na ,,Tak", tym razem rolę się odwrócili i ja steruje kartami w naszej grze.
- Dlaczego?
- Bo on wpłaca co miesiąc na konto moich rodziców pieniądze.
- Kiedy się z nim rozwiedziesz to pół majątku należy do ciebie, bo to z jego winy się rozwiedziecie. – westchnęłam. Nie zależało mi na pieniądzach Christophera, ale bardziej potrzebowali je moi rodzice. Postanowiłam nie ciągnąć dalej tematu o Christopherze i pójść spać, żeby zapomnieć całkowicie o tym dzisiejszym dniu.
- Dziękuję za herbatę. – wstałam z krzesła i położyłam kubek na szafce przy której stała blondynka. – Pójdę wziąć gorącą kąpiel i położę się spać. – uśmiechnęłam się smutno. Dziewczyna przytuliła mnie mocno do siebie. Odwzajemniłam gest.
- Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. – zamknęłam oczy i przytaknęłam głową. Wiedziałam o tym bardzo dobrze, cały czas powtarzała mi to gdy mnie coś trapiło. Każda z nas wskoczyła by za drugą w ogień. Zazdrościłam jej tego, że miała starszego brata, który chronił ją przed złymi chłopcami. Ja niestety tak nie miałam i nie wiem jak to jest mieć brata. Jestem najmłodsza z moich sióstr, a moi rodzice są po pięćdziesiątce więc nie ma żadnej mowy o kolejnym rodzeństwu. Nie to, że nie kocham swoich sióstr, bo ich kocham z całego serca, ale wolałabym mieć chociaż jednego brata. Oderwałam się od Lily i poszłam do jej łazienki, żeby wziąć prysznic.
****
Weszłam do idealnej dla mnie wody i zanurzyłam się aż po szyje. Dłonie położyłam po obu stronach mojego ciała i zamknęłam oczy. Ciekawe co teraz robi Christopher? Szykuje dla mnie jakąś karę? Mam nadzieje, że mnie tutaj nie znajdzie. Ma ludzi, którzy znajdą szybko mieszkanie Lily. Oby nie. Nie chce, żeby zrobił jakąkolwiek krzywdę blondynce. Nie wybaczyłabym sobie tego. Pewnie już sobie znalazł laskę, którą...Nie Sarah, nie myśl tak. Jesteśmy małżeństwem nadal i nie chcę żeby mnie zdradzał choć go nie kocham. Nie chcę zostać aż tak upokorzona z jego strony. Jednak zabolało by cię widok Christophera z inną kobietą. Mam to w dupie jaką kocha i czy chcę z nią być. Najpierw niech się ze mną rozwiedzie wtedy będzie mógł się swobodnie spotykać z inną. Widzę jak wszystkie kobiety oglądają się za nim. Denerwuje mnie to, bo choć widzą mnie w jego obecności to i tak ślinią się na jego widok. Westchnęłam. Kilka razy zauważyłam, że gdy był ze mną to nie oglądnął się za inną kobietą. Pewnie dlatego, żeby nie było ci przykro, że nie zwraca na ciebie większą uwagę. Wyszłam z wanny. Wytarłam się białym ręcznikiem po czym owinęłam się nim. Wyszłam z łazienki i poszłam do mojego tymczasowego pokoju, który w zasadzie miał być mój kiedy zamieszkałabym z Lily. Weszłam do środka i ubrała na siebie krótkie spodenki dresowe w kolorze szarym i czarną z krótkim rękawem koszulkę. Dziękowałam w myślach Lily, za to, że pożyczyła mi swoje ubrania. Nie zamierzałam dzisiaj wracać do domu. Rozpuściłam włosy i rozczesałam je. Zmyłam mój już nie idealny makijaż. Podeszłam do łóżka i pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam swój telefon.
50 nieodebranych połączeń od Christopher
20 nieprzeczytanych wiadomości od Christopher
1 nieodebrane połączenie od Mama
Mama? A ona czego chciała? Zmarszczyłam brwi i wybrałam numer do mamy. Za trzecim sygnałem odebrała.
- Cześć Sarah.
- Hej mamo, po co dzwoniłaś? – weszłam pod kołdrę.
- Chciałam się zapytać co się stało pomiędzy tobą, a Christopherem? – przewróciłam oczami i westchnęłam. To coś nowego, że Christopher, zadzwonił do mojej mamy z pretensjami, że mu uciekłam. To ze mną toczył walkę, to ja podpisałam pakt z Diabłem, a nie moi rodzice.
- Już ci się poskarżył?
- Tak, dlaczego uciekłaś od niego?
- To moja i Christophera sprawa. – szepnęłam.
- Sarah, co się dzieje? – przez chwilę milczałam i patrzyłam na swoje palce u stóp. Bałam się mamie powiedzieć, że mąż mnie bije. I że cię zgwałcił. Pokręciłam głową. Nie mogłam jej tego wszystkiego powiedzieć. Mogła by mi kazać pójść na policje, albo sama by to zrobiła. To znaczyło by dla całej naszej rodzinie śmierć z rąk samego Diabła. Zamknęłam oczy i wypuściłam powietrze.
- Nic mamo, po prostu zdenerwowałam się na Chrisa, że zapomniał kupić jednej przyprawy do obiadu i musiałam ochłonąć.
- I tyle krzyku i zamieszania tylko dlatego, że zapomniał jednej przyprawy? – przytaknęłam głową choć wiedziałam, że ona tego nie widzi. Usłyszałam westchnienie po drugiej stronie. – Córeczko co ja z tobą mam? – uśmiechnęłam się lekko.
- Mamo muszę kończyć, jestem zmęczona i chciałabym pójść spać.
- Rozumiem cię, przyjedź kiedyś z Christopherem do nas na obiad, dawno się nie widzieliśmy.
- Od naszego ślubu. - stwierdziłam.
- Dokładnie. – zaśmiała się. - Powiedź mi jeszcze gdzie jesteś, żebym nie musiała się martwić. Jest ciemno, a ja nie lubię kiedy jesteś poza domem. - powinnam jej powiedzieć? Christopher, się z nią skontaktował, a jak zrobi to jeszcze raz i wyciągnie z niej siłą gdzie się znajduje? A może stoi z bronią przystawioną do głowy twojej matki i sam kazał jej przed chwilą się o to zapytać? Nie skrzywdziłby mojej matki, bo wtedy zabiłabym go nie zważając na to, że tego samego dnia zamkną mnie w więzieniu.
- U Lily mamo. - szepnęłam.
– Dobrze, idź spać. – zgasiłam lampkę i położyłam się. – Jutro będzie piękny dzień , zobaczysz. – zmarszczyłam brwi. – Dobranoc.
- Dobranoc mamo.
Odłożyłam telefon na szafkę nocną i przykryłam się kołdrą. Co miała na myśli, że jutro będzie piękny dzień? Nie wiem czy kiedyś będę miała piękne dni jeśli Christopher, nie przestanie być taki jak zawsze. Mam tylko nadzieje, że oprócz mnie nie zrobi innej osobie krzywdę tym bardziej moim rodzicom.
****
Rano wstałam dość wcześniej przez to, że miałam koszmary w nocy. Nalałam soku pomarańczowego do szklanki i położyłam na stole, przy którym usiadłam. Wciąż miałam przed oczami koszmar, którym był Christopher. Zakryłam twarz w dłoniach i zamknęłam oczy.
Znajdowałam się w jakimś labiryncie i uciekałam przed nim. Słyszałam jego śmiech i stukot jego drogich butów.
- Sarah, gdzie jesteś? - za każdym razem, gdy słyszałam to pytanie, biegłam jeszcze szybciej. Po chwili upadłam, a jego kroki jak i śmiech był co raz bliższy. Odwróciłam się i ujrzałam jego cień. Zbliża się! Po chwili zobaczyłam jego sylwetkę. Spojrzałam na jego twarz na której był przerażający uśmiech. Zaczęłam się cofać do tyłu, gdy on podchodził do mnie wolno. Spanikowałam kiedy poczułam za sobą zimną ścianę. Kiedy zobaczył, że nie mam dokąd uciec, uśmiech znikł z jego twarzy, a w oczach zobaczyłam złość, lodowatość i ciemność.
- Jesteś moja! Musisz to zrozumieć! - przyśpieszył kroku, a ja krzyczałam, choć wiedziałam, że nikt mnie nie usłyszy. Gdy już był blisko mnie wycelował w moją stronę nóż, a ja zakryłam twarz dłońmi i krzyczałam głośniej.
Otworzyłam gwałtownie oczy i zamknęłam usta. Spojrzałam w bok i zobaczyłam przerażoną blondynkę. Oddychałam głośno. To był tylko kolejny koszmar. Wdech i wydech Sarah. Kiedy się już trochę uspokoiłam, obiema drżącymi rękoma chwyciłam szklankę i napiłam się zimnego soku. Lily usiadła obok mnie na krześle i spojrzała na mnie zmartwionym wzrokiem.
- Sarah, co się stało? - usłyszałam cichy głos przyjaciółki. - Czemu krzyczałaś, kiedy cię złapałam za ramię?
- Nic. - wyszeptałam patrząc przed siebie.
- Sarah, do cholery jasnej! - podskoczyłam na jej podniesiony głos. - Powiedź mi co się stało. - wzięłam głęboki oddech po czym wypuściłam powietrze.
- Zasnęłam na chwilę przy stole.
- To już wiem. - przewróciła oczami. - Co ci się śniło?
- Koszmar. - odpowiedziałam szeptem.
- Jaki koszmar? - zmarszczyła brwi.
- Śniło mi się, że Christopher, mnie chcę zabić.
- Ty przez niego zwariujesz. - westchnęła. Spojrzałam na nią. Uśmiechnęła się i złapała mnie za rękę. - Zrobię nam naleśniki z dżemem truskawkowym takim jakim lubisz, dobra? - przytaknęłam głową z uśmiechem.
- Dziękuję, że przy mnie jesteś.
- Jesteś moją przyjaciółką. - objęłam ją mocno i ścisnęłam jakbyśmy się mieli dzisiaj ostatni raz zobaczyć.
****
Leżeliśmy na kanapie w salonie i oglądaliśmy Dary Anioła. Za oknem już było ciemno. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał dziewiętnastą. Wzruszyłam ramionami i powróciłam do oglądania filmu. Dzisiaj też postanowiłam, że zostanę u przyjaciółki. Jej to nie przeszkadzało, a ja mogłam odetchnąć z ulgą, że nie muszę wracać do tego tyrana. Zazdroszczę Lily, że jest wolnym ptakiem i nikt jej niczego nie narzuca, ani nie musi przejmować się czasem. Ja mimo to, że nie mieszkam już z rodzicami i jestem pełnoletnia moje życie zależy tylko od Christophera, od dnia którego poślubiłam go. Czuje się jakbym była jakąś niewolnicą jego. Pozostało mi jedynie ustalić plan zemsty za to jak mnie potraktował w tamtą nieszczęsną noc. Najpierw rozkocham go tak, żeby zwariował na moim punkcie, następnie odkryje wszystkie tajemnice jego, a potem zniszczę go przed całym światem. Jego firma zbankrutuje, bo nikt nie będzie chciał nawiązywać kontakty z damskim bokserem i gwałcicielem, reżyserzy odwrócą się do niego plecami, a fani znienawidzą go tak samo jak ja. Uśmiechnęłam się wyobrażając sobie załamanego Christophera. Moje przemyślenia przerwał dzwonek od drzwi. Spojrzałam na Lily, która zaskoczona wpatrywała się w ekran.
- Spodziewasz się kogoś, o tej porze? - zapytałam zdziwiona i zarazem zaciekawiona osobą dobijającą się do jej drzwi.
- Nie. - zmarszczyła brwi i wstała. - Pójdę zobaczyć kto to. - zmarszczyłam brwi i wróciłam wzrokiem na aktorów. Oglądałam film do póki nie usłyszałam krzyków z korytarza. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Lily, która zagradza komuś wejście do salonu. Wstałam z kanapy jak poparzona.
- Co ty robisz?
- Sarah, uciekaj przez taras! - krzyknęła odwracając głowę za ramię.
- Dlaczego?
- Bo....- nie dokończyła bo ktoś ją popchnął przez co blondynka upadła tuż przy moich nogach. Klękłam przy niej pomagając jej wstać. Christopher, stał nad blondynką i patrzył na nią wściekłym wzrokiem.
- Zrozum, że masz się nie wtrącać w nie swoje sprawy! - pochylił się nad nią i krzyknął. Cofnęłam się kilka kroków dalej chcąc być jak najdalej od Christophera.
- Sarah, jest moją przyjaciółką i będę ją chronić. - podniosła się z ziemi i pobiegła do mnie zakrywając mnie swoim całym ciałem. Mimo to, że przyjaciółka była trochę niższa ode mnie to i tak miałam idealny widok na swojego wściekłego męża.
- Witaj kochanie. - uśmiechnął się. - Dałem ci jedną noc i myślałem, że wrócisz dziś do domu. - zrobił jeden krok w naszą stronę. Zrobiłam kolejny krok w tył.
- Nie zbliżaj się! - rozkazała dziewczyna wystawiając w jego stronę rękę. Mężczyzna zaśmiał się cicho i znów spojrzał na mnie.
- Po co tu przyjechałeś? - odezwałam się po raz pierwszy kiedy wszedł do tego domu.
- Po swoją żonę. - zrobił kolejny krok w naszą stronę.
- Powiedziałam, żebyś się nie zbliżał. - blondynka chwyciła wazon, który stał na komodzie obok niej. Otworzyłam szerzej oczy.
- Błagam cię. - zaśmiał się Chris. - Ty chcesz mnie tym zabić? - wskazał palcem na drogi wazon i uniósł brew do góry.
- Jeśli będzie taka potrzeba. - wzruszyła ramionami. Uśmiech mężczyzny znikł z twarzy, a wzrok wrócił na mnie.
- Sarah, idziemy. - wyciągnął w moją stronę swoją dłoń. Spojrzałam na nią jak zahipnotyzowana. Tą dłonią uderzył cię kilka razy po twarzy.
- Sarah, nigdzie nie idzie! - usłyszałam podniesiony głos Lily. Złapała mnie wolną dłonią mojego nadgarstku, bojąc się, że z własnej woli pobiegnę do niego.. - A tym bardziej z tobą. - wysyczała.
- Moja cierpliwość zaraz się skończy. - syknął. - Sarah, idziemy! - wrzasnął. Podskoczyłam w miejscu.
- Widzisz? Ona się ciebie boi. - uśmiechnęła się zwycięsko.
- Liczę do trzech i Sarah, ma być obok mnie. - spojrzał na blondynkę.
- Myślisz, że oddam ją takiemu wariatowi jak ty? - zmarszczyła brwi.
- Raz. - zaczął liczyć.
- Jesteś śmieszny, mówiłam jej, że tacy mężczyźni jak ty są inni tylko ukrywają swoją prawdziwą twarz.
- Dwa. - popatrzyłam na przyjaciółkę natomiast Christopher, licząc cały czas obserwował mnie.
- Kiedyś i tak umrzesz z tego, że ją skrzywdziłeś. - prychnęła. - Dopadnie i ciebie to.
- Jeden. - zrobił kolejny krok w naszą stronę, a Lily, przysunęła się do mnie bliżej przez co musiałam cofnąć się.
-Cofnij się. - rozkazała.
- Oddaj mi moją żonę. - powiedział spokojnie.
-Nie. - wzruszyła ramionami.
-Jesteś pewna?
- Tak. - przytaknęła głową.
- Dobra. - skinął głową. Lily, sądziła, że wygrała tutaj z Christopherem i ja tak samo, ale to co potem zrobił żadna z nas się nie spodziewała. Tym bardziej ja. Wyjął pistolet za marynarki i wycelował w stronę Lily, prosto w jej czoło. Stanęłam obok niej i patrzyła z otwartymi ustami na broń. Blondynka upuściła wazon ze strachu, który rozbił się na milion kawałków. Christopher widząc, że dziewczyna się poddała uśmiechnął się wciąż celując w nią i nie odrywając wzroku ode mnie.
[Tutaj powinien być GIF lub film. Zaktualizuj aplikację teraz, aby go zobaczyć]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro