Rozdział 13
Stałam nieruchomo i patrzyłam dużymi oczami na broń, która była wycelowana w blondynkę. Dziewczyna przełknęła głośno ślinę i spojrzała na mnie kątem oka. Teraz byłam tego pewna. Christophera Carson, jest kimś innym. Kimś kogo nie poznałam pierwszego dnia w kawiarni. Jednak zobaczyłam go po raz pierwszy na ekranie telewizyjnym. Tata wtedy powiedział, że marzy o prowadzeniu interesów z Carsonem, ale jakby się dowiedział jaki jest naprawdę żałowałby swoich słów.
Weszłam do salonu i usiadłam obok rodziców na kanapie. Westchnęłam i podkurczyłam nogi. Mama położyła głowę na torsie taty i z uśmiechem wpatrywała się w ekran. Tata obejmował jedną ręką mamę, a w drugiej trzymał pilot i także uśmiechał się. Oderwałam od nich wzrok i przeniosłam go na urządzenie znajdujące się na przeciwko mnie. Też chciałabym zaznać takiego szczęścia jak moi rodzice. Mieć przystojnego i opiekuńczego męża i dużą kochającą się rodzinę. Na swojej drodze wiele spotykałam chłopaków, ale do żadnych nie miałam szczęścia, jeśli chodzi o stały związek lub wierność. Uniosłam głowę ku górze. Boże błagam cię. Ześlij mi jakiegoś mężczyznę na drodze, bym mogła poczuć jak to jest być szczęśliwą i zakochaną. Nie chcę chłopaka, bo to dziecko. Chcę mężczyznę, który myśli o przyszłości, a nie o zaliczanie dziewczyn czy zabawie. Wróciłam wzrokiem na telewizje. Na ekranie pojawił się jak dobrze myślę prowadzący jakąś gale. Uniosłam brew do góry. Moi rodzice to oglądają? Mężczyzna ubrany w biały garnitur i czarną muchę, opowiadał o jakimś mężczyźnie, który jest nominowana za najlepszego aktora. Ciekawe kto to taki. Schyliłam się po szklankę, w której był gazowany napój. Uniosłam szkło do ust i wzięłam kilka łyków.
- Każdy aktor zasługuje na miano najlepszego aktora, ale tylko jeden zwycięży w tym roku. – uśmiechnął się. – Ja jestem za tym by nagroda trafiła do tego o którym jest teraz głośno. – zmrużył oczy. – Jego rola, która polegała na mordowaniu kobiet zyskała milion widzów i milion fanek. – uśmiechnął się szeroko. – Jego fani czekali z niecierpliwością na sezon 4 i w końcu się doczekali. – rozejrzał się po tłumie. Zauważyłam, że w rękach trzymał złotą kopertę. Jednak to nie prowadzący. Wzruszyłam ramionami. – A teraz czas na ogłoszenie zwycięscy. – zaśmiał się. – Zwycięzcą na najlepszego aktora zostaje...- otworzył kopertę i na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. – Christopher Carson! – tłum zaczął bić brawa, a kamera przeniosła się na mężczyznę w czarnym garniturze, białej koszuli i czarnym krawacie. Skanowałam go wzrokiem. Był dużo starszy. Jest po trzydziestce. Niebieskie oczy, brunet z brodą i umięśnionym ciałem. Gdybym była jak inne nastolatki na pewno stwierdziłabym, że jest nieziemsko przystojny. Sarah tylko nie zakochuj się. Mężczyzna wszedł na scenę i otrzymał złotą statuetkę. Uścisnął dłoń z mężczyzną, który go wyczytał i podszedł do mikrofonu. Westchnął i spojrzał na nagrodę.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję bardzo. – śledził wzrokiem publiczność. – Jestem na prawdę wdzięczny za głosy na mnie i za tak świetny serial jak ten, jeśli miałbym wybrać moją ulubioną pracę na planie lub mój ulubiony serial to bym wybrał Obsesja. – uśmiechnął się. – Nie gram w filmach dla pieniędzy, mam je dzięki mojej firmie Carson Enterprise Holdings, gram tylko dlatego, że ja chcę i ktoś chcę mnie widzieć w innych rolach i to mnie cieszy. – westchnął. – Chciałbym jeszcze żeby moje jedno marzenie się spełniło. – zmrużył oczy. – Moim marzeniem jest, żeby znaleźć odpowiednią dla mnie żonę, która nie tylko będzie mnie kochać, ale także nie będzie ze mną dla pieniędzy. – zobaczyłam w jego oczach ból i cierpienie. – Od dawna jestem sam, nie mam rodziców ani rodzeństwa, potrzebuje kogoś kto będzie sprawiał, że na mojej twarzy pojawi się uśmiech, a ja odwdzięczę się tym samym. – uśmiechnął się lekko. – Dziękuję jeszcze raz wam bardzo i życzę udanego wieczoru. – ostatni raz spojrzał w kamerę i zszedł z sceny. Jego głos był także przepełniony bólem, ale ukrywał go za swoją maską. Usiadł na swoim miejscu i wymusił na swojej twarzy smutny uśmiech. Uśmiechnęłam się lekko do niego. Takiego właśnie szukam mężczyzny, który mnie zrozumie, a ja jego.
Z twarzy Christophera, znikł uśmiech. Przeniósł swój wzrok ze mnie na Lily. Nie zauważyłam kiedy z moich oczów popłynęły łzy. Wtedy co się modliłam do Boga o idealnego męża, musiał wysłuchać moje błagania i w tym samym czasie Christophera i postanowił nas połączyć. Z łzami oczach patrzyłam na męża i podchodziłam powoli do niego. Przeniósł na mnie wzrok nie zmieniając celu. Powoli trzęsącymi się rękami chwyciłam jego dłoni, w której trzymał pistolet. Zmarszczył brwi i nadal mi się przypatrywał. Zauważyłam kątem oka, że blondynka też zaczęła płakać, ale nie wydawała z siebie ani jednego dźwięku. Zamknęłam oczy i cicho zapłakałam. Cała trzęsłam się z płaczu. Bałam się go chorobliwie, bo to co zrobiłby pod wpływem impulsu zniszczyło by cały mój świat. Otworzyłam oczy i znów patrzyłam na twarz męża. Powoli kręciłam głową na boki, by dać mu znak żeby tego nie robił. Uniosłam swoją wolną, drżącą dłoń i położyłam na jego policzku. Gładziłam go powoli nie odrywając od niego wzroku.
- Proszę. – szepnęłam. Patrzyliśmy w ciszy sobie w oczy. On z nienawiścią, a ja z bólem. Po chwili usłyszałam jego głęboki oddech i opuszcza swoją dłoń w dół. Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się. – Dziękuję. – złożyłam ręce jak do modlitwy. Christopher, przeniósł wzrok na Lily, która trzęsła się ze strachu.
- Zabieram ją. – rzekł oschle. Blondynka chciała już coś powiedzieć, ale gdy zobaczyła, że chwytam dłoń Christophera, zamilkła i popatrzyła na nasze złączone palce. Wytarła rękawem swoje mokre policzki i z nienawiścią popatrzyła Christopherowi w oczy. Mężczyzna nie przejął się tym w ogóle. Pociągnął mnie za dłoń do korytarzu gdzie włożyłam na swoje gołe stopy trampki i odwróciłam się do przyjaciółkę. Patrzyliśmy przez chwilę w milczeniu na siebie. W pewnym momencie wybuchnęła głośnym szlochem przez co zakryła usta obiema dłońmi. Odwróciłam od niej wzrok nie mogąc już patrzeć na jej łzy. Christopher, schował pistolet za marynarkę i chwycił w dłoń moją torebkę, a drugą nadal mnie trzymał. Otworzył drzwi na zewnątrz i przepuścił mnie pierwszą. Zaprowadził mnie do swojego samochodu wpychając mnie na miejsce dla pasażera. Trzasnął drzwiami przez co podskoczyłam na miejscu. Usiadł na miejscu dla pasażera i spojrzał na mnie. Kiedy zobaczył, że nie mam zapiętych pasów, westchnął i zrobił to za mnie. Wrócił do poprzedniej pozycji i odpalił samochód do życia. Gdy wyjechał z podjazdu Lily, z moich oczów popłynęły łzy. Nie kontrolowałam swojego płaczu. Był głośny, a łzy były jak wodospad. Mężczyzna nie uciszył mnie tylko patrzył na drogą, a palce zaciskał na kierownicy. Zakryłam twarz rękami i skuliłam się na siedzeniu. To co dziś widziałam nie wymarzę z pamięci. Za kogo ja wyszłam? Kim na prawdę jest Christopher Carson?
****
Weszłam do ciemnego korytarzu. Nie szukałam włącznika, bo po co? To co widziałam, to już widziałam. Zdjęłam swoje czarne trampki i rzuciłam w kąt. Usłyszałam otwierane drzwi wejściowe. Światło księżyca wpadło przez chwilę na korytarz i oświetliło moją sylwetkę przez wielkie okna w salonie. Zakryłam oczy dłońmi, kiedy światło zostało zapalone. Christopher, odłożył moją torebkę i kluczyki do samochodu na komodę. Nie czekając na niego udałam się do łazienki. Nie mam ochoty jeść i pić. Na nic nie mam ochoty. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz i podeszłam do dużego lustra. Patrzyłam pustym wzrokiem na siebie. Czy ja o tak wiele prosiłam? Widocznie tak skoro Bóg postanowił mnie tak ukarać. Powoli zdejmowałam ubrania z siebie. Lepiej było by jakbym zniknęła z tego świata. Kiedy byłam już całkiem naga, weszłam pod prysznic i puściłam gorącą wodę. Oparłam się jedną ręką o ścianę. Patrzyłam na swoje mokre stopy. Mama myśli, że jesteśmy z Christopherem, idealnym małżeństwem. Na początku też tak myślałam, że nim będziemy. Zanim mnie pierwszy raz nie uderzył.
- Odpowiedź mi na pytanie! – szarpnął mnie drugi raz za włosy.
- Nie chciałam, żebyś mnie całował! – wrzasnęłam mając zamknięte oczy. – Puść m...- nie dokończyłam, gdyż upadłam na ziemie obok łóżka. Złapałam się za bolące mnie miejsce i spojrzałam wystraszonym wzrokiem na męża.
- Należało ci się. – wysyczał.
Westchnęłam i umyłam się cała. Wyłączyłam wodę i wyszłam z pod prysznica. Ubrałam na siebie czarną za dużą koszulkę, która należy do Christophera i krótkie szorty. Było mi już obojętne co ubierałam i jak się ubierałam. Rozczesałam włosy i umyłam zęby. Ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie i poszłam do sypialni. Zamknęłam za sobą drzwi tak, by usłyszał gdzie jestem. Weszłam pod kołdrę i odwróciłam się w stronę okna. Widok Christophera, z bronią w ręce przekonał mnie, że nie jestem bezpieczna w jego towarzystwie. Ale żeby nie oberwać kolejny raz od niego muszę udawać. Usłyszałam skrzypniecie drzwi. Zamknęłam oczy. Poczułam jak materac się ugina. Christopher, położył się obok mnie przez co mogłam poczuć zapach jego żelu pod prysznic. Waniliowy. Położył rękę na moim brzuchu i przytulił się do moich pleców.
- Kocham cię, przepraszam. – powiedział zaspanym głosem. Otworzyłam oczy. Usłyszałam jego miarowy oddech. Śpi. Księżyc znów oświetlał swoim blaskiem tylko, że teraz moją i Christophera twarz. Westchnęłam. Ten dzień był cały w tajemnicach i zaskakujący.
****
Przetarłam oczy rękami i ziewnęłam. Spojrzałam na okno. Była piękna pogoda. Słońce święciło bardzo mocno, aż raziło w oczy. Zasłoniłam oczy ręką i spojrzałam na drugą stronę łóżka. Christopher, pewnie musiał wstać wcześniej. Został tylko ślad po jego obecności w nocy. Dotknęłam ręką jego poduszki. Jestem coraz bardziej ciekawa kto doprowadził go do takiej przemiany. Zapewne jakaś kobieta złamała jego serce. To jest nie możliwe, bo przede mną była tylko Amanda, która sama nie mogła go usidlić. Marzyłam o byciu żoną silnego i przystojnego mężczyzny, którego pokocham i on mnie też. Ale Bóg jednak chciał inaczej pokierować moim życiem i zesłał mi na drodze niebezpiecznego i tajemniczego Christophera Carsona. Westchnęłam. Wytrzymam, postaram się go naprawić. Dowiem się kto go tak skrzywdził i odpłacę mu się tym samym. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do sypialni. Zobaczyłam Christophera, w samym ręczniku owiniętym koło bioder. Krople wody spływały z jego włosów na nagi tors. Westchnęłam i położyłam się na plecach, nie odrywając od niego wzroku. Kiedy zamknął drzwi za sobą, spojrzał na mnie. W jego oczach zobaczyłam cierpienie, miłość i troskę. Zmarszczyłam lekko brwi nie rozumiejąc jego zachowania. W moich oczach mógł tylko ujrzeć strach i nienawiść do jego osoby. Ruszył w moim kierunku i usiadł na skraju łóżka. Położył swoją dłoń na mojej. Palcami rysował kształty na mojej skórze. Spojrzałam przez chwilę na ten gest.
- Przepraszam. – usłyszałam jego cichy głos. Popatrzyłam mu w oczy. Nie patrzył na mnie tylko na podłogę. – Wpadłem w szał, kiedy zamiast ciebie odebrała Lily. – przełknął ślinę. – Dałem ci jedną noc, abyś przemyślała wszystko i ochłonęła, ale kiedy nie zobaczyłem cię wczoraj w domu już jak wróciłem z firmy to wtedy mi odbiło. – zamknął na chwilę oczy. Po chwili zobaczyłam, że z jego policzka spłynęła jedna łza. Płakał. Uniosłam brew do góry i poprawiłam się na łóżku tak, że teraz siedziałam blisko niego. Aż za blisko. – Nie chciałem cię skrzywdzić, chciałem tylko żebyś wróciła ze mną do domu. – spojrzał mi w oczy. – Wiem, że jestem złym mężem, ale ja po prostu nie kontroluje siebie, osoba która mnie skrzywdziła sprawiła tak, żebym za każdym razem karał kobietę mojego życia. – wytarł mokre policzki od łez. Czyli każde kobiety, które były w jego życiu karał za każdy zły ruch? – Dlatego nigdy nie byłem widziany z żadną kobietą, bo po prostu się nie zakochiwałem, ale kiedy zobaczyłem ciebie. – uśmiechnął się. – Zakochałem się. – wzruszył ramionami. Nagle w mojej głowie pojawił się tylko jedno zdanie. On kłamie. – Zakochałem się w twoich oczach, uśmiechu i głosie. – przysunął się do mnie bliżej. Ja jak ta idiotka siedziałam sparaliżowana i nie mogłam się od niego odsunąć nawet na milimetr. – Radziłem sobie jak grałem w filmach i serialach, ale odkąd wzięliśmy ślub nie przyjąłem żadnej roli. – zmarszczyłam brwi. – Nie chciałem cię samą zostawiać w domu, musiałbym wyjeżdżać, w sumie to prowadząc firmę też muszę to robić. – wzruszył ramionami.Przewróciłam oczami. Cieszyłabym się gdyby go nie było całymi dniami w domu. Przynajmniej miałabym spokój. – Oddam firmę twojemu tacie. – otworzyłam szeroko oczy. – Nie rób takich wielkich oczów. – zaśmiał się. – Po co mi firma, jak wystarczy, że będę na ekranie?
- To za dużo. – szepnęłam i odwróciłam wzrok.
- Twoi rodzice nie będą już mieli problemy finansowe. – spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Przecież mój ojciec ma swoją firmę, która dobrze prosperuje dzięki twojej pomocy.
- Mógłby połączyć swoją firmę z moją i stworzyć jedno wielkie imperium. – uśmiechnął się. – Pytanie tylko, czy chcesz bym tak zrobił?
- Dlaczego to mnie pytasz o to? – zmarszczyłam brwi.
- Bo jesteś moją żoną i jak oddam firmę teściowi, to wrócę do aktorstwa. – ścisnął moją dłoń. Przez chwilę się zastanawiałam nad propozycją Christophera. Przecież ojciec ma już swoją firmę, którą udało mu się uratować i nie musiał zamykać jej jak to powiedział mojej mamie. Jednak dzięki firmie Christophera, moi rodzice byli by niezależni od finansów i było by ich na więcej stać.Z drugiej strony Christopher, zostawiłby mnie samą w domu na kilka dni lub kilka miesięcy tylko po to, żeby zagrać w filmie. Westchnęłam. To on wybrał sobie taką przyszłość, a ja mogę go tylko w tym wspierać jak przystało na rolę żony. Spojrzałam na niego. Patrzył na mnie wzrokiem przepełnionym miłością, nadzieją i szczęściem. Dzięki wyjazdom Christophera, będziesz mogła w spokoju zaplanować zemstę dla niego. Uśmiechnęłam się.
- Nie widzę żadnych przeszkód, żebyś mógł nie grać dalej. – powiedziałam nie odrywając od niego wzroku. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Rzucił się na mnie dzięki czemu wylądowałam plecami na miękki materac. Zaraz cię pocałuje. Nim udało mi się zareagować Christopherowi, udało się dobrać do moich ust. Przez chwilę nie wykonałam żadnego ruchu zaskoczona jego zachowaniem, ale odzyskałam władzę nad swoim ciałem i umysłem. Odwzajemniłam pocałunek i złapałam go za ramiona. Oderwał się od moich ust i popatrzył mi w oczy.
- Pomóż mi hamować swoją agresje. – wyszeptał. Byłam zaskoczona jego słowami, ale jedynie co mogłam zrobić to przytaknąć na jego słowa i objąć go mocno. Żeby mój diabelny plan się udał muszę grać jak najlepiej, a to może mi się nie uda zwłaszcza, że Christopher, jest prawdziwym aktorem.
[Tutaj powinien być GIF lub film. Zaktualizuj aplikację teraz, aby go zobaczyć]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro