Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*2.5*

★-·-·-★

Kai

Ja, Zane, Jay oraz Nya siedzieliśmy w salonie, kiedy do środka weszła Pixal. Nindroidka oznajmiła nam, że Lloyd już wrócił, jednak podobno Zielony Ninja chciał porozmawiać z Wu.

Trochę się zdziwiłem. Dlaczego nagle Lloyd chciał iść do Kryptarium i później ustalać coś bez naszej wiedzy z Wu? Co znowu ten blondyn planuje...? Czy jest coś o czym powinniśmy wiedzieć?

Pixal usiadła obok Zane'a, a mi nie pozostało nic innego, oprócz czekania na Lloyda.

Zielony Ninja wszedł do salonu ponad pół godziny po Pixal. Muszę przyznać, że strasznie długo siedział u naszego Mistrza. Jakby tego było mało, Lloyd wydał mi się strasznie przygnębiony i zamyślony... Coś mi tu nie pasowało... Najwyraźniej reszcie też.

- Wszystko w porządku, Lloyd? - zapytał Zane, kiedy wszyscy odwróciliśmy się w stronę Zielonego Ninja.

- Trudno stwierdzić... - mruknął blondyn, opierając się o kanapę.

- Coś się stało? - Po woli wstałem i podszedłem do Lloyda. Przytuliłem go, po czym spojrzałem mu prosto w oczy, marszcząc brwi. - Lloyd, wyjaśnij nam co się dzieje...

- Dlaczego tak nagle stwierdziłeś, że idziesz "coś załatwić" do Kryptarium? - dopytywał Jay.

- Chodziło o Brookstone'a, prawda?

- Tak - mruknął Lloyd. - Kiedy byłem w Kryptarium, powiedział mi coś co zaczęło mnie martwić.

- Pewno znowu kłamie, żeby cię zastraszyć i okręcić sobie wokół palca - mruknąłem, krzyżując ręce na piersi.

- Na początku też tak pomyślałem - zaczął Lloyd - ale teraz wydaje mi się... - blondyn urwał na chwilę - a tak naprawdę to jestem prawie pewien, że Brookstone jest niewinny...

- COO?!!! - zawołaliśmy jednocześnie z Jay'em i Nyą.

- Po czym to wnioskujesz? - zdziwił się Zane.

- Wiecie... Gdyby to był on, to zachowywałby się zupełnie inaczej... - zaczął Lloyd, jednak Jay mu przerwał.

- ALE TO BYŁ ON! PRZECIEŻ POLICJA ZNALAZŁA ŚLADY JEGO KRWI! - zawołał Jay, na co Lloyd niepewnie pokiwał głową.

- Wiem, Jay... - mruknął Lloyd. - To trochę bardziej skomplikowane...

- Zachowujesz się dziwnie, Lloyd - oznajmiłem.

- Po prostu martwi mnie to, że może zbliżać się niebezpieczeństwo... - Zielony Ninja opuścił lekko głowę. - Chodźcie, zaraz wam wszystko wyjaśnię.

★-·-·-★

- Mistrzu? - Zielony Ninja otworzył drzwi i zajrzał do pokoju Wu.

- O co chodzi, Lloyd? - Staruszek spojrzał się na blondyna.

- Chciałbym się czegoś od Mistrza dowiedzieć... - zaczął niepewnie Zielony Ninja.

- Czego dokładnie?

Lloyd przez chwilę się zawahał.

- Od jakiegoś czasu... Słyszę dziwne szepty... I pomyślałem... Że może Mistrz wie skąd się biorą... - powiedział cicho Lloyd.

Staruszek zamyślił się, po czym zaczął uważnie przypatrywać się Lloydowi.

- Hmm... Kiedyś mój ojciec mówił mi, że ktoś opętany wcześniej przez ducha może słyszeć rozmowy między niewidzialnymi duchami... Podobno to mija... Jednak nie jestem w stanie tego potwierdzić, bo nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem - oznajmił Wu.

Zielony Ninja przez chwilę stał, nie wiedząc co powiedzieć. Jednak nagle fala nowych informacji wbiła się w jego umysł. Nagle wszystko stało się dla niego jasne.

- Dziękuję, Mistrzu - powiedział cicho, po czym skierował się do wyjścia.

- Jakby te dziwne głosy nie ustały, przyjdź do mnie. Razem coś poradzimy...

- Dobrze, Mistrzu. Dziękuję - powtórzył blondyn.

Lloyd wyszedł i pokierował się do salonu, w którym, jak się spodziewał, siedziała reszta.

★-·-·-★

Jay

- Zane - Lloyd zwrócił się do Białego Ninja. - Wiesz może co powinniśmy zrobić, żeby można było jakoś wypuścić Brookstone'a?

- Wydaje mi się, że Naczelnik Kryptarium potrzebuje zgody Komisarza, a Komisarzowi potrzebna jest zgoda od burmistrza - oznajmił Zane.

- To jest chore - szepnął pod nosem Kai.

- Ale burmistrz na pewno się na to nie zgodzi - zauważyłem.

- Racja, racja... - mruknął Lloyd. - Więc będę musiał to wszystko załatwić z Komisarzem... Może coś zadziałam...

- Czy tylko mi się wydaje, Lloyd, że Brookstone cię oszukał? - zapytał nagle Kai. - To mi brzmi jak kolejna wyssana z palca bajeczka - mruknął Czerwony Ninja, na co Lloyd westchnął głośno.

- Może usłyszał gdzieś jakąś legendę i akuurat mu się pofarciło - powiedziałem, na co Lloyd opuścił głowę.

Zielony Ninja wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał.

- Muszę to przemyśleć - oznajmił po chwili.

- Bądź co bądź Brookstone byłby w stanie tak skłamać - powiedziała nagle Nya.

- Właśnie dlatego nie wiem co robić... - Lloyd wstał i skierował się do wyjścia. - Chociaż osobiście uważam, że nie powinniśmy tego zignorować - dodał, by chwilę później wyjść.

- Jeśli to prawda, to powinniśmy zacząć działać. Ale... Z drugiej strony... Jeśli Brookstone kłamie to zmarnujemy nasz czas i skrócimy mu karę za coś co zrobił... I odsiedzi swojego wyroku do końca tak, jak jak powinien... Znowu - zauważył Zane.

- A do tego chyba nie chcemy dopuścić - mruknął Kai, wstając.

- Ale zawsze warto spróbować, prawda?

★-·-·-★

Skulił się na łóżku, czując jak coraz głośniejsze szepty wbijają się w jego głowę jak ostra strzała, która potrafi przebić każdą tkankę w ciele.

Czuł ból tak silny, że zdawałoby się, że ktoś żywcem wycina mu po kolei pojedyncze narządy. Jeden po drugim.

I od nowa.

Czuł się jakby miał zwymiotować... Jakby ktoś po kolei łamał mu każdą kość w ciele. Jedną po drugiej...

I od nowa...

Nie mógł się na niczym skupić...

Zero myśli. Bo te w ogóle nie mogły się przedostać przez całą masę szeptów i głosów. Zdawało mu się, że te go otaczają. Jakby chciały zaatakować go jednocześnie ze wszystkich stron.

Teraz?

Nie... Na szczęście nie...

Może nigdy?

Jęknął cicho, przewracając się na drugi bok. Ból mimo, że tak okropny, dalej się nasilał. Jak to w ogóle możliwe?!

Do dziwnych głosów dołączył się teraz złowieszczy, przerażający śmiech...

Spróbował skupić się na czymś, jednak nic mu to nie dało.

To okropne

To okropne.

Ból.

Tak

Nie.

Dlaczego...?

To okropne.

Złapał się za głowę i ponownie cicho jęknął. Czuł się jakby oszalał. Jakby nie był sobą...

Odwrócił się do ściany.

Czy będzie bezpieczny?

Tak? Nie? Oby.

Co jeszcze musi zrobić, żeby był bezpieczny?

Dlaczego...

Pomocy...

Potrzebuję twojej pomocy...

Nie... To on potrzebował pomocy...

★-·-·-

Kai

Wszedłem do pokoju. Lloyd leżał na łóżku przodem do ściany. Blondyn nakrył się kołdrą i leżał w bezruchu.

Podszedłem do Zielonego Ninja i położyłem się obok niego.

- Wszystko w porządku, Lloyd? - zapytałem, przytulając blondyna.

- Mhm - mruknął cicho.

- Na pewno? - dopytywałem.

- Tak... - odpowiedział Lloyd.

- Słuchaj... - zacząłem, a Zielony Ninja odwrócił się do mnie przodem. - ...Czy jesteś pewien, że chcesz to zrobić? - zapytałem. - Nie wydaje mi się, żeby wypuszczenie Brookstone'a było dobrym pomysłem... Wiesz... On mógł kłamać... I... I w ogóle...

- Wiem, że mógł kłamać, ale wydaje mi się, że mógł mówić prawdę... - oznajmił Lloyd, na co westchnąłem głośno.

- Niech ci będzie - mruknąłem. - Ale chcę, żebyś wiedział, że bardzo nie podoba mi się ten pomysł.

- Jak chcesz, możesz go pilnować. - Zielony Ninja uśmiechnął się do mnie.

- Zamierzam to zrobić. Nie ufam temu dupkowi - mruknąłem.

- Jutro rano pójdę do Komisarza. Może coś zdziałam - oznajmił Lloyd.

Uniosłem jedną brew do góry, na co Lloyd zaśmiał się cicho.

- Chyba "pójdziemy". Jesteśmy drużyną, Lloyd. Nie zapominaj o tym.

- Niech ci będzie - mruknął Lloyd, naśladując mnie.

Wena odleciała...
Nie wiem kiedy wróci...
Rozdział ten to marne wypociny me... :<
Nie wiem kiedy to skończę-
Ale myślę nad zawieszeniem tego opowiadania...
Przepraszam, że rozdział strasznie krótki, ale wena pewnego dnia powiedziała "pa pa"
:ccc

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro