Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*2.16*

*Ponad tydzień później*

Ninja znowu trenowali, kiedy spostrzegli sylwetkę idącą w ich stronę. Od razu spostrzegli, że to nie był Cole, ani nikt kogo znają. Był to jakiś starszy mężczyzna, ubrany w koszulę odblaskową, charakterystyczną dla kogoś, kto pracuje na budowie.

Ninja przestali trenować i zaczekali aż ów mężczyzna do nich podejdzie. Robotnik zerknął na nich, przywitał się po czym wyciągnął jakieś papiery.

- Pan... Lloyd Montgomery Garmadon? - zapytał, czytając coś z kartki.

- To ja. - Zielony Ninja podszedł do mężczyzny, na co ten podał mu rękę.

- Co się tu dzieje? - Mistrz Wu podszedł do ninja (oraz Pixal, która chcąc nauczyć się kilku dobrych ruchów trenowała z drużyną).

- Więc... Wyraził Pan zgodę, Panie Montgomery - mężczyzna nie zwrócił uwagi na Mistrza Wu. - Na... Chwila... Eh ta papierkowa robota... Nienawidzę jej - zaśmiał się mężczyzna. - O! Jest.

Robotnik podał Lloydowi jakiś papier z jego podpisem. Zielony Ninja zaczął czytać papier, który wydał się mu znajomy...

- Wyraził Pan zgodę na zostanie właścicielem nowego Klasztoru Spinjitzu.

- Słucham? Klasztor przecież został zniszczony! - zawołał Jay.

- Czy to już wszyscy mieszkańcy Perły Przeznaczenia? - zapytał mężczyzna, grzebiąc coś w papierach, których swoją drogą było niecodzienne dużo.

Lloyd kiwnął głową, lekko zdezorientowany, na co mężczyzna wskazał ruchem ręki by ruszyli z nim.

- Proszę za mną - powiedział, odwracając się.

Mężczyzna zaprowadził ich do Gór Niemożliwe Wysokich. Kiedy pokonali większość stopni, prowadzących do ich Klasztoru, minęli kilku innych mężczyzn, ubranych podobnie jak ten, który właśnie ich prowadził. Kiedy próbowali o cokolwiek zapytać, robotnik odpowiadał im tylko, żeby "byli cierpliwi, zbyt dużo im nie może powiedzieć, bo takie polecenie dostał z góry".

W końcu dotarli pod wrota Klasztoru Spinjitzu. Nowego Klasztoru Spinjitzu, który wyglądał najpiękniej, jak tylko mógł. Ninja stali zachwyceni widokiem ścian, solidnych drewnianych drzwi i wszystkiego dookoła.

- Ej, ale tego drzewa wcześniej tu nie było - zauważył Kai, wskazując ręką na wysokie drzewo z różowymi liśćmi.

- To jest Drzewo Kwitnącej Wiśni - oznajmił Wu. - Rzeczywiście nie przypominam sobie, aby takowe kiedykolwiek tu rosło...

- Bądź co bądź miało czas by tu wyrosnąć - powiedział mężczyzna. - Na początku planowaliśmy je wyciąć, bo przeszkadzało w budowie, jednak były właściciel się na to nie zgodził. Zapraszam do środka - mężczyzna szybko wskazał ręką drewniane wysokie drzwi.

Ninja z lekką niechęcią przestali przyglądać się drzewu (ponieważ jego co jakiś czas opadającego liście sprawiały, że chciało się stać i patrzeć na nie godzinami... zupełnie jak w jakimś transie). Weszli do Klasztoru.

W środku zastali odlew złotego smoka, z pyska którego leciała woda, która wpadła do fontanny - jeszcze piękniejszej niż ta stara. Beżowe, całkiem wysokie ściany Klasztoru Spinjitzu idealnie współgrały z dużymi płytami, w różnych odcieniach szarości, na których stali.

Mężczyzna podszedł do jakiegoś guzika, wcisnął go, a z ust ninja wydobył się mimowolny dźwięk zachwytu, kiedg fontanna ze złotym smokiem zaczęła się unosić, a w jej miejsce pojawił się robot. Posiadał on kilka par rąk, w których trzymał miecze oraz tarczę. Stał on pod fontanną, która trzymała się na czterech kamiennych kolumnach.

- To jest najnowszej technologii robot, służący do treningu. Aktywuje się głosowo lub przyciskiem z tyłu, ma kilka poziomów trudności. Zaprojektował go sam Cyrus Borg - oznajmił mężczyzna, ponownie klikając ten sam guzik.

Teraz niektóre z płyt zaczęły się podnosić i wysunęły się z nich tory do treningu - zupełnie takie same jak w starym Klasztorze, który jeszcze pamiętali, kiedy Wu po raz pierwszy ich sobie przedstawił.

Kiedy mężczyzna po raz trzeci kliknął guzik, wszystko wróciło na swoje miejsce. Złoty smok ponownie stał przed nimi, ciesząc oko.

- Odlew wykonany ze szczerego złota na specjalne zamówienie - powiedział mężczyzna, klepiąc figurę po nodze. - Mógłbym się pokusić o stwierdzenie, że to jedna z najdroższych tutaj rzeczy. Zapraszam dalej.

Zachwyceni ninja nie widzieli co mają odpowiedzieć. Czuli się jak we śnie. Nie wierzyli, że to dzieje się naprawdę. Klasztor znowu był odbudowany...! Nigdy nie wierzyli, że ten dzień kiedykolwiek nadejdzie, a przy okazji zdążyli się już całkiem przyzwyczaić do mieszkania na Perle, która swoją drogą wydawała im się niczym w porównaniu z nowym Klasztorem. W dodatku ninja zauważyli, że jest tutaj o wiele więcej miejsca niż wcześniej.

Ruszyli za mężczyzną. Ten zaprezentował im ich pokoje (w pełni wyposażone we wszystkie potrzebne rzeczy takie jak wygodne, dosyć duże łóżka, szafy, dywany pod kolor ich Mocy Żywiołów czy nawet kilku roślinek), bibliotekę z tymi zwojami, które cudem się zachowały, kuchnię (w której znaleźli nawet parę długoterminowych produktów) i już mieli ruszyć do salonu, kiedy Lloyd nagle się zatrzymał.

- Nie weszliśmy jeszcze do niektórych pokoi - oznajmił Zielony Ninja, ruszając do pokoju znajdującego się tuż przed drzwiami do pomieszczenia, które było przeznaczone dla Jay'a.

Blondyn otworzył drzwi, a jego oczom ukazało się kilkanaście stojaków na bronie, których było całkiem dużo.

Zielony Ninja poczuł mały zawód, jednak nie pokazał tego reszcie.

- Tutaj nie powinno być pokoju? - zapytał, zamykając drzwi.

- Rzeczywiście dostaliśmy plan starego Klasztoru - oznajmił mężczyzna, łapiąc się za kark - ale nastąpiły małe zmiany - wyjął niebieski papier z zaprojektowanym Klasztorem. Wskazał pokój, przy którym stali. Ninja zauważyli kilka notatek na kartce. - Kazano nam zrobić dwa schowki na bronie - oznajmił mężczyzna.

Kiwnęli głowami, po czym ruszyli do salonu, który był jeszcze większy niż poprzedni, jednak tak samo wyposażony.

Robotnik podszedł do tarczy, wiszącej na ścianie, odsunął ją i wcisnął czerwony guzik.

- Niestety nigdzie indziej nie dało się umieścić wejścia do tajnej bazy - oznajmił, kiedy duży telewizor, który na pewno kosztował dobre pięćset tysięcy, odsunął się w górę, tuż pod sufit, ukazując wejście do windy, która miała zawieźć ich do "tajnej" bazy.

- Chwila... Czy to nasze stare zdjęcie? - zapytał Jay, podchodząc do wywieszonej fotografii.

- Kiedy sprzątaliśmy to miejsce, znaleźliśmy parę rzeczy, które jako tako się zachowały. Zabroniono nam je wyrzucać, więc umieszczono je to tu, to tam... Poza tym jeszcze kilka rzeczy jest do pokazania...

Mężczyzna wskazał ręką otwarte drzwi do windy, więc weszliśmy do środka. Mężczyzna poprzełączał kilka guzików, a drzwi zamknęły się i ruszyli na dół.

- Całe to miejsce już teraz wydaje się bardzo kosztowne - zauważył Zane, rozglądając się przy okazji windzie, która, jak zauważył, była bardzo dopracowana. - Kto za to zapłacił?

Mężczyzna przyłożył sobie teczkę papierów z jednej ręki do drugiej.

- Tego dowiecie się później - oznajmił. - Polecenie z góry - dodał. - Zmieniając temat, większość rzeczy w Klasztorze została zaprojektowana tak, abyście mogli dostosować je do własnych potrzeb.

Kiedy drzwi od windy otworzyły się pod drugiej stronie, wyszli. Od razu na ich twarzach można było zobaczyć zaskoczenie oraz zachwyt. Wielka przestrzeń ze skałami otaczającymi ogromne pomieszczenie oraz metalowe, olbrzymie drzwi na ich pojazdy, dały im wrażenie jakby patrzyli na coś obcego. Wcześniejsza baza była o wiele mniejsza. Wydawało im się, że zmieścić się tu może z sześć, albo siedem Perł Przeznaczenia.

- Ze względu na kilka osunięć skał, które nieraz odłamywały się od reszty, utrudniając pracę, zdecydowaliśmy się na kilka sztucznych podpór - mężczyzna wskazał kilka metalowych słupów, które najwyraźniej trzymały wszystko na swoim miejscu. - Są w takich miejscach, że raczej nie powinny przeszkadzać pojazdom.

Ruszyli tak szerokim metalowym mostem, że mogli zmieścić się na nim całą ósemką i jeszcze starczyło miejsca na pięć osób. Na drugim końcu zauważyli dużą, półokrągłą platformę, nad którą wisiało aż pięć ogromnych ekranów oraz dużą klawiaturę, przy której grzebał sam Cyrus Borg. Mężczyzna odwrócił się do nich, po czym uśmiechnął się szczerze.

- Są i moi ninja! - zawołał, odkładając narzędzia do pracy.

Przez to, że Borg w dzieciństwie miał straszliwy wypadek, mógł poruszać się jedynie na wózku.

- Jak dobrze was widzieć! - Cyrus podjechał do nich.

- Mogłem się domyślić, że to Borg za tym wszystkim stoi - zaśmiał się Kai, krzyżując ręce na piersi.

Nagle do mężczyzny, który ich oprowadzał zadzwonił telefon. Ten odebrał, po czym oddalił się tak, żeby nikt nie mógł go usłyszeć.

- Rozumiem, że zostaliście oprowadzeni po Klasztorze? - zapytał Borg, na co ninja odpowiedzieli, kiwając głowami. - Świetnie! Więc teraz przyszedł czas na pokazanie wam waszych nowym pojazdów!

- Ale - zaczął Lloyd, jednak nie zdążył dokończyć, bo zadowolony Cyrus wyjął jakiś pilot i wcisnął guzik.

Od razu usłyszeli pracę mechanizmów, a po chwili z pustych, jak im się wydawało, przestrzeni wysunęły się na okrągłych platformach najnowszej technologii pojazdy. Z mostu na którym stali wysunęły się mniejsze, prostokątne platformy, prowadzące do tych okrągłych, tak żeby móc dostać się do pojazdów.

- Sam je wszystkie zaprojektowałem - oznajmił Borg. - Oto przed wami między innymi najnowocześniejszy ElectroMech, Ninjakopter, Myśliwiec dla Kai'a, Mech Samuraja dla Pixal, Mechtytan oraz Perła Lądów. A to nie wszystko. Pod nami znajduje się swego rodzaju garaż z miejscem na Perłę Przeznaczenia, inne pojazdy lub nawet te, które sami zbudujecie - oznajmił Borg, ponownie klikając czerwony guzik, a okrągłe platformy zaczęły opadać, aż w końcu zniknęły ninja z pola widzenia.

Cyrus wskazał im, że z półokrągłej platformy mogą zejść po schodach, by pooglądać pojazdy. Ninja oznajmili, że zrobią to później.

- A właśnie! - zawołał nagle Borg, kiedy mężczyzna, który wcześniej ich oprowadzał, zdążył w końcu skończyć rozmowę i podejść do nich. - Drzwi dla pojazdów są dosyć wysokie, żeby Perła Przeznaczenia mogła się zmieścić z tymi wszystkimi masztami czy co to tam jest - oznajmił Borg. - Z drugiej strony wejście jest zamaskowane i wygląda jak zwykłe skały.

- Wszystko pięknie, fajnie, ALE - zawołał Jay, jednak Lloyd mu przerwał.

- Skąd mieliście na to pieniądze? - zapytał blondyn.

- To już inna kwestia... - mruknął Borg, zerkając na robotnika.

- Właśnie problem w tym, że były właściciel przed chwilą dzwonił, żeby poinformować nas, że coś innego mu zrujnowało plany i nie pojawi się osobiście.

- A na to też jesteśmy przygotowani - oznajmił Borg, szukając czegoś po kieszeniach.

- Widzę wszystkie szczegóły idealnie dopracowane - zauważyła Pixal.

- Tak, tak. Wybaczcie moi drodzy, na mnie już czas - mruknął mężczyzna, który ich oprowadzał, zerkając na zegarek. - Te papiery będą dla was, żeby miasto i burmistrz się nie czepiali czy coś... - mężczyzna podał Lloydowi połowę papierów, które trzymał, po czym pokierował się do wyjścia. - Miłego dnia, życzę! - zawołał, wchodząc do windy.

- Tutaj schowało się to maleństwo - zaśmiał się Borg, wyciągając złożony papier.

Mężczyzna podjechał wózkiem do ninja, po czym wyciągnął rękę z papierem w stronę Lloyda. Zielony Ninja wcisnął stos dokumentów w ręce Kai'a, po czym przyjął papier od Borga i rozłożył go.

"Jeśli czytacie ten list, oznacza to, że niestety nie mogłem przyjść, aby się z Wami skonfrontować, bo coś innego mi wypadło.

No cóż... Mam przynajmniej nadzieję, że nie macie mi tego za złe.

Tak naprawdę Klasztor Spinjitzu miał być skończony nieco wcześniej, jednak przez dosyć spore zniszczenia najpierw trzeba było zabezpieczyć to miejsce, więc przez to, że miała to być swego rodzaju "niespodzianka", nie chciałem, abyście przychodzili tutaj w trakcie trwania pracy.

Sfinansowanie odbudowy Klasztoru jest podziękowaniem za Wasz zmarnowany na mnie, podejrzewam, że cenny, czas i cały trud jaki włożyliście, męcząc się z moją osobą. To jest jedyny sposób, żeby wyrazić moją wdzięczność, bo inaczej nie umiem tego zrobić i nie wiem jak...

Mam nadzieję, że nowy Klasztor Spinjitzu, pojazdy Borga oraz nowe stoje będą Wam służyły jak najdłużej.

Cyrus powinien mieć przy sobie plany każdego z pojazdów oraz całego Klasztoru. Z pozostałych pieniędzy, z tego co wiem, miał zamiar dopracować obronę, tak w razie co.

Może i w lekko nielegalny sposób zdobyłem twój podpis, Zieloniutki, ale niespodzianka to niespodzianka. Wolałem, abyście dowiedzieli się o Klasztorze w odpowiednim dla mnie czasie.

Mam nadzieję, że chociaż tym w małym stopniu odpłacę się za moje błędy z przeszłości mimo, że wiem, iż to nie jest możliwe. Nawet jeśli nie, możemy uznać to po prostu za miły gest z mojej strony.

Fajnie byłoby, gdyby nasze drogi właśnie w tym momencie się rozeszły.

Korzystajcie z Klasztoru mądrze.

Cole"

Kiedy Lloyd przeczytał list na głos, wszyscy posłali sobie porozumiewawcze spojrzenia. Po chwili ich wzrok powędrował na Cyrusa.

Ninja już wiedzieli, że ich drogi nie rozejdą się tak łatwo...

A przynajmniej oni nie mają zamiaru do tego dopuścić...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro