Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział Piąty

- Promyczku, wstajemy. - głos Magnus'a rozległ się w moich uszach przez co leniwie otworzyłam oczy.

Pierwsze co ujrzałam to azjatę, który stał przy oknie elegancko ubrany i podnoszący rolety. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej, aby nie zasnąć.

- Która godzina? - zapytałam sennie czarnoksiężnika.

- Dziesiąta. - powiedział z spokojem Magnus, po czym podszedł z delikatnym uśmiechem do mnie.

- Jak się spało? - zapytał po chwili mężczyzna, a po jego spojrzeniu zrozumiałam iż ma namyśli o reszcie nocy nie wliczając moją "pobudkę".

- Nawet dobrze, ale wciąż mam dziwne wrażenie że coś jest nie tak. - powiedziałam zmęczona ostatnimi wydarzeniami jakie miały miejsce.

Magnus spojrzał na mnie zmartwiony, po czym podał mi rękę, którą nie pewnie ujęłam.

- Chodź na śniadanie. - powiedział czarnoksiężnik pomagając mi wstać i powolnym krokiem kierując się ze mną do kuchni.

Tak pomimo faktu iż byłam w piżamie to poszłam do kuchni i przyznam się szczerze czuję się jak małe dziecko idące za swoim rodzicem.

Weszliśmy do kuchni gdzie krzątał się Alec. Chłopak smażył coś na patelni  w ogromnym skupieniu. Nie wiem czemu, ale w tym momencie przypominał mi Susan, kiedy omal nie spaliła jajecznicy i przy drugim podejściu skupiła się na jajkach i boczku.

- Cześć, Natalie. - powiedział Alexander z delikatnym uśmiechem kiedy usiadłam na krzesełku naprzeciwko niego i Magnus'a.

- Cześć. - powiedziałam tłumiąc ziewnięcie.

- Mam nadzieję że lubisz omlety z warzywami. - powiedział chłopak, po chwili podając mi talerzyk z jedzeniem.

Kiwnęłam delikatnie twierdząco głową, po czym podziękowałam skinieniem głowy. Powoli jadłam wraz z chłopakami, którzy chwilę później dołączyli do mnie i wspólnie jedliśmy śniadanie.

W trakcie posiłku wyczułam paprykę, którą wręcz uwielbiam przez co delikatny uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Magnus zauważył mój uśmiech, przez co zaśmiał się cichutko.

Jedliśmy w ciszy jedząc śniadanie, a ja przez krótką chwilę poczułam się jakbym znowu miała "normalne" życie. Jakbym znów jadła śniadanie w towarzystwie cioci Seline i cioci Destiny przed wyjściem z domu.

Krótko to trwało, ponieważ nagłe usłyszeliśmy pukanie do drzwi.

- Otworzę. - powiedział Alec zanim cokolwiek zdążyłam z Magnus'em powiedzieć.

Alec wstał, po czym szybko podszedł do drzwi. Chłopak wrócił szybko śmiejąc się cicho pod nosem.

- O co chodzi, kochanie? - zapytał Magnus zdziwiony, kiedy Alexander usiadł obok Azjaty. 

Zanim jednak Alec coś powiedział, do pomieszczenia wbiegła podesksycytowana Izzy.

- I wszystko jasne.- powiedział rozbawiony Magnus patrząc na podbiegającą Isabelle.

- A tobie co?- zapytałam zdziwiona patrząc na młodszą siostrę Alec'a.

- No jak to co? Dzisiaj zobaczysz Instytut! - powiedziała podekscytowana Isabelle, a mi wypadł widelec z ręki.

- O Aniele...- wyspnelo mi się odruchowo.

Kiedy zdałam sobie sprawę co powiedziałam zmarszczylam brwi. Jestem Ateistką, więc nie rozumiem czemu to powiedziałam. Kątem oka spojrzałam na zgromadzonych przyjaciół i widząc ich delikatne zdziwieniem wiedziałam wszystko.

Dobra trzeba zmienić taktycznie temat.

- A Clary i Jace gdzie poszli? - zapytałam dziewczyny spokojnie modląc się w duchu, aby nie doszło do ponownego spotkania się z tematem Instytutu.

- Są na polowaniach na kaczki.- powiedziała śmiejąc się Isabelle, a ja nie wytrzymałam.

Wybuchłam niekontrolowanie śmiechem nie wierząc w słowa jakie wypowiedziała młodszą siostra Alec'a, zaś moi towarzysze poszli moimi śladami.

No tego się nie spodziewałam...

- Dobra streszczajcie się z tym śniadaniem. A! Natalie mam dla Ciebie ubranie na dziś. - powiedziała radośnie Izzy, na co ja spojrzałam na nią zdziwiona.

A skąd ona kurde wie jaki mam rozmiar?

Jednak nic nie odpowiedziałam tylko dokonczyłam omlet. Kiedy skończyłam włożyłam naczynie do zmywarki, a potem zostałam porwana przez siostrę Alexandra.

Em... pomocy?

~ • ~ • ~

Rozdział Piąty...

Natalie dziś pozna Instytut.

Jak myślicie?

Jaki strój dała Isabelle naszej bohaterce?

Jak potoczy się wizyta w  Instytucie?

Oczywiście przepraszam za tak długą nieobecność, ale musiałam pozaliczać ważne dla mnie egzaminy.

Teraz oczywiście jestem wolna i będę pisać częściej.

To tyle dozobaczenia Aniołki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro