Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział Pierwszy

- - - - - Pietnaście lat później - - - - -

Pov Natalie:

-To jak ekipo?Jedziemy do kina na ten nowy film. "Anielski Grzech"?- zapytała się Susan, kiedy wraz z jeszcze dwójką naszych przyjaciół opuszczaliśmy mury szkoły.

Susan jest niebieskowłosą dziewczyną o rumianej cerze i zielonych jadeitowach oczach. Dziewczyna jest szczupła, zgrabna oraz wysoka czego szczerze jej zazdroszczę. Dziewczyna ma również na wardze kolczyk  jak i na języku czego wcale nie umiem zrozumieć w żadnym stopniu.

- Jestem za. Przynajmniej w taki sposób zwieję z domu na chociaż taką krótką chwilę.- powiedział Peter poprawiając czarny plecak na ramieniu.

Peter jest wysokim, ale kiepsko zbudowanym chłopakiem o blond włosach oraz niebieskich oczach i rumianej cerze z delikatnymi piegami, z których o dziwo większość uczniów naszej szkoły się śmieję. 

To jest dziwne.

- Nie jestem przekonana. Mamy jutro na sprawdzian z chemii, matematyki i angielskiego. Może lepiej się pouczyć żeby chociaż zdać na dwójkę?- powiedziała cicho nasza nieśmiała kujoneczka Maddy.

Maddy, a właściwie to Maddison jest brązowowłosą dziewczyną o brązowych oczach i bladej cerze, która nigdy nie została skarzona ani jedną gramą kosmetyków. Maddy właśnie z naszej paczki jest najlepszą uczennicą w całej szkole. Jako jedyna z całej klasy szkoły ma stu procentową frekfencje oraz same piątki i czwórki. I przyznaje się że to jest najbardziej zaskakujące w tym że ona tak dobrze się uczy.

- Oj no weź, dzioba. Będzie fajnie. A ty Natalie? - zapytała Susan z delikatnym uśmiechem,  na co ja zgryzłam delikatnie wargę.

- Okej, ale zadzwonie do cioci Seline i poinformuję że wrócę później.- powiedziałam po chwili namysłu.

- Niech będzie. - powiedziała Susan, po czym wraz z Peter'em spojrzała na Maddison. 

Ja zaś odeszłąm parę kroków od nich i wyciągnełam telefon. Wykręciłam numer do cioci Seline i zaczekałam aż odbierze. Odebrała po trzecim sygnale.

- O co chodzi, Natalie? - zapytała ciotka delikatnie, na co ja na dźwięk jej głos uśmiechnęłam się promiennie.

- Jadę z Peter'em, Susan i Maddison do kina na "Anielski Grzech". Będę później. - powiedziałam z spokojem.

- Oh, no dobrze, ale uważaj na siebie kochanie. I jak coś to dzwoń.- powiedziała kobieta, a po chwili się rozłączyła.

Z uśmiechem na ustach odwróciłam się w stronę przyjaciół. Bardzo zdziwiłam się widząc tylko Peter'a i Susan, bez Maddison.

- Gdzie Maddy?- zapytałam zdziwiona podchodząc do przyjaciół.

- Nie udało nam się jej przekonać na wyjście do kina.- powiedział rozczarowany Peter, na co Susan westchnęła cicho, po chwili mówiąc.

- Bo debil powiedział że pójdziemy do klubu z striptizem.

Zaśmiałam się cicho na te słowa. Nie wyrabiam z nimi po prostu.

- No dobra. Chodźmy już do tego kina bo jest jest zimno, a jak jest zimno to mnie potęcja leci.- powiedział teatralnie smutniejąc Peter, na co ja i Susan wybuchłyśmy głośnym śmiechem.

Boże uwielbiam go.

- No dobra, dobra idziemy.- powiedziałam, po czym wraz przyjaciółmi udałam się w stronę przystanku autobusowego.

- - - - - Dwie godziny później - - - - -

- Ja pierdole, ten film był zajebisty.- powiedział Peter kiedy byliśmy w autobusie i wspólnie wracaliśmy do domu.

- No... Ale najlepszy moment był kiedy głównyy bohater uprowadził ją i jej młodszego brata do samochodu. - powiedziała Susan, a na wspomnienie tej sceny uśmiechnęła się.

Film opowiadał o dziewczynie, która samotnie wychowuje młodszego brata i stara się pogodzić życie prywatne z życiem szkolnym, aby móc się dostać do wymarzonej od wielu lat szkoły malarskiej. Jednak jej plany krzyżuję o dwa lata starszy chłopak, który jest aniołem i zakochał się w niej wbrew zasadą swojego świata i  w sumie to takie tam. 

- Oj ten Nicolas. Liczyłem że ją bzyknie i będą ostre seksy niczym z trylogii Greya. - powiedział Peter na co wraz z Susan przekręciłam oczami.

A ten tylko o jednym...

- Ale na końcu filmu to zrobili.- powiedziała Susan, a na twarzy chłopaka pojawił się banan.

- I takie zakończenie to ja rozumiem! - powiedział roześmiany Peter, po chwili dodając z smutniem.

- To twój przystanek Natalie.

- Oj nie przesadzaj zobaczymy się w weekend pod mostem. - powiedział mrugając do chłopaka, po czym żegnając się cicho wysiadłam z autobusu.

Powolnym krokiem udałam się w stronę domu rozkoszując się świeżym powietrzem oraz słuchając śpiewu ptaków. Niestety droga z przystanku do domu trwa krótko i dokładnie pięć minut później byłam pod domem.

- Ciociu Seline! Już je... - przerwałam gwałtownie widząc iż w domu jest istny burdel.

Wszędzie były porozwalane rzeczy. Papiery, książki oraz pierza z poduszek były wszędzie nie wspominając o tym iż gdzie nie gdzie było szkło, po stłuczonym wazonie od cioci Destiny wraz z czerwonymi makami, które ciocia Seline uwielbiała.

- Ciociu Seline?!- krzyknęłam wchodząc ostrożnie w głąb mieszkania.

Cisza...

Niezręczna cisza...

Nagle poczułam lodowatą dłoń na swoim ramieniu, przez co odwróciłam się gwałtownie. Dosłownie prawie dostałam zawału widząc trupio bladą twarz siostry cioci Seline - cioci Destiny. Kobieta była szczupła, zgrabna i niezwykle wysoka jak na swój wiek, a była o sześć lat młodsza od swojej siostry. Jej brązowe włosy były rozpuszczone, a w jej brązowych włosach była czysta obojętność. Kobieta była ubrana w czarny sweter z delikatnym dekoltem oraz czarne legginsy i czarne szpilki. 

- Ciocia Des.... co się tu stało? - zapytałam przestraszona, lecz kobieta nie odpowiedziała tylko machnęła nie dłońmi,z  których wyleciał jakaś czarna smuga.]

Niespodziewanie kobieta popchnęła mnie gwałtownie, a ja już przygotowywałam się na spotkanie z szkłem i drewnianą podłogą. Zamknęłam gwałtownie oczy, po czym czekałam na ból, który o dziwo nie nadszedł.

Otworzyłam gwałtownie oczy i szok ogarnął moje ciało kiedy znalazłam się przed wrotami popularnego przez młodzież klubu "Pandemonium". Jakim cudem tutaj jestem? Rozejrzałam się do okoła i okazało się że wylądawałam na materach, które od jakiegoś czasu były nie ruszane.

Podniosłam się z materacy i powolnym krokiem ruszyłam w stronę klubu. Czemu ja to wogóle robię?

No czemu?...

Mam o dziwo złe przeczucia....



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro