Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

52

Pochyliłam się składając pocałunek na jego ustach, wciąż poruszając biodrami. Nie mam pojęcia który to już raz, ale nam się nie nudziło.

Wyprostowałam się, opierając dłonie na jego klatce piersiowej, a jego dłonie znalazły się na moich piersiach.

- Michael! – usłyszeliśmy, w tym samym czasie zamierając w bezruchu. – Audrey wciąż jest u Ciebie?!

- Czy to kroki? – szepnęłam, na co przytaknął. – Kurwa – zaczynam panikować. Szybko z niego zeszłam. Podniosłam swój strój z podłogi, razem z koszulką, kiedy on zakładał na siebie swoją. Nie mam pojęcia gdzie są szorty... - Radź sobie sam – powiedziałam i szybko zniknęłam za drzwiami łazienki połączonej z jego pokojem. Podeszłam do lusterka i odetchnęłam. Słyszałam coś na wzór rozmowy i czegoś co brzmiało „jest w łazience", kiedy zaczęłam się ubierać. Przetarłam twarz dłońmi.

- Znalazłem twoje spodenki – zaśmiał się, po chwili wchodząc do łazienki. Miał na sobie koszulkę i spodnie dresowe. Rzucił jeansowy materiał w moją stronę, a ja założyłam je na siebie.

- Nie zorientowała się?

- Spytała tylko gdzie jesteś, dlaczego jestem taki spocony i czy nie mam gorączki – zaczęłam się śmiać.

- Było blisko.

- Jestem pewien, że się domyśliła.

- Teraz nie pokażę się jej na oczy...

- To masz problem, bo niedługo obiad, na którym powiedziałem, że będziesz.

- To się tłumacz, że nie mogłam – burknęłam.

- Ależ oczywiście, że możesz i będziesz – powiedział, a jego dłonie znalazły się na moich biodrach. Złożył pocałunek na moich ustach.

- I to moja matka ma wyczucie w czasie? – uniosłam jedną brew do góry, na co ten się zaśmiał.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro