Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

40

- Odbierz ten telefon ty pieprzony... - mówiłam do siebie, kiedy po raz kolejny usłyszałam dźwięk połączenia.

- Ta? – mruknął w końcu.

- On kurwa wie! Ashton on mnie pogrąży!

- Ale, że co kto wie?

- Michael, a kto inny! On wie, że ja to ja!

- A kim innym masz być?

- Ćpałeś czy co?

- Obudziłaś mnie – burknął.

- Jak możesz spać, kiedy ja tu prawie na zawał schodzę?! – usłyszałam westchnięcie.

- To może tak od początku?

- Okay – wzięłam głęboki wdech. – Napisał do mnie, przy okazji mnie budząc, ale mniejsza z tym. – Powiedział, że ma zamiar z nią, znaczy ze mną porozmawiać, dzisiaj.

- To jeszcze nic nie znaczy.

- Na moje pytani czy żartuje odpowiedział dlaczego miałbym, coś nie tak króliczku? Oczami wyobraźni widziałam ten jego perfidny uśmieszek! – jęknęłam załamana do telefonu. – Ratuj...

- A co ja mogę? Serio kobieto, to nic nie znaczy. Zresztą, co myślisz, że zamierza zrobić, jeśli wie?

- Zwyzywać mnie od suk? Ośmieszyć, opublikować moje zdjęcia... zabić.

- A coś pozytywnego?

- Szybko zabić?

- Aleś ty głupia... idę spać. Odezwij się jak przyjdzie czy coś – rozłączył się. Spojrzałam z niedowierzaniem na telefon.

- Dupek – rzuciłam urządzenie na łóżko. Ściągnęłam koszulkę i spodenki, również rzucając je na pościel i podeszłam do okna. Szybkim i pewnym ruchem odsłoniłam zasłony od razu tego żałując. Okno Michaela znajdowało się naprzeciwko mojego, a żeby jeszcze było ciekawie, właśnie w nim stał i palił. Spojrzał na mnie, a na jego usta wkradł się cwany uśmieszek, po czym puścił mi oczko. Zasłoniłam je z powrotem. – Kurwa.




Koniec na dziś!

Lov U♥


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro