31
Opuściłam szybko budynek szkoły i od razu skierowałam się na parking, gdzie czekał na mnie Ashton. Uśmiechnął się, kiedy mnie zobaczył, a ja podbiegłam do niego aby szybciej zniwelować dzielącą nas odległość.
- Powiedziałeś mu? – warknęłam od razu.
- Ciebie też miło widzieć. Również za tobą tęskniłem – przewróciłam oczami. – Nic mu nie powiedziałem.
- Więc... nie – zaśmiałam się nie dowierzając swoim myślom. Spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Co? – poczułam wibracje więc wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni spodenek.
Pies: więc moje pytanie brzmi czy jest jakakolwiek szansa na to, że mi wybaczy? z twojego punktu widzenia
Zamrugałam kilkukrotnie.
- To są chyba jakieś jaja...
- Co? – powtórzył, a ja pokazałam mu kilka ostatnich wiadomości od Clifforda. Prychnął.
- To na pewno o tobie.
- Wiem, ale... dlaczego? – wzruszył ramionami.
- Może dowiedział się kim jesteś i Cię wkręca? Albo po prostu... może naprawdę nadal coś do Ciebie czuje? – prychnęłam. – Gapi się tu – poczułam wibracje w telefonie, który wciąż trzymałam w dłoniach, ale nie odczytałam wiadomości. – Schował telefon do kieszeni i idzie tu.
- Cześć Ashton – poczułam na sobie jego wzrok, więc spojrzałam na niego.
- Co?
- Nic – odwrócił wzrok. – Widzimy się w pubie?
- Jasne – odszedł. Odblokowałam telefon i otworzyłam wiadomość.
Pies: już nie ważne
Pies: przyjechał po nią.
Co robi dorosła kobieta w piątkowy wieczór, na który nie ma planów?
Ogląda Madagaskar!
Tak, to o mnie mowa xD
Lov U♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro