Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23

- Więc... - spojrzałam na Ashtona, który przyszedł do mnie kilka minut temu. – Wyjaśnisz mi to, co się stało dzisiaj w nocy?

- Wszystko jest tutaj – uniosłam białe urządzenie.

- To twój telefon – spojrzałam na niego jak na idiotę, po czym odblokowałam ekran i weszłam w wiadomości od Michaela, przewijając do początku. Podałam mu urządzenie.

- Pies?

- Clifford – odpowiedziałam.

- Boże... było mnie ostrzec przed tymi zdjęciami. Twoje jak twoje, ale jego chuja nie muszę oglądać - nie skomentowałam tego, czekałam aż wszystko przejrzy. Rozglądałam się po pokoju, udając wielkie zainteresowanie miejscem, w którym spędzam większość swojego czasu. Kilka minut później poczułam na sobie jego wzrok, więc spojrzałam na niego.- Po co Ci to? – wzruszyłam ramionami.

- To tylko zabawa.

- Wiesz, że nie.

- Wiesz, że tak – mierzyliśmy się wzrokiem przez chwilę.

- Co robiliście wczoraj? Czy tam dzisiaj.

- Cóż... nie chcesz wiedzieć.

- Nie... przespałaś się z nim?

- Nie planowałam tego!

- Audrey!

- Co? Mam do niego pieprzoną słabość, to się nie zmieniło! Przepraszam...

- Pieprzyłaś się z nim, a później całowałaś ze mną, świetnie.

- Ashton... - westchnęłam.

- Historia lubi się powtarzać, co? – prychnął. – Już raz bawiliśmy się w takim trójkącie...

- To żaden pieprzony trójkąt! Czy ty i Carter się zmówiliście? Nic już do niego nie czuje!

- Jasne. Tak samo jak wtedy, kiedy byłaś ze mną – ponowie prychnął.

- Jakoś nie narzekałeś.

- Michael może i jest dupkiem, ale to wciąż mój kumpel.

- Świetny z Ciebie kumpel, kiedy zabierasz się za jego ex – spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

- Znów się przez niego kłócimy, a nawet nie jesteśmy razem. To idiotyczne.

- Bo chcesz mi wmówić coś co nie jest prawdą. Chce się zabawić Ashton, tak jak on zabawił się mną.

- Chcesz być taka jak on? – odwróciłam od niego wzrok. – Rób co chcesz, ale jeśli to posunie się za daleko, powiem mu.

- Nie powiesz - uśmiechnęłam się uroczo.

- Nie kombinuj... ale muszę przyznać, że to z zasłonięciem mu oczu było dobrym pomysłem.

- Wiem - odpowiedziałam. - Chciałam jeszcze użyć tego - spod poduszki wyjęłam kajdanki, którymi zaczęłam kręcić na palcu wskazującym. -  Ale był dziwnie posłuszny - spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

- Możemy użyć ich teraz.

- Nie, dzięki. Między nami nic już nie ma Ash.

- Między tobą, a Michaelem ponoć też.

- Może innym razem - odpowiedziałam.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro