Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18

Usłyszałam jak drzwi się otwierają, a zaraz potem zamykają i przeklęcie pod nosem. Nawet mnie nie zauważył, co było całkiem zabawne, ale to lepiej, że od razu wszedł do środka niż jakby miał się rozglądać. Stał odwrócony plecami w moją stronę. Męczył się z zawiązaniem opaski. Myślałam, że będzie się opierał przed zawiązaniem jej, ale tylko ułatwia mi sprawę. Podeszłam do niego cicho.

- Pomogę Ci – powiedziałam łapiąc za sznurki. Podskoczył na dźwięk mojego głosu.

- Jezu Chryste... na zawał zejdę przez Ciebie kobieto – zawiązałam opaskę i cofnęłam się o krok, a on się odwrócił.

- Myślałam, że będziesz stawiał opór – zaśmiałam się.

- Zawsze mogę ją...- uniósł dłonie za które natychmiast złapałam.

- Nie – zabroniłam. – Nie możesz tego zrobić Michael, nie teraz.

- Kojarzę twój głos... ale za cholerę nie przypomnę sobie do kogo należy – jęknął zrezygnowany. – To irytujące – pociągnęłam go za sobą i popchnęłam na łóżko. – To już mniej – uśmiechnął się. Usiadłam okrakiem na jego udach, a jego dłonie znalazły się na moich. – Spódniczka, hmm?

- Sukienka – poprawiłam go. Podciągnął się tak, żeby usiąść, nasze nosy stykały się ze sobą lekko, a oddechy przecinały. Objął mnie ramionami w pasie i za nim się spostrzegłam złączył nasze usta w mocnym pocałunku, który od razu oddałam. Objęłam ramionami jego szyję, wplątując palce w jego włosy. Opadł z powrotem na łóżko, ciągnąc mnie za sobą, a jego dłonie zsunęły się na mój tyłek, by zacisnąć się na nim, przez co jęknęłam wprost do jego ust. Przycisnęłam biodra do jego krocza i tym razem to z jego ust wydobył się jęk. – Nie pieprzyłeś się dzisiaj z żadną, co? – zeszłam pocałunkami na jego szyję.

- Jeszcze nie. Przez ostatni tydzień, jakoś nie miałem okazji.

- To przeze mnie?

- Co, przez Ciebie?

- Powstrzymujesz się – zaśmiał się.

- Chciałabyś – poczułam jak jego dłoń wkrada się pod materiał mojej bielizny, a po chwili potarł najczulszy punkt na moim ciele. Jęknęłam wprost do jego ucha. – Wspaniały dźwięk.

- Michela niee... ah – poczułam w sobie jego palce.

- Od razu dwa.

- Tak chcesz się bawić? – burknęłam.

- Wolałbym się bawić, mogąc Cię zobaczyć.

- Ale nie możesz – westchnął.

- Ok, ok – mruknął, przyśpieszając ruchy palcami. – Tak też mi się podoba, jest inaczej. – zacisnęłam dłonie na jego koszulce. – Już jesteś blisko?

- Yhymmm... Mikeee!

- To było łatwe, jesteś bardzo wrażliwa.

- Zaraz sprawdzimy, jak bardzo ty jesteś wrażliwy...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro